menu

Wojciech Robaszek, trener ŁKS: To z kibicami wartość ŁKS-u jest największa

12 czerwca 2014, 13:04 | Monika W.

Łódzki Klub Sportowy zwycięstwem nad Włókniarzem Moszczenica pożegnał czwartą ligę w Łodzi. Po kolejnym sukcesie odniesionym przez swoich podopiecznych, trener zespołu Wojciech Robaszek przyznał, że bez obecnych i wspierających drużynę kibiców odnoszone zwycięstwa nie smakowały by tak samo. Nie chciał za to powiedzieć ani słowa o planowanych wzmocnieniach na trzecią ligę, o których już teraz trwają rozmowy.

Wojciech Robaszek podziękował kibicom za aktywne wspieranie zespołu przez cały sezon, podkreślając, że dla takich ludzi chce się zwyciężać i odnosić sukcesy
Wojciech Robaszek podziękował kibicom za aktywne wspieranie zespołu przez cały sezon, podkreślając, że dla takich ludzi chce się zwyciężać i odnosić sukcesy
fot. kwadrans_po

Udało się godnie pożegnać czwartą ligę w Łodzi - kolejnym zwycięstwem.
Żegnamy się z czwartą ligą w sposób na pewno kolorowy na trybunach i efektowny na boisku. Chciałbym pogratulować drużynie Łódzkiego Klubu Sportowego, a więc zarówno naszym zawodnikom, jak i również kibicom, bo to dla nich gramy, dla nich przy tworzonej świetnej atmosferze i fajerwerkach, chcemy zwyciężać, osiągać coraz wyższe cele. Ona powoduje, że zespół jest tak silny. Bez tych ludzi zwycięstwa nie smakowały by tak samo i to z nimi wartość ŁKS-u jest największa.

Na murawie zaprezentowaliście się równie dobrze, jak kibice na trybunach.
Mecz przebiegał pod nasze dyktando. Udało nam się zdobyć trzy bramki, choć mieliśmy jeszcze swoje sytuacje i można było pokusić się o strzelenie kolejnych goli. W czasie gry posiadaliśmy piłkę, ceniliśmy ją i zmusiliśmy przeciwnika do biegania bez niej. W warunkach doskwierającego upału nie można mieć pretensji o niewykorzystane okazje. Końcowy wynik jak najbardziej nas cieszy, zwiększa się przewaga nad drugim w tabeli zespołem i z tego należy być zadowolonym.

Spodziewał się pan, że pójdzie tak łatwo z przeciwnikiem, którzy przecież jest rewelacją wiosny?
Nie spodziewałem się, że nie wygramy. Liczyłem tylko na zwycięstwo i trzy punkty, nawet może gdzieś po cichu, że padnie tych bramek więcej. Szkoda że Damian Kopa nie wykorzystał swojej okazji, nawet bramkarz dał mu szansę na dobitkę, ale nie udało się, aczkolwiek wydawało mi się, że piłka minęła linię. W tej rundzie było mnóstwo sytuacji, które zmarnowaliśmy, sądzę jednak, że tu zamiast mieć o to pretensje należy ciągle pracować tak, by umieć je wykorzystywać. Spokojnie mogliśmy na wiosnę strzelić tych goli jeszcze z pięćdziesiąt i to jest moment, w którym musimy powiedzieć sobie, że nadal trzeba doskonalić rzemiosło piłkarskie.

Czy w kolejnych trzech meczach znów da pan szansę dublerom? Nawet Adam Sekuterski miał w niedzielę możliwość rozegrania jednej połowy...
Każdy będzie ją dostawał. Sądzę, że w którymś ze spotkań Adam dostanie ją od pierwszych minut i liczę również, że w bramce pojawi się także Kuba Wojtysiak. To jest jednak zdecydowanie decyzja Jakuba Skrzypca.

Jak już mowa o zawodnikach, tydzień przerwy w treningach wpłynął chyba trochę negatywnie na formę Pawła Hajduczka...
Muszę się z tym zgodzić. Poleciał za granicę, do dużego klubu, ale też wrócił z nowymi doświadczeniami i informacjami. Co prawda robił na boisku to, co do niego należało, aczkolwiek mógł więcej. Nie mam jednak do niego pretensji.

A do Michała Zaleśnego? W każdym meczu strzela gole, ale z drugiej strony zdarzają mu się też kiksy, wiele niewykorzystanych okazji...
Ważne, że zdobywa bramki i należy zwrócić uwagę na jego naturalny ciąg w jej kierunku. Przy każdej akcji oskrzydlającej i dośrodkowaniu on już jest w polu karnym i czeka na piłkę, dzięki czemu od razu może wykończyć akcję.

Przed wami okres selekcji, wzmacniania zespołu. Już pan zadecydował jakie zmiany i na jakich pozycjach trzeba wykonać?
Oczywiście mam swoje przemyślenia, ale się nimi nie dzielę. Nie ma takiej możliwości. Było spotkanie, była rozmowa o zawodnikach, ale nic na ten temat nie powiem. Od początku budując zespół nie przekazywałem żadnych informacji do czasu, aż nie została podjęta oficjalna decyzja i podobnie będzie tym razem. Mam w zwyczaju mówić cokolwiek dopiero jak wszystko będzie wypracowane.

Notowała: Monika W.

Przeczytaj także, co po niedzielnym meczu powiedział trener Włókniarza Moszczenica, Tomasz Fiszer.


Polecamy