menu

Marcin Zimoń z ŁKS po meczu z Polonią: Znowu czujemy niedosyt

23 września 2014, 13:54 | Monika W.

Kapitan Łódzkiego Klubu Sportowego, Marcin Zimoń, w niedzielnym meczu z Polonią Warszawa w ostatnich minutach, po rzucie wolnym pośrednim, uratował remis dla podopiecznych Andrzeja Kretka. Nie ukrywa jednak, że nie jest zadowolony z takiego rezultatu, po raz kolejny czując niedosyt z tylko jednego punktu.

Jak przyznaje kapitan biało-czerwono-białych, po kolejnym remisie łodzianie czują niedosyt i zależy im na regularnym zdobywaniu trzech punktów.
Jak przyznaje kapitan biało-czerwono-białych, po kolejnym remisie łodzianie czują niedosyt i zależy im na regularnym zdobywaniu trzech punktów.
fot. Jareczek

Zapewne nie jesteście zadowoleni z rezultatu środowego meczu, zwłaszcza że rywal nie zaprezentował się z najlepszej strony.
Po raz kolejny zremisowaliśmy spotkanie i po raz kolejny nasuwa się słowo niedosyt. Na pewno Polonia jest zespołem dobrym, doświadczonym i widać po nich, że także ogranym, natomiast w mojej ocenie to my byliśmy lepsi, prowadziliśmy grę i stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych. Ostatecznie jednak zakończyło się tylko podziałem punktów i to w dość dramatycznych okolicznościach, więc na pewno znowu czujemy niedosyt.

Koniec był dramatyczny ale i szczęśliwy. Zamieszanie w polu karnym, poprzeszkadzałeś trochę bramkarzowi i doprowadziłeś do wyrównania.
Tak jak to często bywa przy rzutach wolnych w polu karnym, jest bardzo mała odległość. Praktycznie wszyscy zawodnicy gości byli ustawieni na linii. Rzeczywiście wybuchło straszne zamieszanie i piłka trafiła do mnie. Powinienem był strzelić już w pierwszej sytuacji, ponieważ bramka którą zdobyłem to była dobitka, a należało to zrobić już przy pierwszym uderzeniu.

Jak uważasz, czego brakuje, żebyście wreszcie zaczęli wygrywać?
Nas też nurtuje to pytanie i cały czas je sobie zadajemy, cały czas próbujemy na nie odpowiedzieć. Na pewno jest poprawa jeżeli chodzi o utrzymanie piłki. Zgodnie z wymaganiami trenera dłużej nią gramy, nie atakujemy na całym boisku tylko czekamy cierpliwie na przeciwnika. Dzięki temu stworzyliśmy kilka sytuacji, których nie wykorzystaliśmy i niestety zremisowaliśmy ten mecz. Aczkolwiek jeżeli o samą grę chodzi wydaje mi się, że wydać postępy, co jak na razie nie daje nam jeszcze trzech punktów.

No właśnie. Brakuje skuteczności, czy może spokoju, zimnej głowy...
Wydaje mi się, że jednego i drugiego, ponieważ skuteczność też może być związana ze spokojem, z zimną głową, wyrachowaniem. Niestety nie wygrywamy tych meczów, remisujemy, to wszystko nas przytłacza i być może też te niewykorzystane sytuacje biorą się z tego, że za bardzo chcemy strzelić. Ale, że tak powiem, nie mamy złotego środka.

To już dziesiąta kolejka, mieliście walczyć o awans... Jeszcze o tym myślicie, czy już się ten temat nie przewija?
Przede wszystkim koncentrujemy się cały czas na najbliższych meczach. To, że powiemy, ze gramy o awans, to nic nie oznacza, bo musimy pokazywać się na boisku i udowadniać to w każdym kolejnym spotkaniu, a nie mówić o celach, które są do zrealizowania dopiero na przyszły rok. Chcemy taki awans osiągnąć i na pewno on się od nas oddala, ale musimy myśleć o następnych pojedynkach, by w końcu zacząć punktować i to regularnie, po trzy punkty i do tego dążymy. Awans to cel ewentualnie oczywiście na czerwiec. Teraz chcemy przełamać w końcu tą złą passę.

Od przejęcia drużyny przez Andrzeja Kretka występujesz na pozycji defensywnego pomocnika. To była dobra decyzja, która wpłynęła na poprawę Twojej gry?
Ja jestem od wykonywania zadań trenera. Powierzył mi taką a nie inną rolę i do mnie należy realizowanie tych założeń, co staram się robić najlepiej jak potrafię. Czy mi to wychodzi to już nie mnie to oceniać.

Pod koniec spotkania nie było zbyt przyjemnie. Kibice zamiast Was wspierać, kazali Wam zejść z boiska.
Wyjaśniliśmy sobie już w jakiś sposób tą sytuację z kibicami i nie chciałbym tego komentować. Dziękujemy im za to, że jeżdżą za nami już nie tylko po całym województwie, ale i Polsce. Chcielibyśmy, żeby nas wspierali i mamy nadzieję, że też dostarczymy im powodów do tego, by cały czas mogli to robić dobrym głośnym dopingiem.

Notowała: Monika W.

Czytaj także: Tylko albo aż remis w meczu Łódzkiego Klubu Sportowego z Polonią Warszawa [ZDJĘCIA]


Polecamy