menu

ŁKS. Jeśli Hiszpanie nie odpalą w kolejnych meczach, to będzie krucho

18 lutego 2020, 12:00 | pas

My w Łodzi możemy tylko z zazdrością patrzeć na Kraków.


fot.

Szkoda, że ŁKS nie bierze przykładu z Wisły, bo byłby wygrzebania sią z ekstraklasowych tarapatów. Krakowianie wygrali czwarty mecz z rzędu. Ostatnio pokonali Zagłębie w Lubinie 1:0. Mamy bardzo świadomą drużynę, również taktycznie. Chcą współpracować, tworzyć zespół chwalił swoich podopiecznych trener Artur Skowronek.
Drugi z beniaminów Raków Częstochowa na swoim choć obcym boisku w Bełchatowie pokazał, że nie taki straszny diabeł jak go malują. Napędził zdecydowanie więcej strachu warszawskiej Legii i wywalczył w meczu z nią cenny punkt.
To pokazuje, że odwaga i wiara we własnej siły i oczywiście umiejętności potrafią góry przenosić. Czekamy na taki sportowy zryw. Miał się on dokonać dzięki magicznemu hiszpańskiemu trójkątowi: Pirulo, Dominquez, Corral, ale w spotkaniu z Wisłą był on niestety pozbawiony magii. Więcej hiszpańskości miała w spotkaniu z płocczanami pozbawiona kompleksów gra młodych elkaesiaków: Przemysława Sajdaka i Artura Ratajczyka, którzy nie bali się pojedynków jeden na jeden i odważnymi atakami zdobywali boiskową przestrzeń.
Powiedzmy sobie szczerze, jeśli nadal Hiszpanie dostosowywać się będą do ligowego tła, meczowej kopaniny, nie odpalą, to czarno można widzieć przyszłość ŁKS w ekstraklasie.
Cieszy gra na zero, a punkt... też cieszy, bo lepiej mieć jeden niż zero. Ale my chcielibyśmy mieć trzy. Gdyby może troszkę inaczej piłka się odbiła, może inaczej spadła, pewnie udałoby się wykorzystać choć jedną sytuację. Gdybyśmy kilka razy lepiej zachowali się w polu karnym... teraz i tak tego nie zmienimy, a możemy szukać, gdzie czego brakowało mówił po spotkaniu z Wisłą Płock (0:0) Łukasz Piątek, którego nadmiar kartek eliminuje z udziału w meczu z Pogonią.