Holandia w turnieju finałowym Ligi Narodów. Niemcy nadal nie potrafią się przełamać
Poniedziałkowy mecz Dywizji A Ligi Narodów potwierdził, że w europejskim futbolu zmienia się układ sił. Z kryzysu wychodzi Holandia, która nie zakwalifikowała się na dwie ostatnie wielkie imprezy. Źle mają się za to Niemcy. Po fatalnym występie na mundialu w Rosji spadli z elity Ligi Narodów. Wczoraj dali sobie wydrzeć trzy punkty w ostatnich sekundach.
fot. Langer/Eibner-Pressefoto/Imago Sport and News/East News
Zaczęło się znakomicie dla czterokrotnych mistrzów świata. Po błędach defensywy Oranje i bramkach Timo Wernera oraz Leroya Sane w 19. minucie było 2:0 dla Niemców. Taki wynik oznaczałby pierwsze zwycięstwo drużyny Joachima Loewa w Lidze Narodów (wcześniej tylko remis i dwie wyjazdowe porażki). Spadku do Dywizji B nie pozwoliłoby to uniknąć, ale przynajmniej kibice mieliby trochę powodów do optymizmu.
Radość kibiców w Gelsenkirchen ulotniła się jednak w końcówce. Kontaktową bramkę zdobył Quincy Promes pięć minut przed końcem, a Virgil van Dijk w doliczonym czasie gry wyrównał pięknym wolejem z kilku metrów. - To nagroda za naszą ciężką pracę - cieszył się po meczu najdroższy obrońca świata, za którego Liverpool zapłacił prawie 80 mln euro.
Niemcy po ostatnim gwizdku nie mieli się z czego cieszyć, w jeszcze gorszych nastrojach byli jednak... Francuzi. Wygrana zespołu Joachima Loewa dawała im awans do Final Four Dywizji A. Dzięki bramce Van Dijka Holandia zrównała się z nimi punktami (po siedem), ale dzięki bramce na wyjeździe w meczu bezpośrednim (We Francji było 2:1 dla gospodarzy, w Rotterdamie 2:0 Pomarańczowi zajęli pierwsze miejsce w grupie.
W czerwcu w Portugalii odbędzie się turniej finałowy, który wyłoni pierwszego zwycięzcę Ligi Narodów. Obok gospodarzy i Holendrów zagrają Anglicy oraz Szwajcarzy.
Robert Lewandowski: Mamy mało czasu, ale musimy być cierpliwi