Czy to tylko dołek, czy już kryzys? ŁKS gra we wtorek z Miedzią Legnica
Jeszcze nie tak dawno ŁKS Łódź był liderem I ligi i wydawało się, że mistrzostwo rundy jesiennej zdobędzie w cuglach. A tu stop, w trzech meczach łodzianie zdobyli zaledwie punkt na dziewięć możliwych.
fot. Fot. Górnik Łęczna
Wprawdzie w ligowym rankingu drużyna trenera Wojciecha Stawowego zajmuje drugie, czyli premiowane bezpośrednim awansem do PKO Esktraklasy miejsce, ale trzeci w tabeli Górnik Łęczna ma do łodzian zaledwie pięć pun któw straty. W miniony piatek to właśnie zespół prowadzony przez trenera Kamila Kieresia pokonał na swoim boisku ŁKS 2:0 (2:0) i była to najwyższa w tym sezonie przegrana zespołu Wojciecha Stawowego.
- Wiedzieliśmy jak ważne jest dla to spotkanie patrząc na układ tabeli - mówił po meczu w Łęcznej trener łodzian. - Nie da się meczu wygrać lub zremisować jeśli na boisku jest mało ruchu, agresji i determinacji. Górnik bardzo umiejętnie się bronił. Mieliśmy problem żeby stworzyć sytuacje bramkowe. Graliśmy za bardzo na stojąco co utrudniało nam stworzenie sytuacji. W efekcie gospodarze wygrali w pełni zasłużenie.
Trudno szkoleniowcowi nie przyznać racji. To było najgrosze w tym sezonie spotkanie jego drużyny. Wojciech Stawowy musi jak najszybciej znaleźć odpowiedź co jest przyczyna kiepskiej gry jego zespołu. W przeciwnym razie na alei Unii 2 może być nerwowa zima. Przed ełaesiakami tymczasem w najbliższych dniach dwa hitowe mecze. Już jutro (1 grudnia) zmierzą się na swoim boisku z Miedzią Legnica (20.30), natomiast w sobotę czeka ich wyjazdowe starcie z liderem I ligi Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (12.40). Jutrzejszy rywal jeszcze w 2019 roku grał w ekstraklasie. Obecnie drużyna trenera Jarosława Skrobacza nie błyszczy.W 14 meczach zdobyła zaledwie 20 punktów i zajmuje w ligowej tabeli dopiero dziewiąte miejsce. Ostatnio jednak, w przeciwieństwie do łodzian, legniczanie grają skutecznie - w dwóch ostatnich meczach zdobyli komplet punktów, pokonując na wyjeździe faworyzowane Tychy 2:0 (1:0) oraz wygrywając u siebie z solidną Odrą Opole 4:2 (2:1). Najskuteczniejszym graczem Miedzi jest strzelec ośmiu goli Kamil Zapolnik. To piłkarz mający na koncie 41 meczów w elicie. Do Miedzi przyszedł z Górnika Zabrze. Joan Roman zdobył cztery bramki. Na wyjeździe drużyna z Legnicy wygrała dwukrotnie, trzy razy przegrała i ani raz nie zremisowała. Strzeliła natomiast cztery gole, a straciła sześć. Jeszcze niedawno łodzianie byliby murowanym faworytem spotkania, ale nie teraz, po trzech meczach bez wygranej. Z drugiej strony to dobry rywal na przełamanie i to przed starciem wagi ciężkiej w Niecieczy. Trener Wojciech Stawowy będzie mógł już w tym meczu wystawić Jana Sobocińskiego. Defensor odcierpiał karę za żółte kartki. Kontuzję wyleczył Samuel Corral. Nie będzie jeszcze grał Maciej Wolski, ale jak mówi Bartosz Król, rzecznik prasowy łódzkiego pierwszoligowca, powinien być do dyspozycji na sobotnie starcie w Niecieczy. Bruk-Bet prowadzony przez byłego reprezentanta Polski Mariusza Lewandowskiego to także były ekstraklasowicz. Niecieczanie spadli z elity całkiem niedawno, bo w 2018 roku. W trwającym obecnie sezonie grają naprawdę dobrze - w 14 meczach zdobyli 35 punktów i otwierają tabelę I ligi. Na ten dorobek złożyło się 11 zwycięstw i dwa remisy. Termalika przegrała jedno spotkanie. Dodajmy, że na swoim boisku triumfowała siedmiokrotnie, raz zremisowała i raz schodziała z boiska pokonana. Najskuteczniejszy jest Roman Gergel, strzelec dziewięciu goli. ą