menu

Ligowa szarzyzna. Antyjedenastka 26. kolejki Lotto Ekstraklasy [GALERIA]

6 marca 2018, 12:35 | Michał Perzanowski

Niektóre spotkania mogą być fascynujące, niektóre mogą być wyjątkowo słabe. Taki jest futbol, że może się trafić komuś słaby dzień. Niestety, miniona kolejka Lotto Ekstraklasy była nijaka. Nikt nie był w stanie wykazać się czymś szczególnym. Dlatego bardzo ciężko oglądało się te spotkania i wyjątkowo trudno było skonstruować ciekawe zestawienie z bezbarwnych postaci. A jednak udało się! Oto najsłabsi piłkarze 26. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Całkowicie rozumiemy, że niektóre spotkania mogą być fascynujące, niektóre mogą być wyjątkowo słabe. Taki jest futbol i nie dyskutujemy z tym, że komuś trafi czasem się słaby dzień. Niestety, miniona kolejka Lotto Ekstraklasy była nijaka. Nikt nie był w stanie wykazać się czymś szczególnym. Dlatego bardzo ciężko oglądało się spotkania i wyjątkowo trudno było skonstruować ciekawe zestawienie z tak bezbarwnych postaci. A jednak udało się! Oto najsłabsi piłkarze 26. kolejki Lotto Ekstraklasy.
fot.
Mógł lepiej zachować się przy obu golach dla Jagiellonii. Oczywiście, przy straconych golach zaspała cała defensywa Wisły, jednak Cuesta dał najmniej powodów, by bronić go za bierność przy strzale Frankowskiego i rzucie rożnym, po którym padł gol na 2:0.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
W łatwy sposób dał się ograć Radutowi(!) i praktycznie tylko przeszkadzał kolegom z drużyny. Powinien się opamiętać, jeśli chce zasłużyć na powołanie do reprezentacji Polski.
fot. Bartek Syta
Hiszpan eksperymentalnie zagrał na środku obrony i lepiej dla niego, żeby drugi raz tego nie robił. Koszmarny występ Hiszpana - jeśli Wisła chce wygrywać, powinna prędzej grać trzema defensorami niż z Velezem.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
I nie zmienia się nic. Toivio ląduje w antyjedenastce już któryś raz w tej rundzie. Jest najsłabszym ogniwem drużyny Termaliki i to od jego kiepskiej gry zrobiły się dziury w defensywie podczas meczu z Wisłą Płock. Złapaliśmy się za głowę, gdy dostał powołanie do reprezentacji Finlandii.
fot. www.termalica.brukbet.com
Nie ma sensu dywagować o słuszności decyzji Szymona Marciniaka, bo prawda jest taka, że Kostewycz mógłby równie dobrze nie dawać powodów do jej podjęcia. Ręka na wysokości dwóch metrów zakrawa o absurd i z taką opinią warto zostawić Ukraińca. Runda wiosenna w jego wykonaniu to dramat.
fot. Grzegorz Dembinski
Niczym już nie przypomina przebojowego zawodnika z poprzedniego sezonu. Arka po raz kolejny słabo zaprezentowała się w ofensywie i chyba mamy powód. Szwoch woli bawić się w "piłka parzy", brać na siebie ciężar gry. Wielka szkoda.
fot. Piotrhukalo
Sabotażysta w składzie Sandecji. Ustawiony na pozycji ofensywnego pomocnika nie przyjął roli ani ofensywnego, ani pomocnika. Przez większość czasu snuł się po boisku i tylko przeszkadzał swoim kolegom. Kiedy mógł przeprowadzić szybką kontrę - piłka najczęściej lądowała na aucie. Kiedy mógł przedryblować przeciwnika - lądował za linią boczną. Kiedy miał uderzać - futbolówka płakała podczas lotu, a widzowie razem z nią.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Mecz przeciwko byłemu zespołowi może kończyć się dwojako. W przypadku Marciniaka, był to marny finisz. W pomocy zachowywał się bardzo biernie - ani nie był skuteczny w destrukcji, ani nie wprowadzał piłki wyżej. Niech Leszek Ojrzyński myśli nad nową taktyką, póki nie musi nad nową pracą.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Chcielibyśmy powiedzieć, że Portugalczyk zagrał słaby mecz, ale to byłby komplement. Już któryś raz z rzędu. Dobrze, że bierze się za to Piotr Stokowiec - może czas na zmiany?
fot. Karolina Misztal
Miał ze skrzydła wspomagać osamotnionego Duncana. Skończyło się na tym, że przez cały swój występ nie wykonał ani jednego dośrodkowania. Ogólnie rzadko zapuszczał się pod bramkę Alomerovicia. Kwintesencją jest niecelny strzał na pustą bramkę. Nieważne, że wcześniej arbiter odgwizdał spalonego - czegoś jednak byśmy oczekiwali po zawodniku Ekstraklasy.
fot. Sebastian Wolosz/ Glos Szczecinski/ Polska Press
Pogoń nastawiła się w tym meczu na kontratak i całkiem nieumyślnie obnażyła wszystkie wady nowego napastnika. Duncan nie radził sobie z prostymi zagraniami. Widać, że gra w innym miejscu niż pole karne to dla niego duże wyzwanie. Za wolny na grę w kontrze, zbyt "drewniany" na grę w środku pola. Chociaż z techniką nie jest w sumie tak źle - opanować piłkę z autu bez asysty przeciwnika to wyczyn na miarę Ligi Mistrzów.
fot. Polska Press
Pozostali zawodnicy Wisły Kraków + piłkarze, którzy wzięli udział w ogólnopolskiej akcji "0:0". Kto nam odda ten stracony czas?
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
1 / 13

Polecamy