menu

Liga włoska. Derby della Capitale, czyli wielkie pole bitwy w Rzymie

7 lutego 2014, 21:08 | Mateusz Bednarski

Wielu fanów, którzy nie znają włoskiego calcio uważają pojedynki Interu Mediolan z AC Milan za najlepsze derby w Serie A. Jednak tak naprawdę nic nie może się równać ze starciami Lazio i Romy. Tutaj w grę wchodzi pasja, honor i duma, a na boisku często możemy doświadczyć nieprzepisowej gry. Liczy się tylko zwycięstwo. Już w niedzielę będziemy świadkami kolejnych derbów Rzymu - Derby della Capitale.

AS Roma powstała dzięki fuzji trzech z czterech największych rzymskich klubów, czyli: Roman, Alba-Audace oraz Fortitudo. Połączenie było wynikiem rozkazu wydanego przez reżim faszystowski, który chciał nawiązać równą walkę z klubami z północy. Lazio stało się jedynym zespołem, który postawił opór tym działaniom i od tego momentu stało się głównym rywalem Giallorossich.

Jednym z najciekawszych pojedynków ostatnich lat miał miejsce w 1998 roku. To był ważny mecz dla Romy, która przegrała cztery ostatnie mecze derbowe i chciała za wszelką cenę przełamać złą passę. Początek spotkania ułożył bardzo dobrze dla Giallorossich, którzy objęli prowadzenie. Jednak jeszcze przed przerwą wyrównał Roberto Mancini, a po strzale Mancio, Lazio objęło prowadzenie. Tuż po przerwie arbiter podyktował "jedenastkę" i Biancocelesti prowadzili już 3:1. Kiedy wydawało się, że piąte zwycięstwo z rzędu odnotuje Lazio, Roma zdołała wyrównać strzelając dwa gole w ostatnich minutach spotkania.

W sezonie 1998/98 przed derbami Rzymu Lazio traciło do czołówki siedem oczek, natomiast Roma walczyła o scudetto. Jak wiadomo w pojedynkach derbowych miejsce w tabeli nie ma znaczenia, bo liczy się honor i duma, co udowodnili piłkarze w błękitnych koszulkach ogrywając pewnie Giallorossich 3:1 i sprawiając, że Roma przegrała ostatecznie z Milanem o jeden punkt tytuł mistrzowski.

Marzec 2002 roku to kolejna ważna data. Roma prowadzona przez Fabio Capello w niezwykłym stylu zwyciężyła Lazio aż 5:1. Była to najwyższa porażka Biancocelestich w Derby della Capitale. Cztery bramki w tamtym spotkaniu zdobył Vicenzo Montella.

Derby della Capitale można porównać z polem bitwy, wojną, w której nagrodą za zwycięstwo jest panowanie w stolicy. Stwierdzenie, że tifosi obu tych drużyn się nienawidzą jest bardzo delikatne. Mecze podwyższonego ryzyka - to stwierdzenie często nasuwa się jako pierwsze, kiedy myślimy o kwestiach bezpieczeństwa. Tak naprawdę obraźliwe przyśpiewki, czy obrzucanie się różnymi przedmiotami przez obie grupy kibicowskie na stadionie już chyba nikogo nie dziwi. Ale do incydentów dochodzi nie tylko na trybunach. Często zdarza się, że dwie wrogo do siebie nastawione grupy ultras ścierają się na ulicach wiecznego miasta.

Kontrowersje nigdy nie były obce derbom Rzymu. W 2005 roku po zakończeniu spotkania Paolo Di Canio wykonał faszystowski gest. W 1979 roku fan Lazio został trafiony racą w oko, a w wyniku odniesionych obrażeń zmarł. Tym samym Vicenzo Paparelli stał się pierwszą ofiarą przemocy na stadionach we Włoszech.

Najbardziej dramatyczne wydarzenia związane z Derby della Capitale miały miejsce w 2004 roku. Jeden z kibiców leżał nieprzytomny na ziemi z powodu rozpylonego przez policję gazu łzawiącego, natomiast służby medyczne nakryły go specjalnym filtrem, który miał zapobiec pogorszeniu się jego stanu zdrowia. Fani stojący w ostatnich rzędach zobaczyli tylko część tych wydarzeń, a po stadionie rozeszły się plotki, że został potrącony przez policyjny samochód, z kolei feralny filtr stał się przyczyną domniemań o jego rzekomej śmierci. Na stadionie nastało ogromne poruszenie, które doprowadziły do zamieszek.

Na nic się zdały wyjaśnienia spikera oraz tłumaczenia policji. Trzech ultrasów Romy dostało się na murawę, aby porozmawiać z Francesco Tottim, który nosił opaskę kapitana. Reprezentant Włoch poprosił o przerwanie meczu cztery minuty po zmianie stron. Po spotkaniu na ulicach miasta toczyła się istna wojna. Zniszczone zostały samochody oraz witryny sklepowe. Wybuchło wiele pożarów. Rannych zostało 170 policjantów i niezliczona ilość fanów.


Polecamy