menu

Lyon zaskoczył Valencię! "Nietoperze" tylko w Lidze Europy! [ZDJĘCIA]

9 grudnia 2015, 22:43 | Kaja Krasnodębska

Piłkarze Valencii przegrali nieoczekiwanie na Estadio Mestalla z ostatnim w grupie H Lyonem i zajęli ostatecznie trzecie miejsce, co oznacza grę w 1/16 Ligi Europy. W Champions League dalej grają Zenit i Gent.

Ostatnią środę fazy grupowej Ligi Mistrzów piłkarze Valencii spędzili na własnym obiekcie. Podejmowali tutaj Olympique Lyon. Dla gości to spotkanie nie miało już większego znaczenia. Z jednym punktem na koncie okupowali ostatnie miejsce w tabeli i nic nie mogło już tego zmienić. Ewentualne zwycięstwo w Hiszpanii było sprawą honoru. Zupełnie inaczej przed pierwszym gwizdkiem przedstawiała się sytuacja gospodarzy. Oni wciąż walczyli o drugą pozycję w grupie i idącym za tym awans. Nie było to jednak takie proste. Nietoperze wszak traciły punkt do okupującego to miejsce KAA Gent. Aby przejść dalej podopieczni Gary’ego Neville’a nie mogli więc liczyć tylko na siebie. Musieli trzymać także kciuki za walczący w Belgii Zenit.

Ewentualna wygrana Rosjan na nic by się jednak nie zdała, wobec porażki Hiszpanów. Oni wiedzieli o tym najlepiej i od premierowych minut zaczęli nacierać na bramkę Anthonego Lopesa. Mimo początkowej przewagi w ofensywie, żadnemu z gospodarzy nie udało się szybko wpisać na listę strzelców. Najbliżej sukcesu był Shkodran Mustafi. Najpierw po jego uderzeniu głową, piłka trafiła w słupek, a chwilę później futbolówka znalazła się w siatce, lecz bramki nie uznał słoweński arbiter, Matej Jug.

Bliska wizja straty gola nieco rozbudziła Francuzów. Odważniej zaczęli zaglądać na połowę Nietoperzy co bardzo szybko zaowocowało groźną sytuacją. Pozycji sam na sam nie potrafił wykorzystać jednak Maxime Gonalons. Nie zniechęciło to piłkarzy Olympique przed kolejnymi próbami. Z minuty na minutę poczynali sobie coraz odważniej na połowie przeciwników, sprawiając coraz więcej kłopotu swoim przeciwnikom. Valencię przed stratą bramki ratowały jedynie fantastyczne interwencje Jaume Domenecha. Hiszpański golkiper skutecznie zatrzymywał strzały goście. Do czasu…

Ta sztuka nie udała mu się w 36. minucie. Wtedy bowiem Maxwel Cornet po widowiskowym rajdzie i wyminięciu trzech nieco pasywnych defensorów Valencii zdobył upragnionego gola. Stracona bramka nie zmotywowała jednak Hiszpanów do wzmożenia ataków końcówka pierwszej połowy przebiegła bez większych emocji.

W przerwie w szatni gospodarzy musiało być nieciekawie, gdyż na drugą część gry wybiegli jakby bardziej zmotywowani. Odważnie ruszyli do przodu, sprawiając Francuzom sporo kłopotów. W najlepszej sytuacji znalazł się Joao Cancelo, który po szybkim rajdzie uderzył z linii pola karnego. Nie zdołał jednak zaskoczyć Anthony’ego Lopesa. Portugalczyka w stawianiu oporu Hiszpanom bardzo wspomagali koledzy z linii obrony, którzy robili wszystko aby nie pozwolić Valencii zadomowić się na ich połowie.

Skuteczną grą w obronie podopieczni Huberta Fourniera nie tylko nie pozwalali Nietoperzom marzyć o zdobyciu bramki, lecz także rozpoczynali swoje akcje. Na boisku działo się naprawdę sporo. Oba zespoły pieczołowicie konstruowały sobie sytuacje pozwalając kibicom nacieszyć się dobrą grą. Jednak tylko goście potrafili te koronkowe akcje przełożyć na rzeczywisty rezultat. Ta sztuka ponownie udała im się w 77. minucie. Tym razem gola zdobył Alexandre Lacazette. Po szybkiej kontrze, Francuz wykorzystał prostopadłe podanie Corentina Tolisso i wbiegając w pole karne Valencii uderzył w światło bramki.

Druga stracona bramka i zaledwie 13 minut do końcowego gwizdka nieco podcięły gospodarzom skrzydła. Awans oddalił się im wyraźnie i z każdą chwilą szansa na niego drastycznie malała. Gwizdy licznie zgromadzonej publiczności nie motywowały ich dodatkowo i nie tworząc sobie żadnej groźniejszej sytuacji, Hiszpanie musieli pogodzić się z porażką a także odpadnięciem z rozgrywek Ligi Mistrzów.


Polecamy