menu

Chelsea - PSG LIVE! Elektryzujące starcie na Stamford Bridge

9 marca 2016, 10:05 | Bartłomiej Stachnik

W ostatnich latach rewanżowe pojedynki obu drużyn obfitowały w emocje. Dlaczego inaczej miałoby być tym razem? Motywacji nie zabraknie. PSG chce wreszcie osiągnąć w Lidze Mistrzów coś więcej, Chelsea w przypadku odpadnięcia najprawdopodobniej pożegna się z tymi rozgrywkami na dwa sezony.

Dwa lata temu „The Blues” w Paryżu przegrali nawet 1:3, aby ostatecznie awansować po golu wciśniętym - bo tamtą bramkę nie sposób nazwać strzeloną - przez etatowego rezerwowego, Demba Ba. W zeszłym sezonie na wyjeździe osiągnęli wynik wydawałoby się korzystniejszy (1:1), ale ostatecznie odpadli po dogrywce, mimo że dwa razy prowadzili, a po kartce Ibrahimovicia w 31. minucie grali z przewagą jednego zawodnika. W tym roku na Parc des Prince PSG wygrało 2:1, a strata bramki u siebie może być rozstrzygająca dla losów awansu.

Jak w poprzednich latach faworytem w tych pojedynkach była Chelsea, tak teraz bez wątpienia jest nim francuski zespół, i to dla niego brak awansu będzie dużym rozczarowaniem. Mistrzowie Anglii co prawda pod wodzą Guusa Hiddinka przestali przegrywać, ale notorycznie remisują, wcale nie grając porywająco. Liga Mistrzów pozostaje jedną z ich dwóch szans - ta druga to FA Cup - na osiągnięcie w tym sezonie tytułu (i właściwie jedyną na grę w tych rozgrywkach za rok), ale chyba nikt za bardzo nie wierzy, że jest to w zasięgu Chelsea. Zespół wciąż potrzebuje odbudowy.

Tymczasem PSG w swojej lidze bryluje. Matematycznie ma już zapewniony awans do Ligi Mistrzów, rozumowo - mistrzostwo. Mają 23 punkty przewagi nad wiceliderem, więc jedynie katastrofa byłaby w stanie im je zabrać. Zaś fakt, że ostatnio zanotowali pierwszą porażkę w sezonie, a poprzedni mecz zremisowali, nie znaczy właściwie nic - po prostu mogli sobie na to pozwolić. Jednocześnie jest to ich przekleństwem, bo w czasie sezonu nie mają żadnej okazji sprawdzić się z lepszymi przeciwnikami. Dlatego ich forma pozostaje tak naprawdę wielką niewiadomą. Nie można oprzeć się wrażeniu, że w pierwszym meczu i tak pozwolili zdominowanej Chelsea na zbyt dużo.

Gospodarze potrzebują zwycięstwa, ale niezwykle ważne będzie przy tym zachowanie czystego konta, bo strata jednej bramki powoduje, że będą musieli strzelić dwie, aby doprowadzić do dogrywki, trzy, chcąc awansować bezpośrednio. Sprawy nie ułatwiają kontuzje; już przed pierwszym meczem z PSG ze składu wypadli Zouma (do końca sezonu) i Terry (pomimo intensywnej pracy zespołu medycznego nie zdążył się wyleczyć). Zaś para Cahill - Ivanović traciła gola w każdym spotkaniu, w którym tworzyła środkową obronę. Ostatnio z urazem mierzył się też najważniejszy trybik w ataku zespołu - Diego Costa - ale on raczej w meczu wystąpi, podobnie jak Pedro.

W PSG natomiast sam ze składu wyrzucił się Aurier, który publicznie zwyzywał trenera i kolegów. Największą stratą byłaby jednak nieobecność Matuidiego oraz Verattiego, którzy potrafią zdominować środek pola, ale przed pierwszym meczem również mówiło się, że ich występ jest niepewny, a ostatecznie na boisku się pojawili. Tym razem zapewne będzie podobnie, bo Liga Mistrzów to dla Laurenta Blanca rozgrywki priorytetowe.

To także starcie ogromnych pieniędzy. Zespół, który poziom wyżej wyniosła fortuna rosyjskiego oligarchy - wzbogacił się na wątpliwych interesach - przeciwko zespołowi budowanemu za pieniądze Katarczyków - notorycznie łamiących chyba wszelkie możliwe prawa człowieka. Wszystko w rozgrywkach pod szyldem nie mniej kontrowersyjnego Gazpromu. Można by przekornie powiedzieć, że dla takich pojedynków została stworzona Liga Mistrzów. Emocji na boisku jednak również na pewno nie zabraknie.


Press Focus/x-news


Polecamy