menu

Liga Mistrzów: Źle się dzieje w państwie angielskim

7 listopada 2014, 09:39 | Tomasz Dębek/Polska The Times

Parafraza słów z "Hamleta" Szekspira świetnie oddaje wyczyny klubów z ojczyzny futbolu w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów - dwie porażki i dwa remisy

Brendan Rodgers zostawił na ławce Hendersona, Sterlinga, Balotellego, Gerrarda i Coutinho. Wywiesił białą flagę - skrytykował trenera Liverpoolu były napastnik reprezentacji Anglii Gary Lineker. - Wystawienie rezerwowego składu w meczu z Realem Madryt nie przystaje klubowi o renomie The Reds - dodał król strzelców mundialu 1986.

Mimo rotacji składem Rodgers osiągnął lepszy wynik niż na Anfield dwa tygodnie wcześniej, przegrał tylko 0:1.

Statystyki są jednak dla niego wstydliwe. Jeden celny strzał (przy ośmiu w wykonaniu gospodarzy) mówi wszystko o nastawieniu drużyny we wtorkowym spotkaniu. Okazją na odkupienie win będzie sobotni mecz z Chelsea, do której Liverpool traci już 12 punktów. Jeśli wypoczęte gwiazdy zawiodą, Rodgersowi zostanie etykietka tchórza, który przyjechał na wojnę z Realem, a poddał się przed pierwszym strzałem.

Z kolei Arsene Wenger został dla kibiców trenerem, który nie potrafi zapanować nad piłkarzami. Arsenal pół godziny przed ostatnim gwizdkiem wygrywał z Anderlechtem 3:0 (gole Mikela Artety i Alexisa Sancheza), ale tylko sobie znanym sposobem roztrwonił prowadzenie. Litości dla graczy byłego klubu nie miał Paul Merson. W pomeczowym studio nazwał ich "zielonymi taktycznie"... jedenaście razy. - Oni nie mają pojęcia o taktyce. Jak można prowadzić 3:0 i atakować bez zabezpieczenia tyłów? To nie pierwszy raz, kiedy tak robią. Arsene musi do nich jakoś dotrzeć. To nie dzieciaki z podwórka, tylko reprezentanci swoich krajów. A grają zupełnie bez głowy - grzmiał. Każda z trzech straconych bramek obciążała bardziej konto niefrasobliwych obrońców niż Wojciecha Szczęsnego.

Jeśli Anglicy liczyli na to, że w środę Chelsea i Manchester City poprawią im humory, srogo się zawiedli. Londyńczycy byli bliscy kompromitacji z Maribo-rem, uratował ich gol Nemanji Maticia na 1:1. Mimo błędów sędziego i niewykorzystanego przed Edena Hazarda karnego pretensje o bezbarwny występ mogą mieć tylko do siebie.

Jeszcze gorzej spisali się zawodnicy City, którzy ulegli CSKA Moskwa 1:2 i zamykają tabelę grupy E z dwoma punktami. - Chyba powinni pomyśleć o jakimś sztabie kryzysowym - nie krył złośliwości Martin Keown.

Polska The Times


Polecamy