menu

Jagiellonia Białystok nadal ma charakter

27 lipca 2017, 07:30 | Wojciech Konończuk

Da się zauważyć, że wśród kibiców Jagi jest więcej malkontentów niż optymistów. A przecież zespół w ekstraklasie wygrywa - mówi Tomasz Frankowski.

Cillian Sheridan (z lewej) ma słaby początek sezonu. Tomasz Frankowski wierzy jednak, że Irlandczyk wkrótce wróci do dobrej dyspozycji.
Cillian Sheridan (z lewej) ma słaby początek sezonu. Tomasz Frankowski wierzy jednak, że Irlandczyk wkrótce wróci do dobrej dyspozycji.
fot. H. Zgiet

Duża liczba krytyków to z pewnością pokłosie odpadnięcia w kwalifikacjach Ligi Europy z Gabalą, co odbija się Jagiellonii czkawką. Trochę niesłusznie, bo Azerowie to doświadczony na międzynarodowej arenie zespół, który wypunktował naszą drużynę w Białymstoku - uważa legendarny napastnik żółto-czerwonych.

W ekstraklasie drużyna Ireneusza Mamrota wystartowała rewelacyjnie. Wygrała w Niecieczy i u siebie z Górnikiem Zabrze, co daje jej pozycję współlidera.

- Skoro niektórzy kręcą nosami, a jest komplet punktów, to co będzie, jak nasi piłkarze dołożą jeszcze piękną grę - śmieje się popularny Franek. - A tak poważnie, to zwycięstwo z Górnikiem było bardzo ważne, bo podniosło drużynę na duchu po Gabali. Za trenera Probierza dwie porażki z rzędu praktycznie się nie zdarzały. Po zmianie szkoleniowca zespół też zareagował najlepiej, jak mógł i wygrał. Trener jest nowy, ale charakter pozostał - chwali swoich następców nasz rozmówca.

Wiele kontrowersji w spotkaniu z beniaminiem z Zabrza wzbudził drugi rzut karny dla Jagi, po faulu Davida Ledecky’ego na Arvydasie Novikovasie.

- Z wysokości trybun trudno mi było ocenić tę sytuację, ale oglądałem telewizyjne powtórki. Moim zdaniem sędzia miał prawo podyktować jedenastkę. Przecież gdyby faul nastąpił na środku boiska, to nikt by nie protestował. Skoro zatem byłby rzut wolny, to dlaczego nie rzut karny - uważa wychowanek Jagiellonii.

O ile wyniki żółto-czerwonych muszą budzić uznanie, to gra mogłaby być lepsza. Niepokój budzi zwłaszcza słaba postawa Cilliana Sheridana. Irlandzka strzelba Jagi wyraźnie zacięła się. Zaczęło się od zmarnowanego rzutu karnego w pucharowym występie przeciwko Dinamo Batumi. Później Sheridan, który wiosną kilka razy rozstrzygał o zwycięstwach białostockiej ekipy, niczym się nie wyróżniał, a często był wręcz poza grą. Nie imponował wygrywaniem powietrznych pojedynko z rywalami, czy umiejętnością przyjęcia piłki pod presją rywala. Przeciwnie, nie czuł futbolówki, wydając się na boisku kompletnie zagubiony.

- Rzeczywiście, coś nie jest w porządku. Cillian ciężko biega po boisku i nie pomaga drużynie tak, jak wszystkich przyzwyczaił. Być może nie odpoczął po minionym sezonie, bo przerwa była przecież bardzo krótka, albo wychodzą trudy przygotowań. Może to być też syndrom drugiego sezonu w zespole. Często po mocnym wejściu, następuje obniżka formy - zastanawia się Frankowski. - Z drugiej strony, przecież to dopiero początek rozgrywek i trzeba dać Irlandczykowi czas, by doszedł do siebie. Na szczęście o wynikach na razie przesądzają ci, którzy wykonują jedenastki, szczególnie Łukasz Sekulski - dorzuca.

Podsumowując, czterokrotny król strzelców naszej ekstraklasy jest zadowolony ze startu Jagi.

- Sześć oczek w dwóch kolejkach to świetny wynik. Wkrótce nikt nie będzie pamiętał o stylu, a zwycięstwa, kiedy gra nie jest najlepsza, są szczególnie cenne - kończy Frankowski.

Pod Ostrzałem GOL24


WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf


Polecamy