menu

Borussia jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Europy. Koguty bez szans w Dortmundzie

10 marca 2016, 20:51 | Grzegorz Ignatowski

W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy Borussia Dortmund wysoko wygrała u siebie z Tottenhamem 3:0. W zespole gospodarzy całe spotkanie rozegrał Łukasz Piszczek.

Pojedynek pomiędzy Borussią Dortmund i Tottenhamem Hotspur w ramach 1/8 Ligi Europy można było potraktować jako sprawdzian siły niemieckiej i angielskiej piłki. W końcu spotkały się wicelider niemieckiej Bundesligi z drugą drużyną angielskiej Premier League.

Już pierwsze minuty pokazały, że goście z Wysp Brytyjskich nie będą mieli w tym spotkaniu zbyt wielu argumentów. Najpierw dwa razy wystraszył ich Pierre-Emerick Aubameyang, a później ten sam zawodnik dobił piłkę do pustej bramki po tym, jak Hugo Lloris intuicyjnie odbił futbolówkę po fantastycznym strzale z dystansu Henrika Mkhitaryana. Na szczęście dla przyjezdnych, sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej i bramki Gabończyka nie uznał.

To był strzał ostrzegawczy, który goście najzwyczajniej zignorowali. W efekcie w 30. minucie po dośrodkowaniu Schmelzera i celnym strzale głową Aubameyanga, Lloris musiał wyciągać piłkę z siatki.

Jeszcze przed końcem pierwszej połowy dortmundczycy mogli podwyższyć wynik meczu na 2:0, lecz piłka po strzale Reusa poszybowała tuż obok słupka. Na początku drugiej połowy podopieczni trenera Thomasa Tuchela byli jeszcze bliżej szczęścia, jednak tym razem piłka po strzale Aubameyanga uderzyła w słupek. Dziewięć minut później sprawdziło się przysłowie "Do trzech razy sztuka". Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Mkhitaryan mocno dośrodkował piłkę w pole karne. Sięgnął ją Subotić, który zagrał głową w kierunku Marco Reusa, a ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

Borussia prowadziła już 2:0, ale Tottenham nie potrafił nawiązać rywalizacji. Tymczasem gospodarze dalej grali swoje i już w 70. minucie po trójkowej akcji Castro − Aubameyang − Reus, ten ostatni skierował piłkę do siatki. To był już nokaut! Ale czy dortmundczycy będą chcieli przestać znęcać się nad leżącym na deskach przeciwnikiem? Zejście z boiska Reusa i Aubameyanga na osiem minut przed końcem było sygnałem, do zakończenia strzelaniny. I rzeczywiście, więcej bramek na stadionie Signal Iduna Park nie padło.

Zwycięstwo 3:0 powinno spokojnie wystarczyć Borussii do awansu do kolejnej rundy. Trudno się bowiem spodziewać, żeby Tottenham, będący tylko tłem dla dortmundczyków w dzisiejszym spotkaniu, mógł zrobić im jakąś krzywdę w meczu rewanżowym.


Polecamy