menu

Śląsk postawił kropkę nad "i" po przerwie. Drugie zwycięstwo wrocławian z Celje

9 lipca 2015, 21:44 | Maciej Jakubski

W rewanżowym meczu 1. rundy eliminacji Ligi Europy Śląsk Wrocław pokonał przed własną publicznością NK Celje (3:1). Wszystkie bramki padły w drugiej części spotkania.

Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk Wrocław - NK Celje
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
1 / 13

Wygrana Śląska w pierwszym, wyjazdowym meczu nie uśpiła czujności trenera Pawłowskiego. Posłał on do boju najsilniejszą teoretycznie jedenastkę. Identyczną jak ta, która zagrała w pierwszym meczu. Śląsk od pierwszych minut rzucił się do ataku. Dwie dobre okazje miał Hołota, ale najpierw skiksował, potem spudłował. Okazję miał też Kiełb, został jednak wyprzedzony przez obrońcę. Chwilę później boisko musiał opuścić Flavio, który dostał urazu próbując dojść do dośrodkowania. Po zmianie w ekipie Śląska, do głosu doszli na kilka minut goście. Nie potrafili jednak stworzyć sobie klarownej sytuacji. Kolejny kwadrans to znowu ataki gospodarzy. Okazję mieli Kiełb, Pich, Zieliński. Każdy z nich jednak zachował się źle, ale w końcu żaden z nich nie jest typowym napastnikiem.

Ostatni kwadrans to jednak bardzo słaba gra wrocławian. Śląsk długimi minutami nie potrafił wyjść z własnej połowy, a Słoweńcy z każdą minutą rozkręcali się coraz bardziej. Doszło do tego, że chyba każdy z kibiców Śląska z utęsknieniem czekał na przerwę, na którą zespoły schodziły z wynikiem bezbramkowym. Nikt nie spodziewał się wielu emocji, ale jednak poziom spotkania rozczarował chyba wszystkich. Tych, którzy ociągali się z powrotem na swoje miejsca po przerwie, czekała niespodzianka. Upłynęło kilkadziesiąt sekund i Śląsk prowadził 1:0. Piłkę przed polem karnym dostał Ostrowski i lekkim strzałem po ziemi pokonał bramkarza gości.

Kolejne minuty, to ataki gospodarzy. Swoje okazje miał dwukrotnie Kiełb oraz Dudu. Za każdym razem lepszy był Kotnik. W 55. minucie Celje miało dwie wyborne okazje do wyrównania. Najpierw Omoregie dostał piłkę na 7. metrze, przyjął i uderzył głową. Piłka trafiła w Pawełka, poleciała w kierunku bramki, ale sprzed linii bramkowej wybił ją Pawelec. Po chwili z rzutu rożnego piłka trafia do niepilnowanego Vrhoveca, który uderzył nad poprzeczką. Mogło być 1:1, a w 56. minucie było już 2:0. Szybką kontrę na raty sfinalizował Kiełb. Słoweńcy starali się odpowiedzieć, przycisnęli trochę gospodarzy, ale jedyną okazję bramkową mieli po rzucie rożnym i niecelnym strzale głową Miskica. Kolejne minuty przyniosły okazje Picha i Kiełba, ale to Celje zdobyło bramkę. W 79. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Firer miał dość czasu by uderzyć na bramkę Śląska, a po paradzie Pawełka dobić jeszcze raz, tym razem trafiając do siatki.

Ostatnie minuty to duża przewaga gospodarzy, którzy dopadli zmęczonych przeciwników. Najpierw w słupek trafił Bartkowiak, potem okazje Hateley i Dudu, ale dopiero w ostatniej minucie Kiełb wykorzystał sytuację sam na sam z Kotnikiem. Śląsk po niezłej drugiej połowie pokonał Celje i za tydzień zagra z IFK Goeteborg.


Polecamy