menu

Zgrupowanie kadry w Juracie: piłkarze walczą o spełnienie marzeń

23 maja 2018, 17:37 | Kaja Krasnodębska

Do Juraty dojeżdżają ostatni zawodnicy reprezentacji Polski. W środę spotkali się z mediami, kibicami i prezydentem Dudą. W czwartek będą mieli już czas tylko dla siebie. Na treningu kontuzji doznał Jacek Góralski.

Jacek Góralski walczy o bilet do Rosji
fot. Bartek Syta

fot. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Trening kadry w Jastarni
fot. Piotr Hukalo
1 / 3

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tu jesteśmy. Awans na mundial był naszym marzeniem. Staramy się cieszyć każdym dniem i korzystać z chwili - przyznał Arkadiusz Milik.

Z warunków panujących w Juracie podopieczni Adama Nawałki mogą być zadowoleni. Pogoda dopisuje, a sztab szkoleniowy pilnuje, aby nikt się nie nudził. Poza treningami na siłowni i trawiastym boisku w Jastarni, przygotowano również inne atrakcje: spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą czy koncert Lady Pank.

- Chyba każdy w Polsce lubi ten zespół - mówił Łukasz Fabiański. Bramkarz, podobnie jak większość reprezentantów, na Półwyspie Helskim pojawił się we wtorek, a w środę wziął udział w treningu otwartym dla mediów oraz kibiców. Chętnych do obejrzenia kadrowiczów w akcji było sporo. Pod wejściem ustawiła się długa kolejka, a spora część osób oczekiwała piłkarzy stojąc wzdłuż ścieżki rowerowej.

Mniej więcej pięć kilometrów wynosi trasa z hotelu Bryza na boisko treningowe. Pokonując ją podopieczni Nawałki mogli poczuć się niczym kolarze na Tour de Pologne: przez całą długość pozdrawiani i fotografowani byli przez lokalnych fanów. Kibice wykazywali żywe zainteresowanie jak kadrowicze przygotowują się do pierwszego od 2006 roku mundialu z udziałem Polaków.

- Miałem wówczas jedenaście lat i starałem oglądać jak najwięcej meczów - opowiada Karol Linetty. - Najlepiej pamiętam oczywiście finał, zwłaszcza że moim ulubionym zawodnikiem był Zinedine Zidane który wówczas otrzymał czerwoną kartkę. Dla mnie, jako dzieciaka, było to ogromne wydarzenie. Teraz możliwe, że będę miał okazję sam pojechać na podobny turniej. Zrobię wszystko, żeby tam się znaleźć. Jeżeli trener zdecyduje się na mnie postawić, dam z siebie wszystko.

Szczęściem pomocnika Sampdorii może okazać się pech Jacka Góralskiego. To zawodnicy grający na podobnych pozycjach, a ten drugi z powodu urazu był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko. Po upadku pilnie potrzebował pomocy medyków, natomiast gdy już zdołał podnieść się z murawy, trzymał się za bark.

- Bardzo kibicuję Jackowi. Podobnie jak ja pochodzi z okolic Bydgoszczy więc dobrze się znamy. Mam nadzieję, że uraz nie okaże się poważny - stwierdził były zawodnik Lecha.

W znacznie lepszych nastrojach niż Góralskiemu trening upłynął Kacprowi Krzepiszowi i Szymonowi Więckowiczowi. Młodzi bramkarze Arki Gdynia, podobnie jak przed dwoma laty Konrad Jałocha, mają możliwość pracy pod okiem selekcjonera. Do końca tygodnia będą pojawiać się na wszystkich treningach, ominie ich natomiast przyjemność mieszkania w hotelu reprezentacji. Codziennie będą bowiem wracać do Trójmiasta. Dla występujących w Centralnej Lidze Juniorów zawodników to ogromna szansa na zdobycie nowych umiejętności.

Na doszlifowanie umiejętności u boku doświadczonych kolegów liczą także młodzi debiutanci: Szymon Żurkowski oraz Sebastian Szymański. - Przyjeżdżam tutaj po to, żeby czegoś się nauczyć i zrobić kolejny krok do przodu - przyznał Szymański. - Większość z kadrowiczów gra we wspaniałych zagranicznych klubach. Choć i w Legii spotykam się z bardzo dobrymi zawodnikami, to możliwość treningu z najlepszymi polskimi piłkarzami jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

W środę nie miał okazji trenować jeszcze z Grzegorzem Krychowiakiem. Pomocnik pojawił się w Juracie dopiero popołudniu. Zdążył jednak przed spotkaniem z prezydentem Dudą. - To nie jest moja pierwsza wizyta u głowy państwa, ale każda taka możliwość to duża przyjemność i spore wyróżnienie. Przecież nie dla każdego prezydent znajduje czas - mówi Krzysztof Mączyński.

Do prezydenckiej willi, która znajduje się na Helu, piłkarze zostali zaproszeni wraz z partnerkami. Dla nich to kolejna okazja na odpoczynek w rodzinnym gronie. Zwłaszcza, że zarówno w sezonie, jak i podczas mundialu, nie ma na to zbyt wiele czasu. - Ostatnie miesiące były ciężkie, szczególnie wiosną grałem sporo. Ten obóz jest właśnie po to, żeby odpocząć po intensywnym okresie - mówił Szymański. - W porównaniu do tego co czeka nas w Arłamowie, teraz mamy znacznie więcej czasu poza treningami. Kiedy jednak jest czas na pracę, to dajemy z siebie wszystko - wtórował mu Paweł Dawidowicz.

- Przygotowujemy się tutaj do spełnienia marzeń, bo dla wszystkich nas wyjazd na mundial do Rosji to właśnie spełnienie marzeń - przyznał z kolei Bartosz Bereszyński.

Kto ostatecznie będzie miał szansę osiągnąć ten cel okaże się już na początku czerwca. Przed nimi jeszcze trzy dni zgrupowania w Juracie, w najbliższy poniedziałek spotkają się już w Arłamowie. Zanim jednak opuszczą Półwysep Helski, jeszcze raz będą dostępni dla kibiców. Trening otwarty w piątek o 11 w Jastarni.