menu

Lider zmiażdżony w Katowicach. Rozwój przerywa piękną serie MKS-u Kluczbork

31 sierpnia 2014, 18:52 | Damian Orłowicz

MKS Kluczbork rozegrał najgorsze spotkanie w tym sezonie i zasłużenie przegrał 0:3. Bramki dla Rozwoju zdobywali: Sebastian Gielza, Robert Tkocz i Adam Żak. Mimo porażki podopieczni Andrzeja Konwińskiego zachowają miejsce na czele tabeli.

Do Katowic przyjechał lider rozgrywek MKS Kluczbork, który notuje prawdopodobnie najlepszy start rozgrywek na wszystkich szczeblach piłkarskich w Polsce. Pięć spotkań, pięć zwycięstw, jedenaście bramek strzelonych i zero straconych. Takiego bilansu mógłby zazdrościć każdy.

Od początku spotkania lekką przewagę osiągnęli podopieczni Dietmara Brehmera. Grę Rozwoju od początku spotkania ciągnął Tomasz Wróbel, który jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tym zespole. W trzeciej minucie zdecydował się na uderzenie, ale piłka trafiła w ofiarnie interweniującego Pawła Gieraka.

W kolejnych minutach to MKS częściej znajdował się przy piłce, ale prowadzenie objęli gospodarze. Zdobywcą bramki został Sebastian Gielza, do którego przypadkiem trafiła piłka, a ten bez problemu pokonał Krystiana Rudnickiego.

Był to dopiero pierwszym w tym sezonie stracony gol przez MKS Kluczbork. Jeszcze większe zaskoczenie musieli mieć na twarzy kibice gości, kiedy to Rozwój zwiększył prowadzenie. Wydawało się, że piłkę po dośrodkowaniu Wróbla zdoła wybić Rudnicki, ale ta trafiła do Tkocza. Ten znajdując się w wyśmienitej okazji na zdobycie bramki powiększył prowadzenie.

Podopieczni Andrzeja Konwińskiego nie potrafili się podnieść po straconych bramkach i notowali głupie straty. Nie zdołali ich wykorzystać piłkarze Rozwoju. Pod koniec pierwszej połowy zrobiło się bardzo żółto na boisku, bo w ciągu trzech minut, w czterech różnych sytuacjach sędzia ukarał zawodników żółtymi kartkami.

Po przerwie do odrabiania strat ruszyli piłkarze z Kluczborka, ale zanim stworzyli jakąś dogodną sytuację, zostali ponownie skarceni. Wróbel dobrze wypatrzył Żaka, a ten nie mając przed sobą rywala, precyzyjnym strzałem pokonał Krystiana Rudnickiego.

Przy takim obrocie spraw trener gości Adam Konwiński postanowił wpuścić na boisko, aż trzech nowych zawodników. Szansę na zdobycie honorowego trafienia miał natomiast grający od pierwszej minuty Rafał Niziołek. Pomocnik MKS-u był faulowany na szesnastym metrze i sam podszedł do wykonywania rzutu wolnego, przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Wynik nie uległ już zmianie i MKS Kluczbork przegrał swoje pierwsze spotkanie w tym sezonie. Rozwój przybliżył się natomiast do czołówki w tabeli drugiej ligi.


Polecamy