menu

Barcelona rozbiła Levante. Pogrom zaczął Neymar, skończył Messi (ZDJĘCIA)

21 września 2014, 22:52 | Grzegorz Ignatowski

FC Barcelona rozbiła w wyjazdowym spotkaniu Levante 5:0 i z kompletem czterech zwycięstwo prowadzi w tabeli Primera Division. Duma Katalonii jako jedyna odniosła na razie komplet zwycięstw. Dzisiaj gole strzelali dla niej Neymar, Ivan Rakitić, Sandro, Pedro Rodriguez i Lionel Messi.

Barcelona pozazdrościła skuteczności Realowi Madryt i podobnie jak "Królewscy" w pojedynku z Deportivo urządziła sobie festiwal strzelecki w meczu z Levante. Katalończycy zadowolili się jednak zaledwie pięcioma bramkami, podczas gdy madrytczycy zdobyli ich aż osiem. Dlaczego Messi i spółka nie pokusili się o więcej goli? Być może dlatego, że zachowali czyste konto i w ogóle w całym sezonie nie stracili jeszcze ani jednej bramki.

Już od pierwszej minuty Barcelona pokazała, że nie zamierza dawać forów rywalowi. Po jednej z pierwszych akcji Jeremy Mathieu znalazł się w dobrej sytuacji, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z obrońców. Później mieliśmy dobrą okazję Jordiego Alby i dwie kapitalne sytuację Neymara. Szczególnie efektownie wyglądała ta ostatnia sytuacja, po której długie podanie Mascherano wylądowało wprost na głowie Brazylijczyka, jednak będąc ustawiony tyłem do bramki nie zdołał skierować futbolówki do siatki.

Barcelona grała w piłkę, a piłkarze Levante wydawali się chować w środku autobusu zaparkowanego we własnym polu karnym. Już w 34. minucie okazało się, że taka strategia nie miała większych szans powodzenia. Głęboko cofnięci zawodnicy gospodarzy zostawili zbyt dużo miejsca w środku pola Messiemu, a ten znakomitym podaniem stworzył doskonałą szansę Neymarowi, który po minięciu Jesusa umieścił piłkę w pustej bramce i rozwiązał worek z golami. Kilka minut później Messi sam mógł podwyższyć na 2:0. Argentyńczyk został sfaulowany w polu karnym przez Vyntrę, za co grecki obrońca obejrzał czerwoną kartkę, lecz nie zdołał zamienić rzutu karnego na bramkę. Czterokrotny zdobywca Złotej Piłki strzelił obok bramki.

Fani Barcelony mogli być niepocieszeni, ale kilka chwil później ich nastroje były już znakomite. Stało się tak za sprawą Rakiticia, który doszedł do zbyt krótko wybitej piłki i oddał potężny strzał z pierwszej piłki znajdując się w odległości 20-25 metrów od bramki. Jesus Fernandez jeszcze się rzucił w kierunku prawego słupka, ale nie miał większych szans na udaną interwencję, bo piłka leciała tak szybko, że zapewne przełamałaby mu ręce. Ciekawe czy ktoś zmierzył prędkość piłki po tym strzale.

W drugiej połowie podopieczni Luisa Enrique kontynuowali rozstrzeliwanie Levante. W 57. minucie Leo Messi fantastycznie wystawił piłkę wprowadzonemu w miejsce Neymara Sandro Ramireza a ten płaskim strzałem podwyższył wynik meczu na 3:0. Katalończykom to nie wystarczyło, bo osiem minut później po podaniu Jordiego Alby piłkę do siatki skierował Pedro Rodriguez. W 77. minucie koszmar Levante był jeszcze straszniejszy, ponieważ po fatalnym błędzie Jesusa Leo Messi delikatnym lobem umieścił piłkę w bramce.

Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale ogromnego pecha pod bramką gospodarzy miał Jeremy Mathieu. Najpierw strzał Francuza z narożnika pola karnego obronił Jesus, a później jego strzał głową był minimalnie niecelny. Byłemu piłkarzowi Valencii musi wystarczyć fakt, że był on dzisiaj jednym z najbardziej wartościowych postaci w defensywie i nie dopuścił do straty pierwszej bramki w tym sezonie, a tym samym straty pierwszego gola z Mathieu w składzie. Zresztą, chyba wszyscy fani Barcelony mają powody do radości, bo takiego startu sezonu zapewne wszyscy im zazdroszczą.


Polecamy