menu

Legia zwycięstwem odpowiedziała Lechowi. Saganowski wrócił i strzelił

26 kwietnia 2014, 22:20 | Jakub Seweryn

Legia Warszawa pokonała Zawiszę Bydgoszcz 2:0 w ostatnim sobotnim meczu Ekstraklasy. Bydgoszczanie postawili mistrzowi Polski trudne warunki, ale ostatecznie po golach Michała Żyro i Marka Saganowskiego gospodarze zapewnili sobie trzy punkty i powiększenie przewagi nad Lechem do pięciu punktów.

Po piątkowym pewnym zwycięstwie Lecha Poznań nad Wisłą Kraków 3:0, Legia Warszawa musiała w sobotni wieczór poradzić sobie na własnym stadionie z bydgoskim Zawiszą, aby nie stracić znacznej części ze swojej pięciopunktowej przewagi nad Kolejorzem. Dla bydgoszczan była to z kolei próba generalna przed piątkowym finałem Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin, który także odbędzie się w Warszawie, tyle że na Stadionie Narodowym. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza musieli sobie radzić bez takich zawodników, jak Michał Masłowski, Herold Goulon czy Bernardo Vasconcelos, których z powodu poważniejszych urazów już na boisku w tym sezonie nie zobaczymy. W Legii zabrakło za to kontuzjowanych Guilherme, Orlando Sa, Jakuba Koseckiego, Łukasza Brozia, a do wyjściowej jedenastki zespołu Henninga Berga wrócił za to młodzieżowy reprezentant Polski Bartosz Bereszyński.

Od pierwszych minut to gospodarze narzucili własne tempo gry rywalom i to oni na początku spotkania byli stroną dominującą. Już w szóstej minucie gry do bramki Zawiszy trafił głową Dossa Junior, ale asystent sędziego Tomasza Wajdy słusznie dopatrzył się pozycji spalonej reprezentanta Cypru. Od tego momentu zespół mistrza Polski głównie zdobywał stałe fragmenty gry na połowie przeciwnika, a Zawisza z kolei czekał na okazje do groźnych kontrataków. Te się nadarzały, jednak niebiesko-czarnym bardzo ciężko przychodziło zakończenie akcji strzałem. To mogło się zmienić tuż przed upływem kwadransa gry, ale wychodzącego na dobrą pozycję Luisa Carlosa ewidentnie faulował Ondrej Duda, czego nie zauważył jednak arbiter.

Obie drużyny grały dość odważny futbol, ale obu też zdecydowanie brakowało dokładności przy wykonywaniu ostatniego podania. Wobec tego Michał Żyro oraz Tomasz Jodłowiec próbowali zaskoczyć Wojciecha Kaczmarka strzałami z dystansu, jednak golkiper Zawiszy był za każdym razem czujny i skutecznie interweniował. W odpowiedzi do pozycji strzeleckiej po kolejnej kontrze doszedł Jakub Wójcicki, ale jego uderzenie okazało się zbyt lekkie, by pokonać Dusana Kuciaka. Do przerwy więc na Łazienkowskiej był bezbramkowy remis.

Druga część spotkania rozpoczęła się od nieznacznie niecelnego strzału z rzutu wolnego Piotra Petasza, ale potem znowu do głosu doszli gospodarze. Najpierw uderzenie z wolnego Tomasza Brzyskiego z trudem odbił Wojciech Kaczmarek, a następnie Miroslav Radović, w idealnej sytuacji, nie był w stanie trafić w piłkę tuż przed bramką rywala i na tablicy świetlnej wciąż widniał wynik 0:0.

W 65. minucie spotkania sam na sam z Kaczmarkiem znalazł się Miroslav Radović, ale Serb przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Ten nie miał już tyle szczęścia pięć minut później, gdy po sporym gapiostwie w bydgoskiej defensywie na czystej pozycji znalazł się Michał Żyro. Skrzydłowy Legii technicznym plasowanym strzałem umieścił już piłkę w siatce i mistrzowie Polski po 70 minutach meczu wreszcie wyszli na prowadzenie.

Chwilę później Miroslav Radović z dystansu uderzył tuż ponad bydgoską bramką, po czym mieliśmy bardzo nietypowe zdarzenie, gdy w jednej akcji żółtymi kartkami zostali ukarani trzej gracze Zawiszy, Piotr Petasz, Jakub Wójcicki oraz Sebastian Ziajka. Na dziesięć minut przed końcem spotkania centymetrów zabrakło Dossie Juniorowi, aby jego strzał głową wpadł do bramki Kaczmarka, jednak tego tym razem uratowała poprzeczka.

Goście w końcówce mogli doprowadzić do wyrównania, ale dobrej okazji nie wykorzystał tuż po wejściu na boisko rezerwowy Jorge Kadu, a potem miał miejsce bardzo ważny dla miejscowych kibiców moment, gdy na ostatnie minuty na boisko w miejsce Ondreja Dudy wszedł nieobecny w grze od października ubiegłego roku Marek Saganowski. Co więcej, ten piłkarz kilkadziesiąt sekund później wykorzystał kolejny duży błąd defensywy Zawiszy i zamienił z najbliższej odległości na bramkę idealne dogranie Michała Żyry, dzięki czemu stało się jasne, że Legia w sobotę punktów nie straci i utrzyma przewagę pięciu oczek nad poznańskim Lechem. Mistrzowie Polski pokonali ostatecznie Zawiszę Bydgoszcz 2:0. Trener gości, Ryszard Tarasiewicz, będzie miał sporo do myślenia przed piątkowym finałem Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin, bowiem popełniając takie ‘wielbłądy’ w obronie, niebiesko-czarni mogą sami sobie utrudnić osiągnięcie największego sukcesu w dotychczasowej historii klubu.


Polecamy