Legia wygrała z Olimpią i przypieczętowała awans do półfinału Pucharu Polski
Legia Warszawa w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski pokonała Olimpię i awansowała do półfinału tych rozgrywek. Początek i koniec spotkania należał do gospodarzy, ale przez większą częśc pojedynku to Wojskowi dominowali na boisku.
Jak padły bramki? ZOBACZ SKRÓT MECZ OLIMPIA GRUDZIĄDZ - LEGIA WARSZAWA (WIDEO)
Z Jędrzejczykiem na boku i parą Żewłakow - Jodłowiec w środku obrony, a także Kucharczykiem na skrzydle i Dwaliszwilim jako podwieszonym napastnikiem rozpoczęła rewanżowy mecz 1/4 finału Pucharu Polski warszawska Legia. Gospodarze, niepokonani na własnym terenie pod wodzą Tomasza Asensky’ego, w ogóle się tym faktem nie przejęli.
Mimo bardzo niekorzystnego wyniku mecz z Legią był dla kibiców Olimpii wielkim świętem i mimo niesprzyjającej pory zjawili się na Stadionie Miejskim w sile ponad 3. tys. osób. W Grudziądzu zameldowało się również 500 kibiców z Warszawy, którzy przez cały mecz głośno dopingowali Legionistów, a na początku spotkania zaprezentowali oprawę z flagowiskiem i dużą ilością dymu, który mocno utrudnił na kilka chwil pracę komentatorom Orange Sport.
Już w 2. minucie po raz pierwszy groźnie zaatakowali gospodarze, wykorzystując zabawę we własnym polu karnym Jędrzejczyka. Futbolówkę przejęli gospodarze, przed bramkę Skaby dośrodkował ją Adam Cieśliński, a Rogalski uprzedził Brzyskiego, jednak uderzył głową obok bramki.
W 5. minucie kolejny raz okazję na otwarcie wyniku mieli gospodarze – tym razem piłkę z prawej strony pola karnego wykładał po ziemi Rogalski, ale nadbiegający na bliski słupek Piotr Ruszkul nie zdołał trafić w światło bramki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać – 120 sekund później na bardzo groźny strzał z dystansu zdecydował się Brzyski, ale Michał Wróbel świetnie wybronił to uderzenie.
W 8. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Tomasz Jodłowiec, ale uderzona przez niego piłka zatrzymała się na poprzeczce, a w dobitce ofiarną interwencją przeszkodził Dwaliszwilemu golkiper Olimpii, Michał Wróbel.
Kolejna zabawa blisko własnej bramki Radovicia zakończyła się stratą i wyłożeniem piłki na 15. metr do zupełnie niepilnowanego Adama Cieślińskiego, ale najskuteczniejszy w tym sezonie napastnik Olimpii chybił celu, uderzając obok lewego słupka bramki Wojciecha Skaby.
Na ripostę gości musieliśmy poczekać do 21. minuty spotkania, gdy na strzał zdecydował się, ale czujny w bramce Wróbel zdołał sparować piłkę do boku. Na kolejną sytuację bramkową przyszło nam czekać do 35 minuty. Znakomitym prostopadłym podaniem popisał się niewidoczny wcześniej Janusz Gol, ale nieobstawiony w polu karnym Michał Kucharczyk zmarnował okazję, uderzając bez przyjęcia w nogę Michała Wróbla.
Jeszcze przed zejściem na przerwę z rzutu wolnego z lewego skrzydła dośrodkowywał Brzyski, piłka została wybita przed pole karne, skąd na uderzenie zdecydował się Michał Kucharczyk, ale trafił wprost w „koszyczek” Michała Wróbla.
Do przerwy sprawiająca niezłe wrażenie Olimpia remisowała, 0:0. Piłkarze Legii, mając w głowach wynik pierwszego spotkania (4:1), nie forsowali zbytnio tempa, choć stworzyli sobie kilka okazji pod bramką Michała Wróbla.
Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli Legioniści – w pierwszej akcji kapitalnie na skrzydle zachował się Radović, mijając piętą rywala i dośrodkował w pole karne, ale Dwaliszwili uderzył z 6. metrów nad tuż nad poprzeczką. W 52. minucie po raz drugi w tym meczu do wybitej po rzucie wolnym piłki dopadł Kucharczyk, ale tym razem nie trafił w bramkę, choć zabrakło mu niewiele.
Po krótko rozegranym rzucie rożnym 60 sekund później Radović minął z łatwością przy linii końcowej rywala i wyłożył futbolówkę jak na tacy niepilnowanemu Jodłowcowi, ale obrońca Legii fatalnie uderzył i piłka minęła prawy słupek bramki Olimpii o dobre 2 metry.
Goście po przerwie pierwszy raz pokazali się z dobrej strony w 59. minucie… prezentując efektowną sektorówkę z napisem „GRUDZIĄDZANIE” w asyście flag w biało-zielonych barwach.
W 63. minucie gospodarze wyszli z dobrą kontrą, którą kończył uderzeniem Rogalski, ale futbolówka poszybowała nad bramką Wojciecha Skaby.
Na skuteczną akcję Legii jej kibice musieli czekać do 72. minuty. Bramkę efektowną główką po dośrodkowaniu Janusza Gola zdobył Gruzin Wladimir Dwaliszwili. Na drugi cios Wojskowych nie trzeba było długo czekać. Po indywidualnej akcji Michała Wróbla pokonał Marek Saganowski. Kilka minut później powinno być 3:0, ale Michał Kucharczyk w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie trafił w bramkę. Rozmiary porażki Olimpii zmniejszył były legionista Adam Banasiak, który mocnym strzałem w króki róg zaskoczył Wojciecha Skabę. W końcówce Olimpia miała jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje, ale jej piłkarze niemiłosiernie pudłowali.