menu

Szymkowiak: Legia w Turcji nie przegra

30 września 2014, 18:39 | Grzegorz Ignatowski

Były zawodnik Trabzonsporu, Mirosław Szymkowiak, przepowiada, że Legia Warszawa pokona turecki zespół w meczu fazy grupowej Ligi Europy. Jego zdaniem ekipa z Trabzonu jest znacznie słabsza niż rok temu, kiedy to dwa razy wygrywała z Legią w europejskich pucharach.

Mirosław Szymkowiak
Mirosław Szymkowiak
fot. Michał Wieczorek

W zeszłym sezonie Legia Warszawa również trafiła w fazie grupowej Ligi Europy na Trabzonspor. Warszawianie przegrali wówczas oba mecze w stosunku 0:2 i zajęli ostatnie miejsce w tabeli grupy J, ustępując również rzymskiemu Lazio i Apollonowi Limassol. Według Mirosława Szymkowiaka teraz Legia powinna się zrewanżować. − Teraz powtórki z rozrywki nie przewiduję. Jestem przekonany, że Legia w Turcji nie przegra, po cichu liczę na zwycięstwo. Trabzonspor to zupełnie inny zespół niż rok temu. Odeszli Francuz Florent Malouda, Iworyjczyk Didier Zokora, Austriak Marc Janko i Adrian Mierzejewski. Specjalnie nie jestem zdziwiony taką rewolucją. Grałem tam dwa lata i co pół roku wymieniano sześciu-siedmiu zawodników. − mówił Mirosław Szymkowiak w rozmowie z Robertem Błońskim dla Przeglądu Sportowego.

Popularny "Szymek" uważa również, że Legia znacznie się rozwinęła od czasu meczów z Trabzonsporem w poprzednim sezonie. − Przed rokiem Legia przegrała dwa razy, ale po meczach bez historii. Traciła gola, potem drugiego i tyle. Turcy nie grali efektownie, raczej wolno i schematycznie. Wtedy to wystarczyło, dziś Legia jest drużyną mądrzejszą, bogatszą o tamte porażki. Zupełnie inaczej gra w Europie niż w lidze. Podejrzewam, że Turcy wyjdą na boisko mocno wystraszeni. Nie tyle zespołu z Warszawy, co fanatycznych kibiców. W lidze zremisowali wszystkie cztery mecze i, jak znam tamtejszą mentalność, już robi się nerwowo i gorąco. Tam mecze to religia, świętość. W knajpkach zawsze oglądały je tłumy, ale żeby spotkać znajomego, trzeba przychodzić z wiatrakiem. Tak były zadymione od papierosów. Miłość i nienawiść dzieli bardzo cienka granica − dodał zawodnik, który z Widzewem Łódź występował w Lidze Mistrzów.

Źródło: Przegląd Sportowy


Polecamy