menu

Legia - Lokeren LIVE!

18 września 2014, 15:34 | Konrad Kryczka

Dzisiaj Legia zagra pierwszy mecz w fazie grupowej Ligi Europy. Jej przeciwnikiem będzie belgijskie Lokeren. W zeszłym sezonie "Wojskowi" nie poradzili sobie na tym etapie rozgrywek, notując pięć porażek i jedną wygraną. Teraz ma być o wiele lepiej, zwłaszcza że finał będzie rozgrywany na Stadionie Narodowym. I jak twierdzi Jakub Kosecki, Legia ma spore szanse, aby w nim wystąpić.

Legia na początek zmagań w LE zagra z Lokeren
Legia na początek zmagań w LE zagra z Lokeren
fot. Sylwester Wojtas

Zaprezentować się jak najlepiej i wyrzucić w zapomnienie zeszłoroczne wyniki w fazie grupowej Ligi Europy. Cel jak najbardziej do zrealizowania, szczególnie patrząc na to, jakich rywali los przydzielił Legii. Metalist, Trabzonspor oraz dzisiejszy rywal Lokeren – medialnie nie są wymarzonymi rywalami, ale co za tym idzie w rywalizacji czysto sportowej „Wojskowi” mają ogromne szanse. Zawodnicy ze stolicy będą mogli udowodnić, że o graniu na europejskim poziomie mają niemałe pojęcie, a wyniki w LE w poprzednim sezonie były jedynie wypadkiem przy pracy. - Nasza poprzednia próba osiągnięcia jak najlepszego rezultatu w Lidze Europy była dość mizerna. Skończyło się na trzech punktach, ale wydaje mi się, że nie graliśmy słabego futbolu. Brakowało szczęście, bramek, a co za tym idzie również punktów. W pewnym momencie staliśmy się w Polsce pośmiewiskiem. Ta krytyka nas bardzo bolała, więc w tym roku nie chcemy dopuścić do tego samego – stwierdził szczerze Jakub Kosecki, który jak wiele innych osób z optymizmem patrzy na rozpoczynające się dzisiaj zmagania w Lidze Europy. – Jestem przekonany, że mamy bardzo duże szanse, aby znaleźć się, może powiem bardzo nieskromnie, w finale LE. Pokazaliśmy nie raz w meczu z Celtikiem czy Aktobe, że potrafimy grać w piłkę – podsumował skrzydłowy mistrzów Polski, wywołują tymi słowami niemałe zdumienie wśród słuchaczy.

Można się zastanawiać, czy tego typu opinie (bo na szczęście jeszcze nie deklaracje w stylu „zagramy na pewno”) są na tym etapie rozgrywek w ogóle potrzebne? Oczywiście dosyć łatwe do przypuszczenia jest, że tego podobne zapewnienia mogą wywołać skrajne relacje. Z jednej strony, brak pokory, głowy w chmurach i przesadna wiara we własne możliości, z drugiej, wielka ambicja i chęci. Z tego powodu zdanie wypowiedziane przez Koseckiego ocenić naprawdę trudno, ale nie chce się wierzyć, żeby legioniści przed każdym kolejnym spotkaniem nie stąpali twardo po ziemi. Za słabo im poszło przed rokiem, żeby teraz, jeszcze przed startem fazy grupowej, myślami byli już na Narodowym.

Odejdziemy już jednak od słów Koseckiego, bo i ich zbytnie roztrząsanie i analizowanie zbyt logicznym w obliczu dzisiejszego meczu nie jest, zajmijmy się zatem samym spotkaniem. Początek drogi Legii w fazie grupowej Ligi Europy wygląda pozytywnie. Po pierwsze, mecz z Lokeren, czyli na papierze najsłabszym z rywali na tym etapie. Po drugie, spotkanie rozegrane u siebie, przed tysiącami kibiców (ostatni komunikat mówił o trochę ponad 21 tysiącach widzów). Dzięki temu dzisiejsze starcie będzie dla zawodników Henninga Berga idealnym sprawdzianem. Jeżeli Legia ma się liczyć w rozgrywkach, podchodzić z większym spokojem do następnych meczów, to dzisiaj musi wygrać, choć oczywiście nikt nie ukrywa, że nie będzie to łatwe zadanie. - Myślę, że Lokeren jest lepszą drużyną od Celtiku. Jutrzejszy mecz przeciwko temu zespołowi będzie dla nas dobrym egzaminem, ponieważ to bardzo dobra drużyna, która w eliminacjach pokonała Hull City, zespół z Premier League. Zawodnicy Lokeren potrafią grać ofensywny futbol i utrzymywać się przy piłce. Piłkarsko są bardzo dobrą drużyną, ale ich wielkim atutem jest zespołowość, umiejętność gry razem – przekonywał na konferencji norweski szkoleniowiec, wskazując że to właśnie kolektyw może być główną bronią gości z Belgii.

Zawodnicy Lokeren w piłkę grać potrafią. Jak jednak zaznaczył Berg, w Europie należy spodziewać się dobrze zorganizowanych taktycznie drużyn, ale mających przy tym indywidualności. W przypadku Belgów mianem gwiazdy można określić Hansa Vanakena .- Jest dla nich ważnym zawodnikiem. To rozgrywający, a także zdobywca bramek – krótko scharakteryzował zawodnika Berg. I Ameryki nie odkrył, choć trzeba powiedzieć, że 22-letni zawodnik w ubiegłym sezonie we wszystkich rozgrywkach strzelił 11 bramek i zanotował tyle samo asyst. To może robić wrażenie, a sztabowi szkoleniowemu Legii uświadomić, na kogo będzie trzeba szczególnie uważać na boisku.

O samej Legii pozytywnie wypowiadał się również trener Lokeren, Peter Maes. - Legia powinna występować w Lidze Mistrzów, nie mam jej tam tylko ze względu na błąd administracyjny. To zespół głodny sukcesu, co będzie chciał pokazać w Lidze Europy. Jeśli chodzi o jakość sportową, Legia gra bardzo zespołowo, jest zgrana, dobrze zorganizowana, a jej zawodnicy - z Radoviciem na czele - mają odpowiednią mentalność – przyznawał szkoleniowiec belgijskiej ekipy, która dzisiaj nie może pozwolić sobie na porażkę.

Lokeren to niby najłatwiejszy rywal w grupie. Drużyna, z którą legioniści po prostu muszą sobie poradzić. Przy tym należy pamiętać, że dzisiejszy mecz dla warszawian nie będzie spacerkiem, a trudną przeprawą. Jednak jeżeli „Wojskowi” chcą coś znaczyć w Europie, czy jak twierdził Kosecki, zagrać w finale Ligi Europy, to takie przeszkody muszą pokonywać. Tego z pewnością oczekują również kibice warszawskiego klubu.

Czytaj więcej: Legia w Lidze Europy 2014/2015 [terminarz, ranking, wyjazdy, rywale, forma]


Polecamy