menu

Polska wersja „American Dream” , czyli co dziś robi popularny „Kiełbasa”?

18 grudnia 2012, 03:22 | Bartosz Michalak

- Można powiedzieć, że na początku kariery rozwoziłem kiełbasę, bo pracowałem w masarni, a kończę ją, rozwożąc węgiel - w taki sposób dwa lata temu podsumował swoją karierę Grzegorz Piechna, grając wówczas w Ceramice Opoczno.

Były kapitan Korony Kielce, Grzegorz Piechna
Były kapitan Korony Kielce, Grzegorz Piechna
fot. Polskapresse

Dziś Piechna przeżywa swoją drugą, jak nie trzecią młodość, będąc po rundzie jesiennej najskuteczniejszym piłkarzem Lechii Tomaszów Mazowiecki. Niewykluczone, że drużyna z byłym znakomitym snajperem Korony Kielce, aktualnie występująca w III lidze (grupa łódzko-mazowiecka), powalczy „na wiosnę” o awans do II ligi. Były reprezentant Polski, król strzelców ekstraklasy z sezonu 2005/2006 mimo prawie „czterdziestki na karku”, wciąż czerpie z gry w piłkę nożną niesamowitą radość. Fakt, że robi to aktualnie za dużo mniejsze pieniądze, niż jak choćby w przeszłości w Torpedo Moskwa, pokazuje, że to nie pieniądze, lecz futbol jest dla „Kiełbasy” prawdziwym szczęściem.

Kariera

Od zawsze największym atutem Grzegorza Piechny była skuteczność. Jednak nim przekonała się o tym cała Polska, „Kiełbasa” po swoich treningach w Bukowcu Opoczyńskim zajmował się rozwożeniem wędlin. To właśnie stąd wziął się pseudonim zawodnika, który zdaniem wielu kibiców w naszym kraju powinien znaleźć się w kadrze Pawła Janasa na turniej Mistrzostw Świata rozgrywany w 2006 roku w Niemczech.

Tak naprawdę Piechna został zauważony podczas gry w IV-ligowej Ceramice Paradyż. Dziesiątki zdobytych bramek zaowocowały transferem do klubu HEKO Czermno, którego to sponsor Henryk Konieczny wypatrzył, przyszłego króla strzelców swojej budowanej hucznie w tamtym sezonie drużyny. Z 24 bramkami na koncie „Kiełbasa”, zostając tym samym najskuteczniejszym strzelcem ekipy z małej miejscowości w województwie świętokrzyskim, „załatwił” sobie angaż w klubie ze stolicy tego regionu. Kielecki biznesmen Krzysztof Klicki widział w Piechnie zawodnika, który swoją skutecznością mógł dać awans Koronie Kielce do Ekstraklasy. Po niezwykle udanym sezonie 2004/2005, zostając z liczbą 17 goli królem strzelców polskiej II ligi, Piechna wraz z kielecką drużyną awansował do krajowej elity. Pierwszy sezon w I lidze dla „Kiełbasy” okazał się magiczny. Strzelając 21 bramek udowodnił wszystkim kibicom w Polsce, że jest znakomitym snajperem. Jako późniejszy król strzelców I ligi, zadebiutował w wygranym przez Polskę 3:1 towarzyskim meczu z Estonią.

Wchodząc na boisko od początku drugiej połowy, w 88. minucie zdobył swoją debiutancką bramkę.


2006 rok: Odkrycie roku, Talent roku, Duma Kielc = Grzegorz Piechna

„W pewnym momencie kariery byłem już tak pewny siebie, że na boisko wychodziłem z przekonaniem, że na sto procent uda mi się coś strzelić. Nie w piętnastej, to w siedemdziesiątej minucie, ale wpadnie. Dlatego grałem na zupełnym luzie. Przed meczami zakładałem się nawet z kolegami, że zdobędę ileś tam bramek i bardzo często wygrywałem. Pamiętam też jedną sytuację z czasów gry w Bukowcu. Powiedziałem trenerowi, że jadę na wesele do kolegi, więc czy jest szansa, by drużyna zagrała beze mnie. Odparł, że nie ma mowy, ale poszliśmy na kompromis. Obiecał, że jeśli strzelę dwa gole w pierwszej połowie meczu, to mogę jechać. Udało mi się, więc w przerwie dokonał zmiany i popędziłem na wesele.”

Piłkarz pokazał swoją historią każdemu młodemu adeptowi futbolu, że warto ciężko trenować i wierzyć, że mimo różnych nieprzychylności losu, „karta” w każdej chwili może się odwrócić. W Polsce sześć lat temu nie było kibica, który nie znałby na pamięć piłkarskiego „American Dream” „Kiełbasy”, który królem strzelców był od „okręgówki” do Ekstraklasy. Podczas wręczania Piłkarskich Oscarów przez stację Canal+ Grzegorz Piechna pierwszy raz usłyszał piosenkę nagraną na jego cześć.

Grzegorz Piechna Song w wykonaniu kolegów z szatni Korony Kielce:

Ciężki pobyt w Rosji i powrót do ligi polskiej

„W rosyjskiej ekstraklasie strzeliłem co prawda zaledwie dwa gole, ale to nie tylko moja wina. W ciągu półtora roku miałem aż czterech trenerów. Ściągał mnie Pietrenko, ale za cztery kolejki był już nowy szkoleniowiec, za chwilę znów ktoś inny... I każdy sprowadzał po czterech-pięciu nowych piłkarzy, pasujących mu do koncepcji. Ciężko się było przebić, zwłaszcza że byłem Polakiem, a takiemu w Rosji niechętnie dają zarobić.”

Nie był to wymarzony okres Piechny, ale również „comeback” do polskiej ligi okazał się dla „Kiełbasy” trudnym przeżyciem. Byłą „Dumę ligi” czekała nieprzyjemna przygoda w Polonii Warszawa, w której oskarżyli go o rasistowskie zachowanie wobec kolegi z drużyny, a następnie w Kolejarzu Stróże, gdzie „Kiełbasie” zarzucano problemy z alkoholem.

„Klubem zarządza cała rodzina państwa Kogutów, jeden mądrzejszy od drugiego. Mieliśmy grać o awans, ale nie udało się, więc zaczęto szukać kozła ofiarnego. I znaleźli trzech: mnie, Marcina Kośmickiego i Grzegorza Bonka, bo za dużo zarabialiśmy. Szukali pretekstu żeby się nas pozbyć, i wymyślili, że nie przykładamy się należycie do treningów. Dodatkowo ktoś powiedział, że widział mnie z piwem, i uznano, że to dobra okazja, by rozwiązać ze mną kontrakt.”

Jednak, biorąc pod uwagę wybryki posła Koguta z ostatnich miesięcy, jak choćby skandaliczne zachowanie wobec sędziego „na wiosnę” 2012 roku w meczu Kolejarz - GKS Katowice słowa Piechny wydają się być w 100% prawdziwe.

Dzisiaj „Kiełbasa” spokojnie przygotowuje się do przyszłej rundy w Lechii Tomaszów Mazowiecki, będąc ikoną tego klubu. Zarówno koledzy z drużyny, jak i młodzież ze wszystkich grup młodzieżowych, mają szczęście podglądać poczynania boiskowe, jak i posłuchać cennych rad z ust tak bardzo doświadczonego oraz niezwykłego polskiego piłkarza.