Finał Dolnośląskiego Pucharu Polski 2018 - do zgarnięcia 30 tys. zł
- Finał Pucharu Polski budzi emocje. Zapewne nie zabraknie ich też na boisku w Marcinkowicach - mówi prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski przed finałem regionalnego PP, w którym Sokół Marcinkowice podejmie Lechię Dzierżoniów. Początek meczu w Marcinkowicach w środę o godz. 17.
Jak emocje przed tym meczem, bo to duże wydarzenie na Dolnym Śląsku?
Finał Pucharu Polski budzi emocje. Zapewne nie zabraknie ich też na boisku w Marcinkowicach. Grają dwie ważne drużyny: miejscowy Sokół i Lechia Dzierżoniów opromieniona półfinałowym zwycięstwem z KS-em Polkowice. Przyjedzie tu po wygraną. Marcinkowice mają jednak swoją renomę, dobrego trenera. Nieźle grają w piłkę. Kibiców czeka niezłe widowisko.
[przycisk_galeria]
Był Pan na półfinale Orzeł Marcinkowice - Ślęza Wrocław. Gospodarze sprawili sporą niespodziankę.
Dlatego mówimy o "turnieju tysiąca drużyn", bo każdy może startować i sprawić niespodziankę. To, że ktoś gra w niższej lidze, to nie znaczy, że jest skazany na porażkę. I tak Sokół stoi przed szansą wygrania regionalnego Pucharu Polski, co byłoby zapewne ich największym sukcesem w historii.
Z drugiej strony mamy Lechię, której szefuje Paweł Sibik - uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku. Niedawno wrócił na Dolny Śląsk i prężnie tu działa.
Cieszę się, że Paweł objął funkcję prezesa Lechii Dzierżoniów, ale w pucharze nie zagra, bo nie jest uprawniony do gry (śmiech). Jego drużyna jest dobrą ekipą. Wielu chłopców z Lechii brało udział również w pucharze Regions Cup. To są zawodnicy zaprawieni w bojach. Tu jednak nikt nie jest skazany na pożarcie. Oczekuję, że to będzie dobry, czysty, fajny mecz. Liczę na spokój na trybunach. Liczę na to, że Dolny Śląsk w Pucharze Polski w kolejnym sezonie będzie reprezentowany przez klub, który zajdzie gdzieś wyżej.
Jest szansa, żeby nasza drużyna sprawiła taką niespodziankę, jak niedawno Błękitni Stargard, Gryf Wejherowo czy Miedź Legnica?
Oczywiście. To kwestia charakteru, a dolnośląskie drużyny mają charakter. Możemy się pochwalić, że Dolny Śląsk kilka razy zdobywał mistrzostwo Polski Regions Cup. Zdobyliśmy też w tym turnieju mistrzostwo Europy. Teraz znów jedziemy o to walczyć. Mamy dobrych amatorskich piłkarzy.
Co można powiedzieć o obiekcie w Marcinkowicach?
Ten stadionik przeszedł wielkie przeobrażenie. Zawsze dajemy trochę czasu drużynie na spełnienie w IV lidze wymogów licencyjnych. Rozmawiamy z samorządami, bo to one są właścicielami tych obiektów. Ten stadion jest czysty, schludny, zadbany, ogrodzony. Wygląda dobrze.
Jakie są nagrody?
Dzielimy się nimi z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Zwycięzca od PZPN-u dostanie 30 tys. zł. My dla przegranego przygotowaliśmy czek na 10 tys. zł. Będą też okolicznościowe medale i puchary.
Jest też puchar przechodni, na którym są tabliczki z nazwami poprzednich zwycięzców.
Mamy ten zwyczaj na Dolnym Śląsku od wielu, wielu lat. Jest drewniany postument pod kryształowy puchar, na którym przybijamy tabliczkę z nazwą zwycięzcy tych rozgrywek w każdym kolejnym sezonie. Tak będzie i teraz.
Nie wiem, czy Pan prezes może typować, ale kto w środę wygra?
Z mojej wiedzy wynika, że jeden z dolnośląskich zespołów (uśmiech).