menu

Lech na remis z Koroną. "Kolejorz" nie wykorzystał potknięcia Legii

12 kwietnia 2015, 19:51 | Damian Wiśniewski

Lech Poznań przed własną publicznością tylko zremisował z Koroną Kielce 1:1. Gole na INEA Stadionie padały po przerwie. "Kolejorz" objął prowadzenie po bramce Gergo Lovrencicsa, ale goście za sprawą trafienia Luisa Carlosa doprowadzili do wyrównania. Piłkarze Macieja Skorży nie wykorzystali zatem szansy na objęcie prowadzenia w lidze.

Lech Poznań - Korona Kielce 1:1
fot. Roger Gorączniak
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1
fot. Roger Gorączniak
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1
fot. Roger Gorączniak
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1
fot. Roger Gorączniak
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1
fot. Roger Gorączniak
1 / 5

Pierwszą dość groźną sytuację w tym spotkaniu oglądaliśmy już w jego siódmej minucie. Paweł Golański oddał niezły strzał sprzed pola karnego, a po niepewnej interwencji Macieja Gostomskiego piłkę w bramce umieścił Porcellis. Gol jednak nie został uznany, gdyż Brazylijczyk według sędziego był na spalonym. Bardzo kontrowersyjna decyzja…

Kilkanaście minut potem sprowadzony z Zawiszy napastnik miał równie dobrą okazję do dania prowadzenia swojej drużynie. Po faulu na Luisie Carlosie podszedł on do wykonania rzutu karnego, ale w sobie tylko znanym sposobie ją zmarnował. Lech blisko mógł strzelić gola w minucie 37. Wtedy Cerniauskas najpierw wypluł piłkę po uderzeniu Karola Linetty'ego, a następnie zrehabilitował się broniąc dobitkę Hamalainena. Przed przerwą oglądaliśmy jeszcze jedną dogodną sytuację i tę stworzyli sobie poznaniacy, ale Sadajew nie potrafił wpakować piłki do bramki po koronkowej akcji całego zespołu. Na gole musieliśmy poczekać do drugiej połowy.

W 59. minucie gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Gergo Lovrencsics, a piłka po uderzeniu Węgra odbiła się słupka i wpadła do bramki. Można było oczekiwać, że wicemistrzowie Polski od tego momentu ruszą za ciosem i będą starali się punktować przeciwnika, ale nic z tego.

Ledwie kilka minut potem mieliśmy już remis. Vlastimir Jovanović kapitalnie przytrzymał piłkę w polu karnym gospodarzy, podał do Kapo, ten świetnie zagrał do Carlosa, a on pewnym strzałem pokonał bramkarza. Warto również dodać, że chwilę wcześniej sędzia podjął kolejną mocno kontrowersyjną decyzję. Sprowokowany Gostomski celowo uderzył Pilipczuka, ale nie otrzymał za to żadnej kartki.

Do końca spotkania wynik już nie zmienił i trudno tak naprawdę przypomnieć sobie, aby któraś z drużyn w tym okresie stworzyła sobie jakąś naprawdę dobrą okazję do zdobycia gola. Raz nieźle uderzał głową Kownacki, ale zrobił to za lekko, by zaskoczyć Cerniauskasa. Lech nie wykorzystał więc okazji do zrównania się punktami z Legią, a Korona nie dała rady doskoczyć do czołowej ósemki. W obu przypadkach strata wynosi jednak zaledwie po dwa punkty.


Polecamy