menu

Lech - Lechia. Adam Mandziara zabrał głos w sprawie meczu w Poznaniu. Wyciągnie konsekwencje?

6 marca 2017, 20:39 | ŁŻ

Mecz pomiędzy Lechem i Lechią w Poznaniu obfitował w wiele negatywnych emocji. Głos w tej sprawie zabrał Adam Mandziara, prezes gdańskiego klubu.


fot. Piotr Hukało

Choć Adam Mandziara nie ukrywa, że jego zdaniem sędzia Szymon Marciniak powinien być w niektórych sytuacjach bardziej stanowczy w stosunku do piłkarzy Lecha Poznań, to jednak też dobitnie podkreśla, że zachowania zawodników jego drużyny nic nie usprawiedliwia.

- Sędzia Szymon Marciniak nie miał innego wyboru, musiał te czerwone kartki pokazać, nie ma sensu w ogóle na ten temat dyskutować. Jest tylko pytanie, czy dla Lecha też nie powinno być jednej czy drugiej żółtej kartki więcej już wcześniej za faule taktyczne, bo takie rzeczy też przecież miały wpływ na cały mecz i emocje naszej drużyny. Nie zmienia to jednak faktu, że nasi zawodnicy nie mogą reagować na boisku w taki sposób - cytuje Adama Mandziarę na Twitterze Maciej Henszel, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

Prezes gdańskiego klubu miał zapowiedzieć również, że wyciągnie konsekwencje wobec swoich piłkarzy po tym pojedynku.

Przypomnijmy, że zawodnicy Lechii otrzymali w tym spotkaniu aż trzy czerwone kartki. Za niesportowe zachowania, w stosunku do rywali, z boiska wylecieli Grzegorz Kuświk i Sławomir Peszko. Szczególnie mocno oberwało się po meczu temu drugiemu, który łokciem uderzył Tomasza Kędziorę.

Czerwoną kartkę otrzymał też siedzący na ławce rezerwowych, Vanja Milinković-Savić, rezerwowy bramkarz Lechii, który swoje niezadowolenie manifestował przy linii bocznej boiska. Po otrzymaniu czerwonej kartki natomiast ruszył w stronę sędziego Szymona Marciniaka, chcąc wykrzyczeć w jego kierunku kilka „ciepłych” słów.

Poniżej cytat prezesa Lechii. Bardzo rozsądna i wyważona wypowiedź, która nie kieruje winy w stronę sędziego, tylko swoich piłkarzy. pic.twitter.com/x3wLHXJ3OS— Maciej Henszel (@MHenszel) 6 marca 2017


Lechia przegrała z emocjami, Arka znów skuteczna - komentarze

dziennikbaltycki.pl

Opracował: ŁŻ


Polecamy