menu

Marek Chojnacki: Pierwszy mecz będzie dla nas pewną niewiadomą

15 marca 2015, 17:52 | Monika W.

Łódzki Klub Sportowy jest już na ostatniej prostej przed inauguracją rundy rewanżowej. Marek Chojnacki, trener zespołu, nie ukrywa, że tygodniowe wydłużenie okresu przygotowawczego spadło jego drużynie jak z nieba. Łodzianie zmagają się z kontuzjami i przeziębieniami, co nie pozwoliło w sparingu z KS Paradyż przeprowadzić sprawdzianu generalnego, przez co pierwszy ligowy mecz z Omegą Kleszczów będzie sporą niewiadomą.

Marek Chojnacki nie ukrywa, że pierwszy mecz będzie dla Łódzkiego Klubu Sportowego będzie pewną niewiadomą.
Marek Chojnacki nie ukrywa, że pierwszy mecz będzie dla Łódzkiego Klubu Sportowego będzie pewną niewiadomą.
fot. Jareczek Photography

Sparing z Paradyżem za nami i to już prawie koniec przygotowań do rundy wiosennej...
Gdyby nie wycofanie się GKP powinniśmy w sobotę inaugurować ligę i prawdę mówiąc całe szczęście, że zaczynamy tydzień później. Borykamy się z problemami zdrowotnymi, jeszcze w sparingu z Paradyżem doszła do tego kontuzja Oskara Szumera, kilku zawodników choruje... Mam nadzieję że te kilka dni pozwoli im dojść do siebie. Chcieliśmy zagrać w innym układzie personalnym ale z wymienionych powodów nam się to nie udało, przez co też nie mamy pełnego obrazu, jak to wszystko może wyglądać. No ale to są przypadki losowe, na które nie mamy wpływu i musimy sobie jakoś radzić. Najważniejsze, że rozegraliśmy ten dodatkowy mecz kontrolny, choć jak wspomniałem bez kontuzji się nie obyło.

Wygląda więc na to, że nie w pełni może pan być zadowolony z tego okresu przygotowawczego.
Rzeczywiście nie do końca, zwłaszcza gdy w najważniejszym okresie, czyli tych ostatnich dniach, kilku zawodników zmagało się z chorobami i urazami. W dodatku u niektórych widać jeszcze brak ogrania. Dobrze, że pozostali jakoś to znoszą. Nie ukrywam, że pierwszy mecz będzie dla nas pewną niewiadomą, bo chcieliśmy w sobotę zrobić sobie generalny sprawdzian, ale z przyczyn typowo zdrowotnych się to nie udało.

Do tego jeszcze dochodzi fakt, ze trenowaliście głównie na sztucznej murawie i na niej rozegraliście wszystkie sparingi.
Pogoda nie okazała się dla nas łaskawa. Chcieliśmy rozegrać sparing z Paradyżem na naturalnej nawierzchni, na której ćwiczyliśmy w ostatnim tygodniu. Wyszliśmy jednak z założenia, że zniszczenie boiska przy niesprzyjających warunkach mogłoby nas kosztować utratę miejsca do trenowania na najbliższy okres. Woleliśmy więc już zagrać na sztucznej murawie.

Jak będzie wyglądał ten ostatni tydzień przygotowań?
Trenujemy w poniedziałek, wtorek i środę, w czwartek mamy wolne, później kolejne zajęcia odbędą się w piątek i sobotę. Mam nadzieję, że nic nie zakłóci naszych planów i cały czas będziemy się spotykać na naturalnym boisku Orła Łódź, a w sobotę zrobimy rozruch przy al. Unii. Nie wiadomo jednak, czy murawa na obiekcie dojdzie do siebie po meczu juniorów. Musimy dbać o bazę treningową i żeby jej nie zniszczyć, bo inaczej nie będziemy mieli gdzie trenować.

Ma pan już mniej więcej pogląd, jak mogłaby wyglądać pierwsza jedenastka?
Nie ukrywam, że skład zbliżony do pierwszej jedenastki oglądaliśmy w pierwszej połowie sobotniego sparingu. Ze względów zdrowotnych zdecydowaliśmy jednak, że w każdej części meczu przetestujemy inny schemat. Na początku był to system z trzema obrońcami, pięcioma pomocnikami i dwoma napastnikami. Po przerwie wróciliśmy do tego, co stosowaliśmy już wcześniej, czyli czterech defensorów i jeden napastnik. Chcemy mieć oba te systemy przygotowane.

Będzie je pan potem dobierał pod przeciwnika?
Nie, wręcz przeciwnie, będziemy patrzeć pod siebie, biorąc pod uwagę możliwości kadrowe. Musimy to przemyśleć, bo jeśli chodzi o organizację gry, zdecydowanie lepiej sprawdził się system z pierwszej połowy, ale już przy drugim ustawieniu stworzyliśmy sobie zdecydowanie więcej sytuacji, których ostatecznie nie wykorzystaliśmy.

Jaki jest cel Łódzkiego Klubu Sportowego na rundę wiosenną?
Jak najlepiej grać. Do tego dochodzi weryfikacja tych zawodników, którzy zostali w klubie lub do niego dołączyli, bo głównym celem jest przygotowanie się już na przyszły sezon. Oczywiście chcielibyśmy wygrać wszystkie mecze, ale mam świadomość, że pewnie się to nie uda. Przygotowaliśmy inny, bardziej ofensywny system grania, który sprawdzimy w rozgrywkach ligowych. Zobaczymy też, na jakim poziomie są zawodnicy, których mamy i czy są w stanie podołać ewentualnie także w przypadku awansu do drugiej ligi. Nie myślimy w końcu tylko w kategoriach utrzymania się i grania na obecnym poziomie, ale także co się stanie, jeżeli wywalczymy awans.

Notowała: Monika W.

Obserwuj

Polecamy