,,Z woleja": ,,Niebiescy" czyli pieniądze nie grają
W sezonie 2022/2023 najmniejszymi budżetami w I (czyli drugiej) lidze dysponowały dwa kluby z województwa śląskiego. Najmniej kasy miała Skra Częstochowa, niewiele od niej więcej Ruch Chorzów. Częstochowianie spadli w tym samym czasie, gdy krajanie zza miedzy czyli Raków zdobywał historyczny, bo pierwszy tytuł mistrza Polski. W tym samym momencie, w którym Skra wsiadła do windy w dół, jej towarzysz w finansowej niedoli Ruch Chorzów z impetem wsiadł do windy, która pojechała w górę. „Niebiescy” awansowali do PKO Ekstraklasy, a ulica Cicha w Chorzowie, przy której mieści się stadion Ruchu przestała być w tym momencie cicha.
fot. PAP/ZBIGNIEW MEISSNER
Cóż, przymiotniki czasem mylą – wszakże jak pisał poeta Władysław Broniewski: „Ulica Miła, wcale nie jest miła. Ulicą Miłą nie chodź, moja miła”. Ruch, 14-krotny mistrz Polski (tylko Legia ma więcej tytułów - o jeden) będzie miał znów najniższy budżet, ale co ciekawe: mało kto wymienia go jako kandydata do spadku. Marka to marka! Ja jestem starej daty, więc pamiętam czasy, niby przedpotopowe, a jednak nie tak odległe, gdy o sile klubu z Chorzowa decydowali tacy piłkarze jak Zygmunt Maszczyk, Jan Benigier, Joachim Marks czy Bronisław Bula. To były czasy, w których klub Joachima Marksa godnie reprezentował Polskę w europejskich pucharach, dochodząc najpierw do ćwierćfinału Pucharu UEFA (obecnie Liga Europy) w 1974 roku, a sezon później do ćwierćfinału Pucharu Europy (obecnie Liga Mistrzów).
Ciekawostką jest to, że obecny prezes klubu Seweryn Siemianowski grał w drużynie, która doszła do finału Pucharu Intertoto równo ćwierć wieku temu, a także zdobyła ostatni w historii Ruchu Puchar Polski (1996).
Napisałem tyle o Ruchu, bo lubię tych, co może są biedni, ale honorni i w kaszę sobie dmuchać nie dadzą.
Ekstraklasa rozpoczęła sezon 2023/24. Nawet ci, co zarzekali się, że mają dosyć polskiej piłki i że już nigdy nie przyjdą na stadion, oczywiście na niego przyszli albo włączyli telewizor. Nawet jeśli będą dalej się zżymać. Trawestując Kartezjusza: „Narzekam, więc jestem”.
Pierwszego gola w sezonie 2023/2024 strzelił Grek z Pogoni Szczecin w meczu wyjazdowym z Wartą Poznań. Tajemnicą poliszynela jest, że oba te kluby z wielką piękną tradycją są na sprzedaż. Proszę nie dementować - wiem swoje.
Skoro już wymieniłem Francuza Kartezjusza, to jego rodak Dimitri Payet, klubowa legenda odchodzi z Marsylii. To tak, jakby z Legii wyprowadzał się Josue (w 1. meczu ligowym nie strzelił karnego). Czemu o tym wspominam? Bo wkurzało mnie przez lata, że polskie kluby przed występami w europejskich pucharach osłabiały się i nie potrafiły utrzymać najlepszych graczy. To pocieszające, że uczestnik Ligi Mistrzów Olympique zachowuje się, jakby był klubem znad Wisły, Warty, czy Odry. Na razie z polskich klubów w europucharach wystąpił tylko Raków Częstochowa i po męczarniach u siebie znokautował Estończyków w Tallinie. Pokazać, kto rządzi na szeroko rozumianych dawnych polskich Inflantach – fajna rzecz.
[polecany]25111473[/polecany]