menu

Jagiellonia - Korona. Koronie na wyjazdach nie idzie

9 marca 2017, 18:30 | Tomasz Dworzanczyk

W sobotę w Białymstoku dojdzie do żółto-czerwonych derbów, pomiędzy Jagiellonią a Koroną Kielce. Statystyki przemawiają za ekipą z Podlasia.

Jagiellonia - Korona. Koronie na wyjazdach nie idzie
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Trener Maciej Bartoszek jak dotąd przegrał wszystkie wyjazdowe spotkania z Koroną i liczy, że w Białymstoku nastąpi przełom
fot. Piotr Hukało
1 / 2

[podobne]Jagiellończycy tylko raz dali się pokonać koroniarzom, będąc gospodarzem, a miało to miejsce niemal równo dwa lata temu, w pamiętnym sezonie 2014/15, kiedy białostoczanie zdobyli brązowe medale mistrzostw Polski. W sobotę też będą zdecydowanym faworytem. Ekipa z Kielc jest klasycznym zespołem własnego boiska, na którym zdobywa większość punktów.

- Nie wiem z czego to wynika. Tak naprawdę tych meczów jeszcze nie rozegraliśmy tyle, żeby już robić podsumowania. Dobrze, że punktujemy chociaż u siebie, a dalej pracujemy, by te spotkania były jak najlepsze, zarówno w domu, jak i na wyjeździe - mówi Maciej Bartoszek, trener Korony.

Szkoleniowiec przejął zespół w listopadzie, już w trakcie rozgrywek i zdążył go poprowadzić w dziewięciu spotkaniach. Charakterystyczne jest, że drużyna pod jego wodzą jest bezkompromisowa. U siebie wygrała wszystkie pięć spotkań, natomiast w delegacji poniosła komplet porażek, zdobywając tylko jedną bramkę na obcym terenie.

- Można bawić się w statystyki, ale w piłce to nie wszystko - kwituje Bartoszek.

W jego zespole atmosfera jest dobra i wszyscy liczą na wyjazdowe przełamanie. Optymizm podsyca ostatnia wygrana z Górnikiem Łęczna i fakt, że do zdrowia wracają Nabil Aankour oraz Elhadji Diaw, których ostatnio brakowało. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ w Białymstoku Bartosza Rymaniaka.

- Rzeczywiście, w tym przypadku nie możemy wykluczyć żadnej ewentualności. Uraz Bartka może nie jest na tyle poważny, co na pewno dokuczliwy i może przeszkodzić mu w występie w sobotę - przyznaje Bartoszek.

Korona walczy o ósemkę i ewentualne punkty w Białymstoku bardzo jej się przydadzą. Obecnie zespół zajmuje ostatnie premiowane miejsce w górnej połówce tabeli, mając w dorobku 32 oczka.

- Mamy swoje cele na ten sezon, które wyznaczyliśmy w szatni, ale o których na razie nie chcę głośno mówić. Na koniec rundy zasadniczej zobaczymy, na ile udało nam się je zrealizować - dodaje Bartoszek.

39-letni szkoleniowiec spodziewa się w Białymstoku trudnej przeprawy. Dodatkowym smaczkiem dla kibiców obu zespołów są żółto-czerwone derby, bowiem takie barwy mają zarówno Jaga jak i Korona.

- Dla mnie to jest kolejne spotkanie w lidze i nie mam innych skojarzeń - mówi Bartoszek. - W Białymstoku spodziewam się na pewno trudnej przeprawy. Jagiellonia jest nieprzypadkowo na drugim miejscu w tabeli, bo nikt jej nie dał tych punktów za darmo. To równy i zbilansowany zespół, mądrze prowadzony przez trenera - dodaje.

Szkoleniowca Korony i Jagiellonii łączy fakt, że w przeszłości pracowali w GKS Bełchatów, choć w nieco innym czasie.

- Znamy się z trenerem Probierzem jeszcze z okresu mojego pierwszego podejścia do ekstraklasy, bo później miałem kilkuletnią przerwę. Jeśli chodzi o Jagiellonię, to prowadziłem zespoły przeciwko niej na starym stadionie w Białymstoku. Na nowym obiekcie będzie to pierwszy raz - kończy Bartoszek.


Polecamy