Kompromitująca runda Piasta Gliwice
Sytuacja w gliwickim Piaście przekroczyła stan alarmowy. Po kompromitującej porażce z GKS Bogdanka najwyższy czas na zmiany w klubie. Sytuacja jest dramatyczna. Należy walczyć o odzyskanie nadszarpniętego zaufania. O to aby kibice znowu uwierzyli, że ich ulubieńcy mają ambicję i sportową złość wygrywania.
fot. Polskapresse
Gra Piasta wygląda tragicznie. Gdyby nie 36 punktów zdobytych w rundzie jesiennej, teraz piłkarze z Okrzei walczyliby o utrzymanie. W 10 meczach rundy wiosennej piłkarze z Gliwic zdobyli zaledwie 8 punktów i z zespołu walczącego o awans stali się pośmiewiskiem w piłkarskiej Polsce. Od piłkarzy odwrócili się kibice, zarzucając im brak ambicji, zaangażowania w rozgrywane spotkania. W Wodzisławiu Śląskim, gdzie swoje spotkania rozgrywają Piastunkim pojawia się coraz mniej kibiców z Gliwic, którzy mają dość oglądania nieporadnej gry swoich ulubieńców.
Ciężko zrozumieć także politykę władz klubu. Zadowolenie i optymizm sztabu szkoleniowego jeszcze przed ostatnim spotkaniem jest co najmniej dziwne. W poczynaniach piłkarzy Marcina Brosza widać nieporadność, brak pomysłu na grę, ogromną nieskuteczność (zawodnicy nie potrafią skierować piłki do siatki z odległości kilku metrów). Nie trzeba być fachowcem, żeby zobaczyć, że zespół jest źle przygotowany do rozgrywek. Piłkarze nie mają siły aby wytrzymać pod względem kondycyjnym całego spotkania, a czym dłużej trwa runda, tym gorzej to wygląda.
Nieporozumieniem wydaje się także upór, jakim wykazywali się sternicy Piasta w sprawie gry w rundzie wiosennej Jakuba Smektały. Piłkarz, który od lipca będzie już zawodnikiem chorzowskiego Ruchu po kontuzji odniesionej podczas zimowych przygotowań, zupełnie nie przypomina zawodnika z rundy jesiennej, a wręcz jest jednym ze słabszych ogniw zespołu. Wydaje się, że w jego przypadku perspektywa gry w Ekstraklasie od początku następnego sezonu nie podziałała mobilizująco.
Nie spełnia pokładanych w nim nadziei pozyskany w zimie i kreowany na lidera drugiej linii, Słowak Rudolf Urban. Piłkarzowi jakoś trudno odnaleźć się na Śląsku i jak do tej pory zawodzi.
W Gliwicach czas na zmiany. Pierwszą powinna być zmiana trenera. Oczywiście to zawsze najprostsze rozwiązanie, ale od czegoś należy zacząć. W tym konkretnym przypadku wydaje się, że sztab szkoleniowy nie widzi problemów, nie widzi popełnianych błędów, a beznadziejną formę i styl zrzuca na brak szczęścia.
W klubie zapomniano także, że budowa stadionu nie może być ważniejsza od formy zespoły. Patrząc na obecną sytuację, poziom pracy robotników przy budowie nowej areny piłkarskiej w Gliwicach jest o niebo lepszy od poziomu prezentowanego przez piłkarzy.
Aby nie ugrzęznąć na długo w pierwszej lidze, już teraz trzeba pomyśleć o budowie nowego zespołu. Począwszy od zawodników, którym będzie zależało, aby w Gliwicach w 2012 roku znów powitano Ekstraklasę, aż po resztą pracowników i zarządzających klubem.