menu

Kiereś: Musimy się uderzyć w pierś, bo nie było to nasze najlepsze spotkanie

5 sierpnia 2013, 12:32 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

- Goście walczyli bardzo ambitnie, dla nich to cenna zdobycz i na pewno są zadowoleni. A my musimy uderzyć się w pierś - mówił po meczu z Okocimskim Brzesko trener GKS Bełchatów Kamil Kiereś.

W poniedziałek otwarcie ofert na budowę Centrum Sportu ŁKS

Szkoleniowiec bełchatowskiej drużyny przyznał, że miał nadzieję na zwycięstwo. - Inaczej wyobrażaliśmy sobie przebieg tego meczu. Spodziewałem się, że przeciwnik będzie cofnięty i będzie bardzo aktywny. Ale my do przerwy graliśmy statycznie i mieliśmy dużo niecelnych podań. W drugiej było trochę lepiej i wszystko dobrze się układało. Nie mieliśmy bardzo klarownych sytuacji, ale kilka niezłych było i zabrakło nam skuteczności. Musimy się uderzyć w pierś, bo nie było to nasze najlepsze spotkanie. A teraz musimy wszystko zrobić, by w Chojnicach zdobyć trzy punkty - powiedział Kiereś.

Zarówno w pierwszej kolejce, gdy GKS męczył się z Puszczą Niepołomice, jak i wczoraj widać było, że zaangażowanie jest głównym atutem rywali bełchatowian. - My dopiero uczymy się tej ligi. Widać, że jest dużo walki. Zapewniam, że nie zadowoliliśmy się jednym golem, a po prostu nie umieliśmy strzelić drugiego gola - dodał Kiereś.

Szkoleniowiec bełchatowskiej drużyny nie chciał komentować zachowania Grzegorza Barana. Jeden z najbardziej doświadczonych graczy GKS w końcówce obejrzał dwie żółte kartki. - Nie mogę tego pochwalić, ale sytuacja była nerwowa. I była prowokacja zawodnika Okocimskiego - powiedział.

Do 31 sierpnia w Polsce otwarte jest okienko transferowe. Czy będą jeszcze zmiany w Bełchatowie? - Szukaliśmy rosłego napastnika, żeby umiał utrzymać piłkę i pomóc zespołowi. I mogę powiedzieć, że nadal brakuje nam takiego piłkarza - powiedział szkoleniowiec GKS.

Wciąż słychać, że drużynę mogą opuścić bracia Michał i Mateusz Makowie, których chcą zatrudnić m.in. Piast Gliwice i Lech Poznań. W ostatnim czasie ostrego wywiadu w jednym z portali internetowych udzielił menedżer piłkarzy Ireneusz Hurwicz, który zatrzymanie obu graczy w GKS nazwał "skur...stwem".

- To jest poziom pana menedżera, a ja nie chcę tego komentować. Mogę tylko powiedzieć, że usłyszałem od władz klubu, że nikt już nie odejdzie - mówi Kiereś, któremu pewnie po zamknięciu okienka transferowego będzie pracowało się już znacznie łatwiej.

Dziennik Łódzki


Polecamy