menu

Resovia rozczarowana remisem. Liczyła na kolejny komplet punktów, ale Karpaty Krosno zremisowały na stadionie przy ul. Wyspiańskiego

31 marca 2018, 19:32 | Tomasz Ryzner

Remis 1:1 kwaśno smakował resoviakom. Nie mogło być inaczej, skoro tydzień temu zostały opromienione chwałą zwycięstwa na Arenie Lublin. W kontekście takiej wiktorii mecz z odmłodzonym zespołem z Krosna wydawał się dobrą okazją do kolejnej wygranej.


fot. Krzysztof Kapica

Pierwszy w rundzie mecz Resovii na stadionie przy Wyspiańskiego przyniósł jej jednak tylko punkt. Nie zagrała słabo, ale Karpaty pokazały, że w okresie zimowych przygotowań nie zasypiały gruszek w popiele.

W I rundzie Resovia strzeliła krośnianom w pół godziny dwa gole i miała ustawiony mecz (ostatecznie wygrała 2:0). W Wielką Sobotę scenariusz zdawał się powtarzać.

W 24 minucie Przemysław Pyrdek pokazał spokój na granicy pola karnego, wycofał piłkę do stojącego przed bramką Szymona Kalińca, a ten na zimno wycelował przy słupku. Wynik 2:0 do przerwy był możliwy. Szansę na powiększenie prowadzenia miał Bartłomiej Makowski. Stoper resoviaków główkował jednak nad poprzeczką.

Trener Dariusz Jęczkowski, który nie tak dawno dowodził “pasiakami”, zapowiadał przed meczem, że Karpaty nie przyjadą do Rzeszowa z bojaźliwą taktyką. I rzeczywiście, krośnianie starali się trzymać fason, szybko przechodząc z obrony do ataku. Może niewiele zdziałali do przerwy, ale na trudnym boisku (padało przed meczem) nie nastawiali się tylko na obronę.

Nagrodę za odwagę drużyna z Krosna otrzymała krótko po przerwie. Dawid Cempa, który 5 lat temu spędził rundę na Wyspiańskiego, uderzył ile sił w nodze i wycelował okolice „okienka”. Było to zwieńczenie kontry, która się wzięła ze straty Aleksandra Drobota.

Stracony gol podrażnił rzeszowian. Na bramkę gości sunęły kolejne ataki. Mateusz Krawczyk dał sobie jednak radę ze strzałami Pyrdka i Pawła Hassa. Obrońcy z Krosna dwoili się i troili, ale napór „pasiaków” nie trwał długo. Trener Szymon Grabowski próbował go reaktywować poprzez zmiany, ale te niewiele wniosły do gry miejscowych.

- Mamy na ławce tak duży potencjał, że zmiany nie wydawały się ryzykiem. Niestety, nie dały skutku. To dla mnie nauczka na przyszłość - przyznał coach „pasiaków”.

- Szanuję Karpaty. Spodziewałem się jednak zwycięstwa, dlatego jestem rozczarowany. Brakowało determinacji w naszych poczynaniach. Za mało ludzi chciało wziąć odpowiedzialność za wynik.

Pilkarze z Krosna nie kryli satysfakcji ze zdobycia punktu, już drugiego wyjazdowego tej wiosny.

- Cieszymy się z każdego punktu i z gry, ponieważ ta wygląda coraz lepiej - mówił szkoleniowiec Karpat. Zwyżka formy przyda się krośnianom, bo poprzeczka nadal będzie wisieć wysoko. 7 kwietnia do Krosna zawita Motor, a tydzień później Stal.

Resovia - Karpaty Krosno 1:1 (1:0)


Bramki: 1:0 Kaliniec 24, 1:1 Cempa 50.

Resovia: Pietryka - M. Kantor, Pawlak, Makowski, Drobot, Feret, Domoń, Kaliniec (65. D. Buczek), Pyrdek (54. Ogrodnik) - B. Buczek (60. Kwiek), Hass. Trener Szymon Grabowski.

Karpaty: Krawczyk - Stasz, Burka, Kołodziej, Botvynnyk - Kuliga (87. Stec), Mordec, Daszyk (46. Sajdak), Białasik (81. Fundakowski), Buszta (90. Pelc) - Cempa . Trener Dariusz Jęczkowski.

Sędziował: Albert Bińkowski (Skarżysko-Kamienna).

Żółte kartki: Hass - Buszta, Kuliga.

Widzów: 800.


Polecamy