III liga: Wiślanie bezlitośni dla Karpat. Strzelecki popis Macieja Wcisły
Wiślanie Jaśkowice pokonali w 12. kolejce sezonu Karpaty Krosno 5:1 - i jest to najwyższe zwycięstwo w krótkiej historii ich trzecioligowych występów. Największy wkład w sukces wniósł kapitan drużyny, Maciej Wcisło, który zdobył trzy gole.
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
- Maciek był dzisiaj bardzo skuteczny, a ja bardzo się cieszę z tych jego bramek, bo to jego pierwsze w tym sezonie - podkreśla Wojciech Ankowski, trener Wiślan. - W każdym meczu, w każdej minucie, gdy jest na boisku, wykonuje wielką pracę, często dzięki niemu sytuacje stwarzamy, natomiast wiadomo, że jako napastnik sam te bramki chciałby strzelać. Wczoraj miał urodziny, dzisiaj zdobył hat-trick. Mam nadzieję, że to będzie takie mocne przełamanie. Zwłaszcza że straciliśmy kolejnego ofensywnego zawodnika i ta praca do wykonania na pozycji numer 9 spadnie teraz w głównej mierze na barki Maćka.
W czym rzecz? Otóż na początku drugiej połowy urazu stawu skokowego nabawił się Łukasz Popiela. Przerwa w grze trwała kilka minut, piłkarz Wiślan został odwieziony ambulansem do szpitala.
Ankowski: - Łukasz jest po prześwietleniu i wstępnej konsultacji lekarskiej. Na szczęście żadna kość nie jest złamana, natomiast najprawdopodobniej są uszkodzone więzadła. To jednak określi badanie USG w najbliższym tygodniu.
Gdy Popiela opuszczał boisko, było 1:1. Mało tego, w tym meczu gospodarze pierwsi stracili bramkę, gdy w 35 min Dawid Cempa przelobował Sebastiana Ropka.
- Reakcja zespołu była bardzo dobra - podkreśla szkoleniowiec Wiślan. - Żadnego wybijania piłki do przodu, jak najszybciej, tylko cierpliwe konstruowanie akcji. I taka akcja została przeprowadzona skrzydłem, zresztą w bardzo dobrym tempie.
Po dośrodkowaniu Dawida Białka Wcisło trafił głową na 1:1.
Popielę, występującego na pozycji numer 10, zastąpił Michał Morawski. - Czyli w pierwszej kolejności wzmocniliśmy środek pola, żeby tam zdominować rywala. To się udało - podkreśla Ankowski.
Szalę na stronę miejscowych przechylił Wcisło, wykazując się w 58 i 64 min snajperskim instynktem.
- Przy stanie 3:1 był moment, w którym chyba poczuliśmy się trochę za pewnie - ocenia trener Wiślan. - Pozwoliliśmy na to, by zdecydowanie za bardzo cofnąć się do defensywy. Skończyło się to kilkoma stałymi fragmentami przeciwnika, które były bardzo groźne. No, ale byliśmy zdeterminowali i skuteczni, w efekcie spotkanie skończyło się wysokim wynikiem.
W 87 min miejscowi wyprowadzili kontrę, w której dobrą robotę wykonał Bartosz Czarnecki, a Białek w sytuacji sam na sam z bramkarzem podwyższył na 4:1. Ostatni cios zadał natomiast gościom Paweł Galos, wykorzystując dośrodkowanie Piotra Morawskiego z rzutu rożnego.
- Dwa gole zdobyliśmy po stałych fragmentach, które w pierwszej połowie nie bardzo nam wychodziły, ale skorygowaliśmy potem pewne rzeczy - mówi Ankowski. - Chciałem też dodać, że to nie pierwszy mecz, w którym wchodzą zawodnicy z ławki i stanowią o sile zespołu po przerwie. To, że kadra jest tak wyrównana, naprawdę przynosi efekt.
Wiślanie zajmują 8. miejsce w tabeli, z dorobkiem 20 punktów. W przyszłą sobotę (21 października) zagrają w Tarnowie z Unią.
Wiślanie Jaśkowice - Karpaty Krosno 5:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Cempa 35, 1:1 M. Wcisło 38, 2:1 M. Wcisło 58, 3:1 M. Wcisło 64, 4:1 Białek 87, 5:1 Galos 90+2.
Wiślanie: Ropek - Marcin Morawski, Galos, Sikora (82 N. Morawski), P. Morawski - Żaba (75 Labut), Białek - Kuliszewski (65 Czarnecki), Popiela (53 Michał Morawski), Bębenek (82 Węgrzyn) - M. Wcisło.
Karpaty: Krawczyk - Kuliga (90+3 Sajdak), Kołodziej, Kolbusz (65 Dudek), Wawoczny - Gawle, Mordec, Kantor (62 J. Wcisło), Białasik, Nowak (70 Świech) - Cempa.
Sędziował: Piotr Kozłowski (Lublin). Żółte kartki: Kantor, Kołodziej. Widzów: 350.
sc]#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU[/sc][wideo_iframe][/wideo_iframe]