menu

4 liga podkarpacka. Emocje w Krośnie! Karpaty zremisowały ze Stalą Łańcut 2:2 [RELACJA, ZDJĘCIA]

6 maja 2023, 15:00 | Sebastian Czech

Niesamowite emocje i zwroty akcji potwierdzające, że w piłce nigdy niczego nie można być pewnym. I, że słynny cytat Kazimierza Górskiego „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe” wcale nie jest oklepanym banałem, tylko faktycznym odzwierciedleniem futbolowej rywalizacji. Jej nieprzewidywalności, zaciętości i powiedzmy wprost: wspaniałości.


fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech

fot. Jakub Czech
1 / 29

Jakże inaczej podchodzić bowiem do piłki, skoro starcie czołowych, czwartoligowych ekip po prostu ekscytowało, z minuty na minutę sączyło adrenalinę do krwi, która w końcówce buzowała już w piłkarzach i kibicach. A z jakich powodów? Oto odpowiedź.

Początek zdecydowanie dla gości, potrafiących przede wszystkim wykorzystać swoje okazje, a także zdetronizować krośnian w środku pola, uniemożliwiając im skuteczne rozgrywanie akcji. Sposobem na to miały być dośrodkowania i byłyby, gdyby Szymon Dziadosz głową z bliska trafiał do siatki. Niestety dla krośnian raz piłkę złapał bramkarz, a za drugim razem futbolówka trafiła w słupek.
[przycisk_galeria]

Po nieco ponad kwadransie drugiej połowy Stal podwyższyła na 2:0 i wydawało się, że jest po wszystkim. Za chwilę przyjezdni powinni prowadzić 3:0, ale Patryk Róg nie trafił w piłkę na 5 metrze przed odsłoniętą bramką. Losy meczu odmieniły się dosłownie w ciągu kilkudziesięciu sekund. Najpierw Dziadosz uderzył głową, Cezary Szpindor miał praktycznie piłkę w rękach, lecz nie utrzymał jej i ta wpadła do siatki. Następnie Michał Stasz z autu wrzucił piłkę na pole karne, bramkarz ponownie wypuścił piłkę, powstało zamieszanie, z którego zwycięsko wyszedł Grzegorz Gawle, wpychając futbolówkę do bramki. Ale Szpindor zrehabilitował się za błędy w 89. minucie. Po faulu na Szymonie Stasiku sędzia podyktował rzut karny, a egzekutorem był Stasz. Bramkarz wyczuł jego intencje i obronił.

W efekcie, po znakomitym dla oka meczu, wszyscy byli niezadowoleni. Stal, bo nie utrzymała przewagi, a Karpaty, bo nie strzeliły karnego.

Karpaty Krosno – Stal Łańcut 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Róg 8, 0:2 Daniel 63, 1:2 Dziadosz 71, 2:2 Gawle 73.

Karpaty: Krawczyk ż – Stasz ż, Duda ż, Gul, Stasik – Smoleń ż (59 Fundakowski), Jedryas (46 Kloc), Radulj, Król (82 Głód), Gawle – Dziadosz (84 Kobak). Trener Dariusz Liana ż.

Stal: Szpindor ż – Mach, Kocój, Makowski, Paczocha – Majda, Daniel ż, Więcek cz 88, Buć żż cz na ławce (80 Kopczak), Wójcik ż (84 Stopyra) – Róg ż (75 Płocica). Trener Krzysztof Korab.

Sędziował Łukiewicz (Rzeszów). Widzów 400.