Karol Mackiewicz miał być jednym z liderów Górnika Łęczna, ale z powodu kontuzji stracił całą rundę jesienną
Karol Mackiewicz trafił latem do drugoligowego Górnika Łęczna po kilku latach występów na wyższych poziomach rozgrywkowych. 27-latek miał być jednym z nowych liderów drużyny zielono-czarnych, ale póki co więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich, aniżeli na boisku.
fot. fot. Paulina Kunach / Górnik Łęczna
Jak dotąd, Mackiewicz zanotował w obecnym sezonie tylko 20 minut przeciwko Garbarni Kraków. W rozegranym pod koniec lipca spotkaniu inaugurującym trwające rozgrywki, prawonożny skrzydłowy wszedł z ławki rezerwowych i pomógł drużynie utrzymać korzystne prowadzenie 1:0.
Od tamtej pory ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej Górnika. Wszystko z powodu kontuzji mięśnia pośladkowego. Jak się okazuje, uraz ten wyklucza zawodnika z gry do końca rundy jesiennej.
- Liczyliśmy na to, że w tym sezonie Karol będzie jedną z wiodących postaci naszej przebudowanej drużyny, ale niestety na pewne rzeczy nie mamy wpływu - przyznaje Veljko Nikitović, dyrektor sportowy łęczyńskiego klubu. - Przed podpisaniem kontraktu zawodnik ten został dokładnie przebadany i z jego zdrowiem było wszystko w porządku. Jednak, gdy wyszedł na jeden z treningów, poczuł ból w mięśniu pośladkowym. Potem nie doleczył tego urazu do końca i teraz się z nim zmaga. Postanowiliśmy więc dać mu się w pełni wykurować, by przygotować go w spokoju do powrotu na boisko - dodaje.
Mackiewicz to gracz z dużym doświadczeniem, który ma na swoim koncie 57 występów w ekstraklasie w barwach Jagielloni Białystok oraz 55 gier na poziomie pierwszoligowym dla Wigier Suwałki. Gdyby był zdrowy, z pewnością mógłby zostać silnym punktem zielono-czarnych.
- Chciałem pójść do zespołu, który będzie o coś grał - mówił 27-letni zawodnik w rozmowie z Kurierem Lubelskiem niedługo po podpisaniu kontraktu w lipcu. - Wigry Suwałki, w których występowałem w poprzednim sezonie, walczyły o utrzymanie. Większość meczów wyglądała tak, że to my się broniliśmy. A ja, jako skrzydłowy żyję z gry ofensywnej. W drużynie z Suwałk miałem z tym duży problem. Wydaje mi się, że Górnik jest dla mnie dobrym miejscem, bo będziemy faworytem większości spotkań. Na pewno będziemy grać dużo ciekawiej w ofensywie niż Wigry, więc i dla mnie będzie się więcej działo na boisku. Tego też szukałem przy wyborze nowego klubu. Dla mnie to być może minimalny krok w tył, ale jeśli chodzi o infrastrukturę i organizację klubu, to jest to Ekstraklasa. Wiele klubów mogłoby pozazdrościć warunków Górnikowi. Dla mnie ważne też jest to, że ten klub ma cel: chce wrócić do wyższej ligi. Bardzo chciałbym w tym pomóc. Jestem zawodnikiem, który woli grać o coś, a nie tylko o pietruszkę. Dla mnie to bardzo ciekawe przeżycie i może mi tylko pomóc w dalszej karierze - podkreślał.
Jak się jednak okazuje, zespół z Łęcznej radzi sobie bez Mackiewicza bardzo dobrze. “Górnicy” są bowiem po czternastu kolejkach liderem drugoligowej tabeli. Do końca trwającego roku kalendarzowego, zespół prowadzony przez trenera Kamila Kieresia ma do rozegrania jeszcze sześć ligowych kolejek, a także potyczkę w 1/16 finału Pucharu Polski.