menu

Kamil Stachyra blisko Górnika Łęczna

7 sierpnia 2017, 17:03 | Karol Kurzępa

Od zeszłego tygodnia z drużyną Górnika Łęczna trenuje były zawodnik lubelskiego Motoru, Kamil Stachyra. Niewykluczone, że 30-letni pomocnik niebawem zwiąże się umową z łęczyńskim klubem.


fot. Łukasz Kaczanowski

- Kamil prezentuje się na zajęciach dobrze - wyjawia Veljko Nikitović, prezes Górnika. - Jesteśmy po wstępnych rozmowach i chcemy go utrzymać w naszym klubie. Kwestia, jaka pozostała nam do dogadania, to finanse. Musimy z nim porozmawiać, bo nasze możliwości są określone i jeżeli zmieścimy się w budżecie, a on będzie chciał nam pomóc, to jesteśmy otwarci i chętni, żeby podpisał kontrakt. Kadrę uzupełniamy powolutku. Nie chcemy rozszerzać jej do 30 zawodników, bo to byłoby bez sensu - dodaje sternik górniczego klubu.

W przeszłości popularny „Kapi” miał już dwa podejścia do gry w zielono-czarnych barwach. Najpierw jako 19-latek, gdy w 2006 roku po przejściu z Motoru zanotował dziewięć meczów na poziomie Ekstraklasy, w których strzelił jedną bramkę. Następnie Stachyra związał się z Górnikiem w latach 2008-2011. Występował wówczas w pierwszej drużynie na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej oraz w trzecioligowych rezerwach. W trakcie swojej kariery grał również dla Floty Świnoujście i Stali Rzeszów.

Ostatnie cztery sezony wychowanek Lublinianki spędził w Motorze. W minionych rozgrywkach zanotował 30 spotkań, w których cztery razy wpisał się na listę strzelców. Latem nie porozumiał się w kwestii nowej umowy i opuścił szeregi trzecioligowca. Teraz może dostać szansę występów dwa poziomy rozgrywkowe wyżej.

W sobotę piłkarze z Łęcznej zanotowali bardzo dobry rezultat w pierwszym domowym meczu w sezonie 2017/2018 Nice I. ligi. „Górnicy” pokonali faworyzowane Zagłębie Sosnowiec 2:1. Po pierwszym ligowym zwycięstwie w sezonie, Górnik Łęczna czeka we wtorek wyjazdowy mecz 1/16 finału Pucharu Polski z Ruchem Zdzieszowice. Pierwszy gwizdek w tej rywalizacji zaplanowano na godzinę 17.

Najbliższy rywal zielono-czarnych występuje na poziomie III ligi. Co ciekawe, w zeszłym sezonie zajął drugie miejsce w swojej grupie, ustępując o zaledwie punkt GKS 1962 Jastrzębie Zdrój. Przypomnijmy, że ekipa GKS w poprzednich rozgrywkach wyeliminowała Górnik Łęczna w 1/8 finału Pucharu Polski.

Łęcznianie chcą dziś uniknąć powtórki z rozrywki i odpadnięcia z krajowego Pucharu po starciu z niżej notowanym przeciwnikiem. Zwłaszcza, że w wypadku zwycięstwa mogą zagrać w kolejnej rundzie z Legią Warszawa. - Zrobimy wszystko, żeby gościć mistrzów Polski na stadionie w Łęcznej - mówi Veljko Nikitović. - Na pewno nie odpuścimy meczu pucharowego, by skupić się na lidze. Mamy 23-osobową kadrę, która chce grać jak najlepiej w piłkę i wygrywać - dodaje Serb.

Po triumfie nad Zagłębiem trener Tomasz Kafarski również podkreślał, że reprezentowanie klubu w Pucharze Polski jest bardzo ważne i zespół chce awansować do kolejnej rundy. - Wierzę, że dobrze przetrawimy to zwycięstwo i to nie będzie symptom tylko jednej wygranej, tylko dobrej serii, w której będziemy regularnie punktowali - podkreśla 42-latek

Szkoleniowiec zdaje sobie jednak sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie, mając w składzie aż pięciu doświadczonych zawodników borykających się z kontuzjami. W sobotę do leczących urazy Przemysława Pitrego, Łukasza Tymińskiego, Radosława Pruchnika oraz Dariusza Jareckiego dołączył Grzegorz Bonin. 33-letni piłkarz doznał bolesnego stłuczenia mięśnia czworogłowego i najprawdopodobniej nie zagra w Zdzieszowicach. Sztab szkoleniowy liczy na to, że fizjoterapeuci pomogą kapitanowi zielono-czarnych powrócić do pełnej sprawności na najbliższy ligowy mecz z Wigrami w Suwałkach.

----------------------------------------------------------------------------------------------
ZOBACZ TEŻ:
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/4ebf999c-7604-79b2-2b78-1951057bc5f6,4ed7f044-d023-7b18-6a67-6f483bb4e5c8,embed.html[/wideo_iframe]