menu

John Terry niewinny. Czy w Anglii piłkarze mogą być rasistami?

16 lipca 2012, 17:34 | Tomasz Biliński/Polska The Times

Gdy sędzia Riddle Howard wszedł na salę rozpraw i oznajmił, że John Terry jest niewinny, obrońca Chelsea Londyn tylko skinął głową i po chwili z pokerową twarzą opuścił sąd. Jakby wiedział, że to, co najgorsze, dopiero przed nim. Sprawą zajmie się teraz angielska federacja piłkarska.

Wszystko zaczęło się od rasizmu - a właściwie, patrząc na wyrok sądu - jego braku. W październiku ubiegłego roku podczas meczu Chelsea Londyn z Queens Park Rangers między Johnem Terrym i Antonem Ferdinandem doszło do wymiany zdań. Obraźliwych. Po ostatnim gwizdku obaj przybili sobie jednak piątkę, wyjaśnili, o co poszło i rozeszli się do szatni.

Schody zaczęły się w… domu, gdy narzeczona Ferdinanda pokazała mu film w serwisie YouTube, na którym można zgadywać, co do rywala krzyczał Terry. Z małej iskierki ogień zaczęli wzniecać internauci. Szukające sensacji media zatrudniły specjalistów do odczytywania słów z ruchu warg. Według nich obrońca Chelsea nazwał gracza QPR "pier... czarną pi...".

Efekt był taki, że Terry przestał być kapitanem reprezentacji Anglii. Już po raz drugi, bo wcześniej stracił ją po aferze obyczajowej, gdy na jaw wyszło, że miał romans z partnerką Wayne'a Bridge'a, przyjaciela i kolegi z drużyny. Władze angielskiej piłki były nieugięte. Nie pomogło nawet to, że za obrońcą wstawili się piłkarze i trenerzy.

Wśród nich był m.in. Fabio Capello. To właśnie różnica zdań między nim a władzami związku sprawiła, że na kilka miesięcy przed Euro 2012 Anglicy zostali bez trenera, a opaskę kapitana przekazano Stevenowi Gerrardowi. Z kolei nowy selekcjoner Roy Hodgson musiał podjąć decyzję, kogo zabierze na turniej - Terry'ego czy Rio Ferdinanda, obrońcę Manchesteru United i brata Antona.

Jak wiadomo, w kadrze był gracz Chelsea, a Ferdinand był wściekły. Podobnie jak po ogłoszeniu werdyktu. Zbulwersował go zwłaszcza Ashley Cole, który podobnie jak inni obecni lub byli gracze Chelsea w roli świadka bronił Terry'ego (wśród jego sprzymierzeńców był też m.in. José Mourinho). Gracz Czerwonych Diabłów na Twitterze napisał, że Cole to "choc ice", co oznacza człowieka fałszywego, na zewnątrz czarnego (czekoladowego), w środku białego. Niewykluczone, że i on trafi przed komisję FA i zostanie ukarany za rasizm.

Podobnie, choć nie tak ostro, zareagowało kilku innych czarnoskórych sportowców i polityków. "Dzięki ci, piłko nożna. Cofnęłaś kraj o dekadę. Teraz oficjalnie można mówić czarna pi..." - podsumował John Amaechi, były koszykarz NBA, a obecnie polityczny aktywista.

Sąd zakończył pracę, ale to nie koniec problemów Terry'ego, bo do akcji wkroczyła angielska federacja. Wprawdzie sprawa była już przez nią rozpatrywana, ale została przerwana, bo do tego wzięła się prokuratura. Trudno oczekiwać, że to dochodzenie ujawni jakieś nowe fakty czy okoliczności łagodzące. Terry i Ferdinand mogą się jednak spodziewać surowej kary. Głównie za szkodzenie dyscyplinie oraz używanie wyzwisk. Luis Suarez, który obraził na tle rasistowskim Patrice'a Evrę w meczu Liverpoolu z Manchesteru United, został zdyskwalifikowany aż na osiem meczów, a tamta sprawa nie trafiła nawet do sądu.

Polska The Times

Jesteś już fanem Ekstraklasa.net na Facebooku?