menu

Jeszcze trochę i dowiemy się, że wszystko uknuli "naziści" z Polski [KOMENTARZ]

4 sierpnia 2015, 03:10 | Konrad Kryczka

Mówi się, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. To porzekadło powinni wziąć sobie do serc działacze Kukesi. Ludzie związani z albańskim klubem nadal nie potrafią pogodzić się z decyzją o przerwaniu meczu, a żeby tego było mało, zaczynają tworzyć niestworzone historie o tym, co wydarzyło się w Tiranie. Według nich Ondrej Duda po prostu... symulował.

Ondrej Duda
Ondrej Duda
fot. sylwester wojtas

Kamień. Dłoń. Decyzja o rzucie. Głowa innego człowieka. To zawsze będzie kiepska konfiguracja. Połączenie, które może być brzemienne w tragiczne skutki. Coś, co nie ma prawa się zdarzyć. Zwłaszcza w miejscu, gdzie wszyscy powinni czuć się bezpiecznie. A tak formalnie ma być na stadionie. Ma być, a niekoniecznie jest, co potwierdził czwartkowy mecz Legii z albańskim Kukesi. Spotkanie przerwane po bezmyślnym zachowaniu jakiegoś imbecyla z trybun w Tiranie. Ignoranta, który nie miał wystarczająco pomyślunku, żeby skojarzyć, iż ciśnięcie kamieniem w grupę piłkarzy może się zakończyć nie tylko uszczerbkiem na zdrowiu, ale – w najczarniejszym scenariuszu – nawet śmiercią.

Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego. Ondrej Duda szybko doszedł do siebie, żaden z jego kolegów nie oberwał kamieniem (albo innym przedmiotem, bo te hurtowo lądowały na murawie). Nie zaskoczyło jednak, że sędzia oraz delegat UEFA zdecydowali o przedwczesnym zakończeniu meczu. Trudno bowiem zgadnąć, co mogliby zrobić specjaliści od rzucania kamieniami (nie da się ich nazwać kibicami), gdyby spotkanie było kontynuowane. W myśl zasady „zdrowie jest najważniejsze” ten mecz po prostu trzeba było zakończyć.

I w normalnych warunkach w tym miejscu postawilibyśmy kropkę, oczekując decyzji Komisji Dyscyplinarnej UEFA. Niestety, skoro wydarzenia na boisku dalece odbiegały od normalności, to i wszystko, co się działo później, nie mogło do końca trzymać się pewnych standardów. Otóż włodarze Kukesi – klubu, który na własnym podwórku nie był w stanie odpowiednio zorganizować meczu i zapewnić bezpieczeństwa – są zbulwersowani decyzją o przerwaniu spotkania. Kiedy Legia była już na lotnisku, przedstawiciele albańskiego klubu przekonywali, że można już spokojnie dograć mecz – w końcu trybuny praktycznie opustoszały, więc nie ma żadnego zagrożenia.

Wtedy mieliśmy nadzieję, że to ostatni „żart”, jaki władze Kukesi postanowiły wyciąć wszystkim przy okazji trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Nic bardziej mylnego. Im dalej w las, tym ciekawiej. Paręnaście godzin później prezes albańskiego klubu postanowił przeprosić „wszystkich Albańczyków za tę sytuację” – co już na pierwszy rzut oka wyglądało komicznie – po czym stwierdził, że sędzia oraz delegat zachowali się stronniczo przy podejmowaniu decyzji o zakończeniu meczu.

To był jasny i czytelny sygnał: nie mamy sobie nic do zarzucenia. Ba, albański klub poszedł o krok dalej. Otóż na swojej oficjalnej stronie na facebooku wrzucił post o Dudzie – niby nic, ale jego treść brzmi jak ponury żart. Bowiem według Albańczyków Słowak… symulował. Tak, dokładnie to zasugerowano. Duda oberwał kamieniem, był znoszony z murawy na noszach, ale – jako że szybko wrócił do zdrowia, co zostało udokumentowane odpowiednim zdjęciem – na pewno symulował, chcąc zadziałać na niekorzyść Kukesi.

O ile się nie mylimy, to się chyba nazywa „szczyt bezczelności”. Serio, kluby w swojej obronie przytaczają różne argumenty. Ale żeby w kampanii obronnej wykorzystywać takie insynuacje? Żeby wypominać zawodnikowi, że szybko wyzdrowiał, i sugerować, że symulował uraz po oberwaniu kamieniem? To naprawdę są jakieś nowe standardy – na szczęście takie, których nie przyjmą racjonalnie myślący ludzie. Szkoda, że ktoś w Kukesi nie jest w stanie wykazać podobnej determinacji – jak tej przy tworzenia teorii spiskowych – w poszukiwaniu gościa, który trafił Dudę, a przez którego zdecydowano o przerwaniu meczu. Jak widać, są ważniejsze rzeczy do roboty. Swoją drogą, jeżeli Albańczycy nadal tak ochoczo będę wietrzyli spiski, to niedługo dowiemy się, że całą intrygę – mającą na celu spektakularne wyrzucenie Kukesi z pucharów – uknuli Polacy. Oczywiście nie będzie chodziło o zwykłych kibiców z naszego kraju, tylko o „polskich nazistów”, o których jakiś czas temu donosiły albańskie media. W końcu wiadomo, co złego, to zawsze kibice polskich drużyn…


Polecamy