Jedenastka najciekawszych zimowych transferów w Ekstraklasie [GALERIA]
12 lutego 2016, 12:38 | Konrad Kryczka
Już za kilka godzin Ekstraklasa wróci do życia - piłkarze wyjdą na boiska, komentatorzy zasiądą przed mikrofonami, a kibice pojawią się na stadionach lub przed telewizorami. Wszyscy będą na pewno ciekawi, jak spiszą się nowe nabytki drużyn naszej ligi. Tej zimy dokonano kilku ciekawych transferów, a my postanowiliśmy stworzyć z nich jedenastkę.

Paweł Golański (ASA Targu Mures – Górnik Zabrze, za darmo) – kibice Zabrza mogą wysłać kartkę z podziękowaniami do Rumunii. Gdyby bowiem Targu Mures nie miało sporych problemów finansów, Golański z pewnością tak szybko nie wróciłby do Polski. W warunkach polskiej Ekstraklasy to pan piłkarz, o którego dyspozycję kibice nie powinni się martwić. W defensywie może czasami coś zawalić, ale i tak wszyscy o tym zapomną, bo po chwili Golański popisze się kapitalnym dośrodkowaniem. To w końcu jego znak firmowy.
fot. Sylwester Wojtas
fot. Sylwester Wojtas

Artur Jędrzejczyk (FK Krasnodar – Legia Warszawa, wypożyczenie) – podobno „Jest Jędza, są wyniczki”, więc ruch jak najbardziej logiczny. Jeżeli dodamy do tego fakt, iż Jędza potrafi zadbać o atmosferę wewnątrz drużyny, to można stwierdzić, że Legia ściągnęła człowieka orkiestrę. A już całkiem poważnie, warszawianie wypożyczyli doświadczonego, ogranego w Polsce oraz Rosji zawodnika, który może zagrać na każdej pozycji w obronie i ma sporo powodów, żeby nie schodzić poniżej określonego poziomu (np. wyjazd na Euro).
fot. Bartek Syta/Polskapresse
fot. Bartek Syta/Polskapresse

Filip Starzyński (KSC Lokeren – Zagłębie Lubin, wypożyczenie) – jak się okazało, do nikogo w Belgii nie dotarło, że mają do czynienia z Luisem Figo wschodniej części Europy. A tak serio, prawda jest jednak taka, że w Lokeren Starzyński był jednym z wielu, a w Zagłębiu (podobnie jak w całej Ekstraklasie), gdzie przywitano go z otwartymi ramionami, traktuje się go jako naprawdę dobrego zawodnika. W końcu jest spora szansa, że niedawna gwiazda ligi, która zgasła na Zachodzie, rozbłyśnie jasnym światłem w ojczyźnie. Jak nie regularnie, to przynajmniej raz na jakiś czas np. podczas wykonywania stałych fragmentów.
fot. Arkadiusz Gola/Polska Press
fot. Arkadiusz Gola/Polska Press

Kasper Hamalainen (Lech Poznań – Legia Warszawa, za darmo) – człowiek, który postanowił zrobić zimą takie zamieszanie na polskim rynku transferowym, jakiego nie widzieliśmy od dawna. W końcu zamienił Poznań na Warszawę, gdzie otrzymał gigantyczne pieniądze. Najmocniej sytuacją przejmują się oczywiście kibice – fani Lecha z pewnością zgotują Hamalainenowi piekło, kiedy tylko pojawi się z Legią na Bułgarskiej, ale wydaje się, że sam piłkarz nie bardzo interesuje się tym wszystkim, co mówi się o jego transferze. Fin zastanawia się raczej, ile zajmie mu walka o miejsce w podstawowej jedenastce Stanisława Czerczesowa. Nie jest bowiem powiedziane (a raczej mało prawdopodobne), że „Hama” w niedzielę pojawi się na boisku od pierwszej minuty.
fot. Waldemar Wylegalski
fot. Waldemar Wylegalski

Adam Gyurcso (Videoton FC – Pogoń Szczecin, za darmo) – Węgier zakotwiczył w Szczecinie, choć walkę o niego miały toczyć Legia z Lechem. Nie wiemy jednak, czy mamy oceniać ten sygnał pozytywnie, bo poprzednie oba kluby walczyły o pewnego skrzydłowego z Estonii i pamiętamy, jak się to skończyło. Jeżeli jednak chodzi o Gyurcso, to za gościem przemawia fakt, że był ważną postacią Videotonu w tym samym czasie co Nikolić. A jak odnalazł się w Ekstraklasie węgierski snajper, przypominać nie trzeba. W sumie wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby Gyurcso dokonywał podobnych cudów na boisku.
fot. Sebastian Wołosz
fot. Sebastian Wołosz

Zdenek Ondrasek (Tromso IL – Wisła Kraków, za darmo) – wreszcie Paweł Brożek może odetchnąć z ulgą. W końcu najlepszy strzelec Wisły nie będzie w ataku sam, a w razie jego nieobecności nie będzie trzeba rozważać wznowienia kariery przez Kazimierza Kmiecika. Władze krakowskiego postanowiły wzmocnić atak Ondraskiem – znanym tu i ówdzie jako „Kobra”, który może nie jest supersnajperem, ale zawsze te kilka(naście) bramek w sezonie gwarantuje. A skoro odnalazł się w Norwegii, to powinien też łatwo zaaklimatyzować się w bliżej geograficznie Czechom Polsce.
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press

Marco Paixao (Sparta Praga – Lechia Gdańsk, za darmo) – był czas, że Portugalczyk należał do najlepszych napastników w Ekstraklasie. Wtedy zastanawialiśmy się, biorąc pod uwagę jego wiek, do jakiej poważnej ligi taki snajper może trafić. Wszystko skończyło się na bezgotówkowym przejściu do Sparty Praga, gdzie Marco okazał się całkowicie nieprzydatnym zawodnikiem. Gościem, którego po pół roku pożegnano w Czechach bez żalu. Portugalczyk zdecydował się więc na powrót do Polski, gdzie znów będzie mógł być gwiazdą.
fot. Przemysław Świderski/Polska Press
fot. Przemysław Świderski/Polska Press

Ryota Morioka (Vissel Kobe – Śląsk Wrocław, za darmo) – podobno prawdziwy przekozak, który spokojnie mógłby walczyć o angaż w mocniejszych drużynach niż Śląsk. Z jakichś powodów Japończyk zdecydował się jednak na grę we Wrocławiu, gdzie stawia właśnie pierwsze kroki w europejskim futbolu. Morioka, który ma za sobą występy w reprezentacji, na Dolnym Śląsku nie będzie miał jednak łatwego zadania. W Śląsku ma być rozgrywającym, jakiego włodarze klubu szukali od momentu odejścia Sebastiana Mili.
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
fot. Tomasz Hołod / Polska Press

Dziugas Bartkus (Suduva Mariampol – Górnik Łęczna, za darmo) – nie ma świetnego cv – prawie całe życie spędził w lidze litewskiej (półtora roku w białoruskiej), co nie jest najlepszą rekomendacją, ale wielkiego wyboru na pozycji bramkarza nie mieliśmy. Podobno Litwin jest szykowany na jedynkę w bramce Górnika, więc istnieje nadzieja, że jest mniej elektryczny niż Rodić oraz Prusak.
fot. lubelskapilka.pl
fot. lubelskapilka.pl
1 / 10
Komentarze (0)
>