menu

Francja – Irlandia LIVE! Rewanż za 2009 rok czy pewny awans gospodarzy?

26 czerwca 2016, 08:27 | Damian Wiśniewski

Wczoraj wyłoniono trzech pierwszych ćwierćfinalistów mistrzostw Europy dzisiaj poznamy kolejną trójkę. W pierwszym zaplanowanym na niedzielę meczu Francja zmierzy się z Irlandią, która chce się zrewanżować za starcie sprzed siedmiu lat. Czy ta sztuka jej się uda?


fot. Andre Schalit

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=576b0344fdeee45f6258c485&c=6&h=82&w=500"></script>

Francuzi to oczywiście absolutni faworyci tego pojedynku. Być może od początku turnieju ich postawa nie robi takiego wrażenia, jakie powinna robić i ich zwycięstwa nie są odnoszone w perfekcyjnym stylu, ale wciąż jest to zespół zwyczajnie lepszy piłkarsko od Wyspiarzy. Oni nie mogą się pochwalić takimi zawodnikami jak Griezzman, Pogba, Giroud czy zjawiskowy Payet, ale i tak nie można ich z góry skazać na nieuchronną porażkę.

Praktycznie od startu Euro bardzo dużo mówi się o chęci rewanżu Wyspiarzy, którzy przed siedmioma laty zostali we Francji solidnie przekręceni. W dogrywce barażowego meczu o awans na mistrzostwa świata Thierry Henry pomógł sobie ręką zaliczając asystę przy golu Williama Gallasa, a arbiter niczego nie zauważył. I choć często z wypowiedzi zawodników, sztabu szkoleniowego, mogliśmy usłyszeć, że tamto zdarzenie starają się zostawić za sobą, to media praktycznie cały czas do tego wracają. Możemy sobie tylko wyobrazić, jaki szał ogarnąłby cały kraj, jeśli udałoby im się awansować do kolejnej rundy.

Co poza żądzą rewanżu? W starciu z Włochami Irlandczycy zaprezentowali się naprawdę dobrze. Potrafili zamknąć swoim rywalom drogę do bramki, praktycznie (poza sporadycznymi sytuacjami) nie musieli się obawiać o utratę gola. Świetnie zagrała linia obrony, a Shane Duffy zrobił ogromną furorę. Obrońca Blackburn jeszcze sześć lat temu o mało nie umarł po zderzeniu się z bramkarzem w kontrolnym meczu, a w starciu ze Squadra Azzura był jednym z większych bohaterów.

- Siła mentalna nie sprawa, że strzelasz gole, ale nie wolno o niej zapominać. Irlandia jest tego świetnym przykładem – są zjednoczeni i ciężko pracują. Często mówimy o tzw. „team spirit”, ale oni na tym nie poprzestają. Dają z siebie wszystko – komplementował swojego przeciwnika Deshamps.

Oczywiście Francuzi muszą być też ostrożni wobec kilku innych zawodników. Robbie Brady i Seamus Coleman dysponują bardzo dobrymi dośrodkowaniami, a Wes Hoolahan zapewne będzie kluczowy w kontekście rozegrania piłki i nie wyobrażamy sobie, aby Martin O’Neill znów miał popełnić błąd sadzając go na ławce. Teraz zapewne będzie grał od początku.

Podopieczni Didiera Deshampa męczyli się nieco w fazie grupowej, ale awans mieli zapewniony już po pierwszych dwóch spotkaniach i były szkoleniowiec Juventusu i Monaco mógł sobie ostatnio pozwolić sobie na danie odpoczynku kilku zawodnikom. Nie przyniosło to zwycięstwa, ale teraz może okazać się bardzo ważne. Payet, Kante czy Matuidi na pewno odpoczęli wystarczająco i są gotowi do walki. A tej w środku pola z całą pewnością nie zabraknie.

Trójkolorowi jak dotąd nie błyszczeli jako drużyna i w tym pojedynku prawdopodobnie także będą musieli liczyć na pojedyncze zrywy poszczególnych zawodników. Wielu czeka na to, by Antoine Griezmann w końcu zagrał na miarę swoich olbrzymich umiejętności, ale bardzo liczyć będzie się również postawa Payeta, który dotąd zaskarbił sobie miłość fanów na całym kontynencie, a także Kante. Jeśli pomocnik Leicester zdoła zablokować środek pola w swoim stylu, to jego drużynie o awans na pewno będzie łatwiej.

Jeśli Wyspiarze mogą gdzieś upatrywać swoich nadziei, to na pewno w tym, że ich dzisiejsi rywale nie wygrali meczu w fazie pucharowej mistrzostw Europy od 2000 roku, kiedy na koniec cieszyli się z tytułu. A jak będzie tym razem? Początek spotkania o godzinie 15, arbitrem głównym będzie pan Nicola Rizzoli z Włoch.


Polecamy