menu

Huśtawka nastrojów w Nowym Sączu. Sandecja wygrała ze Stomilem

20 października 2013, 11:03 | Andrzej Matusik

Stomil Olsztyn bardzo potrzebuje punktów i mecz przeciwko Sandecji zaczął z dużym animuszem. Gospodarze zagrali jednak lepiej w drugiej odsłonie i to oni objęli prowadzenie. W końcówce ponownie goście doszli do głosu, jednak wynik (1:0) się nie zmienił.

Sądeczanie idą ostatnio w górę tabeli
fot. Paweł Marcinkowski
Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn
fot. KOW / Polskapresse
1 / 2

Jednym z punktów zwrotnych tego meczu była czerwona kartka dla Arkadiusza Kopruckiego w 51 minucie. Zawodnik Stomilu faulował Macieja Bębenka i otrzymał drugą żółtą kartkę. Kolejnym pozytywnym impulsem dla gospodarzy było wejście na plac gry Macieja Górskiego 11 minut później. Rezerwowy Sandecji wykorzystał zamieszanie w polu karnym i precyzyjnym strzałem zapewnił gospodarzom zwycięstwo. To kolejny gol w tym sezonie podopiecznych Ryszarda Kuźmy po akcji lewego obrońcy Adama Mójty.

Duży udział w zwycięstwie miał także wczoraj Marcin Cabaj. Kilka udanych interwencji i zdecydowane kierowanie swoją defensywą napełniało całą drużynę wiarą w zwycięstwo, a deprymowało gości. Piłkarze z Olsztyna stworzyli kilka naprawdę świetnych okazji pod bramką Cabaja, ale nie potrafili ich wykończyć.

Spotkanie bardzo obszernie podsumował szkoleniowiec Stomilu – Adam Łopatko. - Przykro wracać do Olsztyna bez punktu, wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Walczymy o życie, tak naprawdę, dla nas i dla naszych rodzin. Wyszło tak, że przegraliśmy ten mecz 1:0. Uważam, że po troszeczkę kontrowersyjnej drugiej żółtej kartce dla Arka Kopruckiego. Zbyt pochopnej, ale takie jest życie. Walczyliśmy do końca. Mieliśmy jeszcze dwie, trzy przyzwoite sytuacje, gdzie można było się pokusić o uratowanie remisu, ale największe pretensje mam o pierwszą połowę, gdzie mieliśmy ze trzy bardzo klarowne sytuacje i trzeba było je zakończyć bramką. Wtedy na pewno ten mecz inaczej by wyglądał – zaznaczył trener.

Dramaturgię meczu potwierdził także trener gospodarzy. - Cierpieliśmy niemiłosiernie na boisku. Myślę, że też szacunek się należy za to, że przecierpieliśmy – przyznał Ryszard Kuźma. Wspomniał także, że przez cały tydzień zespół walczył z wirusem, który atakował zawodników. Zwrócił oczywiście uwagę na strzelca „złotej bramki”, który ostatnio sporo grywał w drugiej drużynie i wracał powoli do formy. - Myślę, że bardzo dobre wejście Maćka Górskiego zadecydowało, jego ładna indywidualna akcja. - zaznaczył.

Dla Sandecji było to trzecie zwycięstwo z rzędu i trzeci kolejny mecz bez porażki w Nowym Sączu. Te serie spowodowały, że zespół jest już w górnej połówce tabeli. Kolejny mecz rozegra w Tychach, z sąsiadem Stomilu w tabeli (GKS zajmuje szesnastą pozycję). Zawodnicy z Olsztyna są w dużo gorszych nastrojach. Znajdują się w strefie spadkowej i odnieśli w tym sezonie dopiero dwa zwycięstwa. W następnej kolejce podejmą Okocimskiego Brzesko. Będzie to świetna okazja do rehabilitacji, gdyż Stomil lepiej spisuje się ostatnio w meczach przed własną publicznością.


Polecamy