menu

Grzegorz Bronowicki: Prowadząc 1:0, skończyć 1:3… Katastrofa

18 sierpnia 2013, 11:18 | Dominik Smagała

- Zamiast kontrolować grę i utrzymywać się przy piłce i grać tą piłką, oddaliśmy całe pole rywalom. Wigry zaczęły grać i stwarzać sobie sytuacje, a my głupio faulowaliśmy. Dramat, totalny dramat - mówił po porażce z Wigrami Suwałki doświadczony obrońca Motoru, Grzegorz Bronowicki.

Grzegorz Bronowicki
Grzegorz Bronowicki
fot. Ekstraklasa.Net

Mecz z Wigrami ułożył się niesamowicie. Chyba dawno nie grał pan w takim spotkaniu.
Dokładnie, choć w sumie mecz ułożył się dla nas dobrze, bo strzeliliśmy bramkę na początku, ale chyba od tej bramki coś się w naszym zespole wydarzyło. Dopiero w szatni będziemy wyjaśniać co konkretnie się stało. Od strzelenia bramki przestaliśmy grać.

Skąd decyzja trenera Delmanowicza o dokonaniu aż trzech zmian w przerwie spotkania?
Po części chodziło o kartki, ale też o grę zespołu na boisku. Tak jak mówiłem, po strzeleniu pierwszego gola przestaliśmy istnieć na murawie, przestaliśmy grać, w głupi sposób łapaliśmy kartki. Praktycznie to Wigry kontrolowały grę, my ograniczyliśmy się do krótkiego wyprowadzania lub wybijania piłki.

Zespół Wigier wygrał dziś doświadczeniem, czy to jednak Motorowi zabrakło szczęścia?
Zrobiliśmy to, co do nas należało – strzeliliśmy bramkę na początku meczu. Zamiast kontrolować grę i utrzymywać się przy piłce i grać tą piłką, oddaliśmy całe pole rywalom. Wigry zaczęły grać i stwarzać sobie sytuacje, a my głupio faulowaliśmy. Dramat, totalny dramat. Ta końcówka, ten karny, fakt, że w bramce stanął Dawid Ptaszyński. Ciężko to wszystko ocenić na gorąco. Trzeba usiąść i spokojnie pomyśleć co się stało, bo prowadząc 1:0, skończyć 1:3… Katastrofa.

Ostatnio zmagał się pan z urazem stawu skokowego. Jest już pan gotowy na 90 minut gry?
Dopiero od tygodnia normalnie trenuję, więc ciężko mi się określić. Z Wigrami było 45, ale też w tym meczu nie było aż tyle biegania. Myślę, że solidnie potrenuję kolejny tydzień i spokojnie będę już gotowy na pełne 90 minut.


Polecamy