FC Barcelona - Real Madryt LIVE! 230. El Clasico wyłoni faworyta do mistrzostwa?
Po rocznej przerwie spowodowanej fantastycznym sezonem Atletico Madryt, mistrzostwo Hiszpanii ponownie staje się sprawą dwóch wielkich hiszpańskiej piłki - Barcelony i Realu Madryt. Oba te zespoły w niedzielny wieczór spotkają się na Camp Nou w 230. oficjalnym El Clasico, które może mieć ogromne znaczenie dla losów walki o tytuł.
Jeszcze cztery kolejki temu, gdy Barcelona przegrała na własnym stadionie z Malagą 0:1, wydawało się, że starcie gigantów w stolicy Katalonii będzie dla zespołu Luisa Enrique meczem na uratowanie jakichkolwiek szans na końcowe zwycięstwo w La Liga. Barca miała wówczas aż cztery punkty straty do Królewskich i w razie porażki w Gran Derbi mogłaby już zapomnieć o zdobyciu mistrzostwa kraju. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie. Od tego czasu Duma Katalonii była już bezbłędna, a punkty zaczął gubić Real. Remis u siebie z Villarreal (1:1), a następnie wyjazdowa porażka w Bilbao z Athletikiem 0:1 sprawiły, że Los Blancos nie tylko stracili całą wypracowaną wcześniej przewagę, ale nawet musieli ustąpić z fotelu lidera na rzecz swojego odwiecznego przeciwnika.
Teraz to drużyna Carlo Ancelottiego będzie musiała zmierzyć się z większą presją. Spisujący się bardzo przeciętnie albo wręcz słabo Real, przegrywając w niedzielę, może pogrążyć się w marazmie. Ba, madryckie media spekulują nawet, że w przypadku bardzo słabego występu na Camp Nou uwielbiany nie tak dawno włoski szkoleniowiec Królewskich może zostać zwolniony. Wprawdzie sternik Realu, Florentino Perez, zwołał w tym celu specjalną konferencję prasową, na której ogłosił, iż Ancelotti cieszy się jego dużym zaufaniem, to od razu przypomniano, że identyczną deklarację prezydent klubu z Madrytu składał tuż przed rozstaniem z Portugalczykiem Jose Mourinho. Wiele do udowodnienia ma także lider Los Blancos, Cristiano Ronaldo, który jeszcze na przełomie roku miał w klasyfikacji strzelców przewagę kilkunastu bramek nad Leo Messim, a teraz musi oglądać plecy genialnego w ostatnich tygodniach Argentyńczyka.
Mecz „bardzo ważny, ale nie decydujący”
Obaj trenerzy na konferencjach przedmeczowych podkreślili wagę tego spotkania, jednak zdaniem Luisa Enrique w niedzielę jeszcze nie zapadną decydujące rozstrzygnięcia w walce o tytuł mistrza Hiszpanii. - Ten mecz będzie bardzo ważny, ale nie decydujący. Po nim i tak zostanie jeszcze dziesięć trudnych spotkań. Wiadomo jednak, że starcia z Realem Madryt różnią się od pozostałych. To nasz odwieczny rywal i nasz główny przeciwnik w walce o tytuł. Gdyby udało nam się wygrać, mielibyśmy nad nimi większą przewagę. Do tego musimy jednak zagrać na najwyższym możliwym poziomie, być solidnym zarówno w obronie, jak i ataku, a także otrzymać wsparcie naszego Camp Nou - stwierdził na sobotniej konferencji prasowej trener Barcelony.
Nieco inaczej na tę sprawę patrzy Carlo Ancelotti. - Dla każdego z zawodników jest to szczególne spotkanie. Nie tylko dlatego, że mierzymy się z wielkim rywalem, ale też ze względu na część sezonu, w jakiej się znajdujemy. Stąd też atmosfera jest inna niż w pierwszym spotkaniu. Mimo to drużyna jest spokojna i pewna tego, że może rozegrać znakomity mecz. Przygotowaliśmy dobrą strategię na ten mecz i postaramy się zrobić wszystko, aby wygrać. Z tego, co widzę, zespół jest zdecydowanie silniejszy, głównie dzięki powrotowi Modricia i Ramosa. Kondycja drużyny się poprawiła, ale jutro ważniejsza od niej będzie głowa – mówił optymistycznie włoski szkoleniowiec, który nie ma wątpliwości, że jego zespół jest w stanie wygrać na terenie odwiecznego rywala.
- Barcelona i Messi mają lepszą passę od nas, ale to będzie bardzo trudne spotkanie dla obu drużyn. Podchodzimy do niego z dużą pewnością siebie, ponieważ w razie zwycięstwa wrócimy na pozycję lidera La Liga – zaznaczył.
Wyścig z czasem Busquetsa
Do niedzielnych Gran Derbi obie drużyny przystąpią w praktycznie najsilniejszych (więcej o składach tutaj). W Realu nie zobaczymy jedynie kontuzjowanego od dłuższego czasu Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza, ale mimo to Carlo Ancelotti nie powinien mieć większego problemu z zestawieniem środka pola. Szczególnie, że do zdrowia i pełni formy zdołał dojść Luka Modrić, niekwestionowany lider drugiej linii Królewskich. Obok niego zagrają z pewnością Isco oraz Toni Kroos, co oznacza bardzo ofensywne zestawienie linii pomocy Los Blancos. Ancelotti nie ma jednak wyboru, bo jego defensywni pomocnicy, Sami Khedira, Lucas Silva oraz Asier Illarramendi, nie prezentują odpowiedniej jakości, aby przeciwstawić się Barcelonie.
Po drugiej stronie barykady Luis Enrique do ostatnich godzin przed meczem nie będzie wiedział, czy będzie mógł skorzystać z Sergio Busquetsa, który w ostatnich tygodniach leczył kontuzję stawu skokowego. Hiszpan powoli wracał do treningów, w czwartek ćwiczył już częściowo z zespołem, ale wciąż nie wiadomo, czy będzie zdolny do gry w niedzielny wieczór. Dziennikarze i kibice w Katalonii, podobnie jak Enrique, zastanawiają się też, czy warto ryzykować zdrowiem defensywnego pomocnika Blaugrany, gdy jego forma jest dużą zagadką, a w roli jego następcy bardzo przyzwoicie spisuje się Argentyńczyk Javier Mascherano.
Sam wicemistrz świata w swoich wypowiedziach nie pozostawiał wątpliwości. – Chciałbym, żeby Sergio zagrał w tym spotkaniu, nawet jeśli przez to miałbym zasiąść na ławce rezerwowych – deklarował Mascherano tuż po zwycięskim meczu z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. - Sergio pracował z zespołem w ostatnich trzech dniach, ale nie jest przygotowany na sto procent do jutrzejszego meczu. Nie jest w najwyższej dyspozycji, ale prawdopodobnie będzie mógł zagrać – stwierdził z kolei Luis Enrique.
W klasykach minimalnie lepszy Real, na Camp Nou króluje Barcelona
Historia wszystkich starć Realu z Barceloną przemawia za drużyną Królewskich. W 229 spotkaniach oficjalnych triumfowali oni 92 razy, podczas gdy Katalończykom udało się to 89-krotnie. Nieco większa jest ta przewaga madrytczyków w lidze, gdzie rozegrano dotąd 169 klasyków i Real może się pochwalić 71 zwycięstwami przy 66 Barcelony. Zupełnie inaczej wyglądają statystyki, gdy mowa jest tylko o meczach na Camp Nou. Na własnym stadionie zdecydowanie lepsza jest bowiem Barca, która wygrała 48 z 83 rozegranych meczów z Realem lidze i 61 ze 109 wszystkich spotkań oficjalnych. Los Blancos na obiekcie rywala wygrali ‘tylko’ 25 spotkań, z czego 19 w Primera Division.
Także Barcelona ma lepszy bilans ostatnich 25 klasyków, z których Katalończycy wygrali aż 12 przy 7 triumfach swojego odwiecznego rywala. Jednakże ostatni mecz obu zespołów, rozegrany w październiku na Santiago Bernabeu, zakończył się bardzo pewną wygraną Realu Madryt. Blaugrana wprawdzie prowadziła po szybkiej bramce Neymara 1:0, ale potem trafiali tylko świetnie dysponowani Królewscy. Cristiano Ronaldo, Pepe i Karim Benzema przesądzili o zwycięstwie swojej drużyny 3:1. Wtedy jednak Real był w absolutnie szczytowej formie, podczas gdy Barca przeżywała rozmaite problemy. Teraz sytuacja obu zespół przedstawia się dokładnie odwrotnie, a czy przełoży się to także na wynik 230. El Clasico? Tego dowiemy się po 90 minutach wielkiej piłki w niedzielny wieczór na Camp Nou.
Statystyki El Clasico:
a) Ogólne:
- w 229 meczach oficjalnych: 92 wygrane Realu, 89 Barcelony i 48 remisów. Bramki: 388-372 na korzyść Realu
- w 169 spotkaniach ligowych: 71 zwycięstw Realu, 66 Barcelony oraz 32 remisy. Bramki: 277-266 dla Realu.
- w 25 ostatnich meczach oficjalnych: 12 zwycięstw Barcelony, 7 Realu, 6 remisów. Bramki: 50-36 na korzyść Barcy
b) Na Camp Nou:
- w 109 meczach oficjalnych: 61 wygranych Barcelony, 25 Realu i 23 remisy.
- w 84 meczach ligowych: 48 zwycięstw Barcelony, 19 Realu i 17 remisów.
- w ostatnich 10 meczach oficjalnych: 5 zwycięstw Barcelony, 2 Realu i 3 remisy. Bramki: 21-15 dla Barcelony
Niespełna 100 tysięcy kibiców na Camp Nou będzie 12. zawodnikiem Blaugrany?
Taką tezę stawia oprawa, którą zamierza przygotować na niedzielne zawody klub z Katalonii. Z tym wsparciem na Camp Nou bywa bardzo różnie, ale El Clasico to mecz szczególny i pewne jest, że tym razem wielki kataloński obiekt będzie wypełniony po brzegi, a blisko 99 tysięcy kibiców stworzy bardzo gorącą atmosferę. Poniżej prezentujemy plan kartoniady, jaka ma zostać zaprezentowana tuż przed rozpoczęciem spotkania, gdy piłkarze obu zespołów będą meldować się na murawie.
230. El Clasico pomiędzy FC Barceloną a Realem Madryt poprowadzi arbiter z Walencji, Antonio Miguel Mateu Lahoz. Cały piłkarski świat wstrzyma oddech o godzinie 21, kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek hiszpańskiego arbitra międzynarodowego. Portal Ekstraklasa.net przeprowadzi obszerną relację na żywo z tego pojedynku, która rozpocznie się już o godzinie 12:00, gdy będziemy przybliżać wszystko to, co dzieje się wokół tego wielkiego futbolowego święta.