menu

Grali do końca. Wisła wyrwała punkt Lechowi w doliczonym czasie!

16 października 2016, 19:53 | Wojciech Maćczak

W spotkaniu 12. kolejki LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na własnym boisku z Wisłą Kraków 1:1. Poznaniacy prowadzili po bramce Darko Jevticia i gdy wydawało się już, że zanotują trzy punkty, w doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył Paweł Brożek.

Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
fot. Grzegorz Dembinski/Polska Press
1 / 27

Już od początku spotkania na boisku nie brakowało emocji, zarówno ze względów sportowych, jak i tych nieco mniej związanych z grą w piłkę nożną. O tym, że kibice Lecha i Wisły – delikatnie mówiąc – nie przepadają za sobą chyba nikomu nie trzeba przypominać, zatem jeszcze zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego Jarosława Przybyła, na trybunach rozpoczęła się wymiana „uprzejmości”. Napięta atmosfera przeniosła się na boisko, gdzie żółte kartki bardzo szybko obejrzeli Krzysztof Mączyński i Tomasz Kędziora, a bliski upomnienia ze strony arbitra był również Patryk Małecki.

W tym czasie dwukrotnie bardzo blisko objęcia prowadzenia byli zawodnicy zespołu gospodarzy. W 5. minucie szansy nie wykorzystał Dariusz Formella, który po bardzo udanym zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej (dwie bramki strzelone w towarzyskim meczu Czarnogórze) po raz pierwszy otrzymał od Nenada Bjelicy szansę gry od pierwszej minuty. Akcję zapoczątkował Marcin Robak, który ruszył prawym skrzydłem, z łatwością minął Denisa Popovicia i podał do Darko Jevticia. Ten z kolei wypatrzył wchodzącego w pole karne Formellę, ale skrzydłowy Lecha w sytuacji sam na sam uderzył zbyt lekko i piłkę złapał Łukasz Załuska. Chwilę później bramkarz Wisły był już bezradny, miał za to bardzo dużo szczęścia, gdy po strzale Jevticia piłka trafiła w poprzeczkę.

Goście tak klarownych sytuacji nie mieli, jednak stworzyli trochę zagrożenia pod bramką Lecha. Najpierw po nieporozumieniu Jana Bednarka i Matusa Putnockiego piłkę na szesnastym metrze w prezencie dostał Mateusz Zachara, jednak ani on, ani Zdenek Ondrasek nie zdołali oddać nawet strzału. Chwilę po tej sytuacji wiślacy całkiem dobrze poklepali w polu karnym poznaniaków, akcję przerwał jednak Abdul Aziz Tetteh. W 18. minucie spotkania defensywny pomocnik „Kolejorza” po raz kolejny skutecznie interweniował we własnym polu karnym po zepsutym dośrodkowaniu Zachary.

Ciężko zatem mówić, by na boisku zarysowała się przewaga którejś ze stron. Spotkanie było raczej wyrównane, aczkolwiek ciekawe, stojące na niezłym poziomie piłkarskim. Wisła, w przeciwieństwie do wielu zespołów przyjeżdżających do Poznania, nie schowała się za podwójną gardą, lecz ruszyła na otwartą wymianę ciosów z przeciwnikiem, co miało znaczący wpływ na jakość widowiska. W kolejnych minutach oba zespoły szukały okazji do zdobycia bramki, częściej strzałami z dystansu (w Lechu tego elementu kilkakrotnie próbował Maciej Gajos, w Wiśle Rafał Boguski i Patryk Małecki), rzadziej próbą przedarcia się w pole karne rywala (raz w takiej sytuacji błysnął Szymon Pawłowski, powstrzymany jednak przez Arkadiusza Głowackiego). Zazwyczaj jednak te próby nie zmusiły nawet do wysiłku panów, stojących między słupkami, gdyż piłka wędrowała poza ich zasięgiem. Jeżeli już musieli interweniować, jak Putnocky po uderzeniu Mączyńskiego w 32. minucie, były to sytuacje proste do wyłapania i nie stwarzające zagrożenia utraty gola.

W końcówce pierwszej połowy to Wisła przejęła inicjatywę i częściej atakowała bramkę rywala. Nie przełożyło się to jednak na groźne sytuacje pod bramką Lecha, głównie ze względu na niefrasobliwość zawodników, oddających strzał. Po podaniu Popovicia w niezłej okazji piłkę wysoko nad bramką posłał Rafał Boguski, a dwie minuty przed przerwą Ondrasek uderzał zdecydowanie za lekko, by pokonać Potnockiego.

Podobny stan gry utrzymał się na początku drugiej połowy. Również to goście częściej atakowali bramkę rywala, a Lech specjalnie nie potrafił na to odpowiedzieć. W 55. minucie blisko zdobycia gola był Arkadiusz Głowacki, który dobrze uderzył z rzutu wolnego, na posterunku był jednak Putnocky, wybijając piłkę na rzut rożny. Chwilę później niecelny strzał na bramkę słowackiego golkipera oddał Boguski. Do tego należy dodać zamieszania w polu karnym Lecha, kiedy to obrońcy gospodarzy nie potrafili szybko wybić piłki i narażali się na zagrożenie ze strony rywala. Żadna z wymienionych sytuacji nie przyniosła jednak zmiany na tablicy z wynikiem. Dała ją natomiast pierwsza groźna sytuacja Lecha w drugiej połowie. Jevtić wykorzystał stratę wiślaków, wpadł w pole karne rywala i technicznie uderzył w długi słupek, nie dając Załusce żadnych szans na obronę.

Stracona bramka mocno podrażniła krakowian, którzy ruszyli do odrabiania strat. Lech bronił się przed naporem rywala, a decydującą rolę odgrywał Jan Bednarek, którego skuteczne interwencje ratowały poznaniaków ze sporych opresji. Przy tym podopieczni Bjelicy szukali możliwości do skontrowania przeciwnika, jednak brakowało im dokładności w okolicy szesnastego metra, gdzie najczęściej tracili piłkę. W 82. minucie w ogromnym zamieszaniu pod bramką Lecha Tamas Kadar najpierw omal nie wpakował piłki do własnej bramki, po czym zablokował uderzenie Popovicia. W odpowiedzi poszedł kontratak Lecha, Dawid Kownacki zagrał w pole karne do Radosława Majewskiego, ten w starciu z rywalem przewrócił się, jednak o rzucie karnym nie było mowy. Trzy minuty później okazję na drugiego gola miał Jevtić, ale nie trafił do bramki z rzutu wolnego.

Wisła dopięła swego i w doliczonym czasie gry wyrwała rywalowi jeden punkt. Bramkę na wagę remisu zdobył Paweł Brożek, pewnie pokonując Putnockiego. Lech miał później jeszcze jedną sytuację, by ponownie wywalczyć prowadzenie, jednak zimnej krwi zabrakło Majewskiemu. Ostatecznie więc spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Z Realem przy pustych trybunach. Zobaczcie najlepsze memy!


Polecamy