„Wiśnia” jeszcze walnie z baniaka. Na brak zajęć narzekać nie może
„Jak żyć?”. To obligatoryjne pytanie zadaje sobie większość piłkarzy, po zawieszeniu butów na kołku. Do tego grona z pełną dozą przekonania nie zaliczymy śląskiego rozrabiaki, Jacka Wiśniewskiego, który ma na siebie coraz to nowe pomysły.
fot. KOGUT (Ekstraklasa.net)
T-Mobile FanZone wróciła po zimowej przerwie (GALERIA)
Wiśniewski zakończył piłkarską karierę pod koniec 2011 roku, a jego ostatnim klubem był Gwarek Ornontowice. Wcześniej popularny „Wiśnia” zwiedził ich wiele, chociaż najbardziej kojarzony jest z Górnikiem Zabrze. W Ekstraklasie rozegrał 189 meczów i strzelił 12 goli. Większość z baniaka. Czyli w swoim stylu.
Skaut i felietonista KSG
A propos baniaka. Wiśniewski od lutego prowadzi bloga na oficjalnej stronie Górnika, o wdzięcznej nazwie: „Wiśnia z baniaka”. Do tej pory doczekaliśmy się trzech felietonów, które nie szokują, lecz są rozsądną analizą sytuacji w lidze i głosem kibica Trójkolorowych.
Jego kolejne zajęcie wiąże się z rolą skauta w Górniku. - Jeżdżę, oglądam mecze 1. i 2. ligi, oceniam piłkarzy Górnika wypożyczonych do innych klubów. A potem raportuję. Myślę, że prezes jest zadowolony z mojej pracy - uważa Wiśniewski, który jest stały bywalcem m.in. przy Bukowej w Katowicach.
„Dużo mam na głowie: praca, treningi w szkółce, którą prowadzę z Piotrkiem Gierczakiem... a oprócz tego - cały czas jestem w treningu. Mocno pracuję nad sobą. Codziennie rano siłownia, fitness i treningi aerobowe. Natomiast oprócz tego - trzy razy w tygodniu, czyli w poniedziałek, wtorek i czwartek trenuję MMA w Katowicach” - dodaje na swoim blogu.
Jacek Wiśniewski padł
MMA. Z tym sportem kojarzony jest obecnie Wiśniewski. Były piłkarz, który próbuje sił w sportach walki. Szerokim echem w Internecie odbił się nie tyle pierwszy pojedynek „Wiśni” w ringu, ile wypowiedź po jej zakończeniu.
Swoją debiutancką walkę Wiśniewski zakończył po czterech minutach. Znokautował go Kamil Waluś. - Dałem dupy, ale to nie było takie danie dupy k... łatwe - podsumował dosadnie. „Wiśnia” na gali KSW 20 zaprezentował się w stroju z widocznym herbem Górnika na lewej piersi. W gdańsko-sopockiej Ergo Arenie mógł liczyć na głośny doping.
- Trenuję MMA i tego się nie wstydzę. Ale gdybym nie chodził na treningi, to po robocie w Górniku chodziłbym do baru... Ale to nie dla mnie - śmieje się Wiśniewski. - Ja wolę prowadzić zdrowy tryb życia, być aktywnym w sporcie. Poza tym nie lubię, jak się mówi do mnie, że jestem zawodnikiem MMA. Ja tylko próbuje sił w tym sporcie. Lubię jak się mnie określa byłym zawodnikiem Górnika Zabrze. To mój ukochany klub - przypomina „Wiśnia”.
Marzenia o rewanżu
Aktualnie były piłkarz Górnika cały czas trenuje sporty walki i szlifuje formę. Czeka na kolejną szansę. „Nie wiem jeszcze z kim będę walczył. To okaże się dopiero jakieś dwa miesiące przed samą galą. A ta prawdopodobnie odbędzie się w okolicach września albo listopada... w Spodku. Co byłoby dla mnie najlepszą opcją. Już rozmawiałem z kibicami, mówili że byłoby super, gdyby wszystko odbyło się tutaj” - przyznał na swoim blogu Wiśniewski.
Ambicji i woli walki nigdy mu nie zabraknie. 38-letni wychowanek Sośnicy Gliwice pokazał w tym roku, że spokojnie radzi sobie jeszcze na zielonej murawie. Podczas halowego turnieju Amber Cup 2013 w Słupsku, „Wiśnia” był czołowym zawodnikiem złożonego z głównie oldbojów zespołu Górnika, który niespodziewanie zajął wysokie, 4. miejsce.
Czytaj również: „Gdzie oni są...?” Jacek Grembocki