menu

Transferowa ofensywa Wisły Kraków. Maciej Żurawski: "Widać logikę w tych ruchach"

10 lutego 2017, 12:48 | Bartosz Karcz

„Biała Gwiazda” tak aktywna na rynku transferowym nie była od kilku lat. Zdaniem jej byłego zawodnika Macieja Żurawskiego, kluczowy może być powrót Semira Stilicia. - Jeśli będzie w formie, jest gwarantem miejsca w ósemce - mówi „Żuraw”

Semir Stilic wrócił do Wisły
Semir Stilic wrócił do Wisły
fot. Andrzej Banas / Polska Press

Jeszcze kilka miesięcy temu kibice Wisły drżeli o losy klubu. Teraz mamy największą transferową ofensywę „Białej Gwiazdy” od zimowej przerwy w sezonie 2010/2011, gdy holenderski duet Stan Valckx - Robert Maaskant sprowadził do Krakowa pięciu zawodników, a już kilka miesięcy wcześniej zatrudnił Nourdina Boukhariego i Serge’a Branco. Teraz Wisła dokonała już siedmiu transferów, a ósmy - Evera Valencii - spodziewany jest w przyszłym tygodniu.

- Dla mnie ta aktywność Wisły na rynku transferowym pokazuje, że w klubie znacząco poprawiła się sytuacja finansowa - mówi były piłkarz „Białej Gwiazdy” Maciej Żurawski. - Szczególnie fakt, że udało się namówić na powrót do Krakowa Semira Stilicia o tym świadczy. I jeśli dzisiaj miałbym oceniać te transfery, to właśnie sprowadzenie Bośniaka może być kluczowe dla Wisły w rundzie wiosennej. Słyszałem, że on nie jest jeszcze w najwyższej dyspozycji, ale jeśli nadrobi zaległości treningowe, to uważam, że Stilić w takiej formie, jaką prezentował przed odejściem do APOEL-u Nikozja, jest gwarantem miejsca drużyny w czołowej ósemce.

Wisła w zimie starała się przede wszystkim zapełniać luki na tych pozycjach, na których miała deficyt. Straciła Richarda Guzmicsa, więc w jego miejsce przyszedł inny środkowy obrońca - Ivan Gonzalez. Odszedł Boban Jović, starano się sprowadzić z GKS-u Katowice Alana Czerwińskiego, a gdy ten transfer nie wypalił, szybko zdecydowano się na pozyskanie innego prawego obrońcy z I ligi, czyli Jakuba Bartkowskiego z Wigier Suwałki.

W tym elemencie logika poczynań przypomina wspomnianą zimę z przełomu 2010 i 2011 roku. Wtedy jednak można było sobie pozwolić na spore wydatki. Sam transfer Maora Meliksona kosztował klub ponad 700 tysięcy euro. Teraz nikt nie szasta pieniędzmi, a „Biała Gwiazda” sięga przede wszystkim po piłkarzy wolnych lub takich, za których nie trzeba zbyt wiele płacić. Również tańszych w utrzymaniu, bo w kilku przypadkach mamy do czynienia z graczami, którzy mieli problemy ze znalezieniem klubu w ostatnim czasie, tak jak choćby Matija Spicić. A to oznacza, że ich kontrakty nie obciążą znacząco klubowego budżetu.

- Podoba mi się to, że widać logikę w tych ruchach - tłumaczy Żurawski. - Rzeczywiście Wisła sprowadza piłkarzy na te pozycje, na których potrzebna była większa rywalizacja lub w ogóle nie było zawodników konkretnie przypisanych do danej pozycji i trzeba było czasami „sztukować”. Inna sprawa, że my dzisiaj tak na dobrą sprawę nie wiemy, jak to wszystko się sprawdzi. Ja jestem optymistą, ale z drugiej strony do tej przebudowanej drużyny trzeba podchodzić ostrożnie, bo chyba nigdy tak nie ma, żeby wszystkie transfery wypaliły, zawsze jest doza ryzyka. Oby procent tych zawodników, którzy w Wiśle się sprawdzą, był jak największy, ale może być i tak, że będzie potrzeba trochę czasu na zgranie.

Z siedmiu sprowadzonych ostatnio piłkarzy, realną szansę na poważniejsze zaistnienie już wiosną w zespole Wisły ma sześciu. Siódmy, Wojciech Słomka, to melodia przyszłości. 18-latek będzie wiosną zapewne występował przede wszystkim w drużynie juniorów. Przy ul. Reymonta chcą jednak inwestować również w młodzież, o czym świadczy zgłoszenie do rozgrywek zaledwie 17-letniego Kacpra Laskosia.

- Za wcześnie, żeby tak konkretnie oceniać poszczególnych piłkarzy, sprowadzonych przez Wisłę - tłumaczy Żurawski. - Możemy opierać się jedynie na ich występach w sparingach, a bardziej na dokonaniach w poprzednich klubach. Jeśli tak spojrzeć na sprawę, to obok Semira Stilicia, którego możliwości wszyscy doskonale znamy, chyba najsolidniej wygląda Ivan Gonzalez. Jego życiorys pokazuje, że zaistniał w poważnym futbolu. Na pewno przyszedł do Wisły z bagażem doświadczeń, a na jego pozycji, środkowego obrońcy, to doświadczenie może mieć kolosalne znaczenie. Ja wierzę, że razem z Arkiem Głowackim stworzą jeden z najlepszych duetów w ekstraklasie. To będzie akurat bardzo ważna sprawa, bo pamiętajmy, że jesienią Wisła traciła bardzo dużo bramek. Jeśli teraz to się zmieni, również wyniki mogą znacząco się poprawić.

Właśnie - wyniki. Wisłę czeka w najbliższych tygodniach trudna walka o miejsce w pierwszej ósemce. Sytuacja po jesiennej części sezonu jest daleka od komfortowej. Przypomnijmy, że „Biała Gwiazda” zajmuje obecnie 10. miejsce, a choć strata do 7. w tabeli Pogoni Szczecin wynosi tylko jeden punkt, to liczba drużyn, które są obecnie za plecami wiślaków, ale mają do niej bardzo małą stratę, też jest pokaźna. Margines błędu jest więc minimalny, by nie powiedzieć, że nie ma go wcale.

- To wciąż pokłosie fatalnego początku sezonu, ale też w drugiej części jesieni Wisła grała już o wiele lepiej - mówi Żurawski. - Faktem jest jednak, że jeśli „Biała Gwiazda” chce zakończyć sezon zasadniczy w ósemce, to musi zbierać punkty od samego początku. Ja uważam, że sytuację wyjściową Wisła ma dobrą. Nic nie ujmując Koronie Kielce, to jest bardzo dobry rywal, żeby zacząć wiosnę od wygranej. A jak przyjdzie jedno, drugie zwycięstwo, to i nowym zawodnikom powinno być łatwiej wejść w zespół. Sam jestem ciekaw, jak to wszystko wypali. Pozostaje wierzyć, że ci piłkarze, którzy w Wiśle grali już jesienią, pokażą swoją najlepszą dyspozycję, a ci nowi szybko wkomponują się w zespół.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce