menu

PKO Ekstraklasa. Górnik potrafi też bez Angulo. Wyjazdowe zwycięstwo z Arką

14 lipca 2020, 22:35 | psz

PKO Ekstraklasa. Arka Gdynia przegrała u siebie z Górnikiem Zabrze (1:2) we wtorkowym spotkaniu 36. kolejki PKO Ekstraklasy. Trener gości Marcin Brosz dał odpocząć kilku kluczowym zawodnikom, ale nie przeszkodziło to jego zespołowi w odniesieniu zwycięstwa. Piękne gole z dystansu strzelili Michał Koj oraz Alasana Manneh. Jedyne trafienie dla miejscowych zanotował doświadczony Marcus da Silva.

Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2
fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 13

[przycisk_galeria]

Górnik mecz w Gdyni rozpoczął bez swoich najważniejszych piłkarzy Igora Angulo oraz Jesúsa Jiméneza, natomiast w pierwszym składzie Arki na mecz z Górnikiem było aż 8 Polaków. Trener Ireneusz Mamrot wysłał jasną wiadomość na jakich piłkarzy, o ile uda się ich zatrzymać w zespole, chce liczyć w walce o powrót do Ekstraklasy. Arka postawiła na Polaków, ale również na młodzieżowców, dwóch zawodników o takim statusie zółto-niebiescy mieli w pierwszym składzie - Jakuba Wawszczyka oraz Dawida Markiewicza. Czterech kolejnych czekało na swoją szansę na ławce. W ostatnim meczu pomiędzy Arką a Górnikiem górą byli piłkarze z Zabrza pokonując żółto-niebieskich 2:0. Zabrzanie w Gdyni swój pierwszy strzał oddali już w 2 minucie meczu, kiedy Manneh zacentrował z naróżnika na szesnasty metr, gdzie strzał głową oddał Paluszek, na szczęście dla gdynian w sam środek bramki. W 11 minucie Kopczyński próbował strzału z dystansu jednak trafił w Da Silvę.

Pierwsza bramka, w dodatku wyjątkowej urody, padła w tym spotkaniu w 13 minucie. Michał Koj uderzał zza pola karnego i przepięknym strzałem pokonał Pavelsa Steinborsa. Przez pierwsze 20 minut Arka miała problemy z konstruowaniem akcji, w czym skutecznie przeszkadzali jej dobrze i wysoko ustawieni piłkarze Górnika. Nie był to agresywny pressing, wystarczyła sama obecność Zabrzan. Arce wyraźnie brakowało rozgrywającego. Nawet gdy żółto-niebiescy dochodzili to sytuacji, jak w 25 minucie po kontrataku, brakowało ostatniego podania. Arkowcy w pierwszej połowie mieli problem z wymianą paru podań, piłkarze z Gdyni ratowali się długimi wybiciami piłek. Kolejną próbę żółto-niebiescy podjęli w 32 minucie, gdy po paru dobrych podaniach ze skrzydła dośrodkowywał Zbozień, piłkę wybił jednak Chudy. Górnik po strzeleniu pierwszej bramki kontrolował spotkanie i do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Druga połowa dała upragnionego gola


Na dwie szybkie zmiany zdecydował się trener Arki Ireneusz Mamrot. Kamil Antonik zmienił Jakuba Wawszczyka, Rafał Siemaszko natomiast wszedł na boisko za Dawida Markiewicza. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Arka wyrównała. Strzelcem bramki była grająca legenda żółto-niebieskich - Marcus Da Silva, który strzałem głową, po dośrodkowaniu, pokonał bramkarza Górnika.

Dużo szczęścia mieli piłkarze Górnika w 55 minucie, kiedy po główce Rafała Siemaszki piłka minimalnie minęła bramkę. Gdynianie obudzili się na początku drugiej połowy i ich gra wyglądała znacznie lepiej niż w pierwszej, Górnik odpuścił wysoki pressing. Giakoumakis w 61 minucie umieścił piłkę w bramce, jednak bramkę po konsultacji z VARem cofnął sędzia Frankowski. Dobrze interweniował Pavels Steinbors w 72 minucie, kiedy wyszedł wysoko do piłki i odbił ją głową, przecinając akcję Górnika. Na 10 minut przed końcem spotkania Janowski najpierw zgubił krycie, potem zagrał fenomenalne podanie prostopadłe, które przecięło obronę Górnika, ale Kamil Antonik trafił prosto w bramkarza. Górnik ponownie wyszedł na prowadzenie po płaskim i bardzo precyzyjnym strzale Manneh z dystansu, Steinbors był bez szans. Piłkarze z Zabrza mecz skończyli w dziesiątkę, po faulu na Marcusie Da Silvie z boiska wyleciał Paluszek, jednak wynik się nie zmienił.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Alasana Manneh


Polecamy