menu

Madej: Nie ma już dla nas pojedynków ważnych i ważniejszych

11 sierpnia 2013, 15:53 | Monika W.

W sobotnie popołudnie Górnik Zabrze nie dal Widzewowi żadnych szans i wywiózł z Łodzi komplet punktów. - Może mieliśmy optyczną przewagę, ale to było trudne spotkanie. Teraz nie ma już łatwych meczów i musieliśmy włożyć naprawdę maksimum sił - podkreślił pomocnik zabrzan, Łukasz Madej.

Kibice spodziewali się ciężkiej przeprawy w meczu z Widzewem, a tymczasem od początku Górnik grał znacznie lepiej...
Może mieliśmy optyczną przewagę, ale to było trudne spotkanie. Teraz nie ma już łatwych meczów i musieliśmy włożyć naprawdę maksimum sił. Musieliśmy bardzo zapracować na wynik 3:0, pomimo, że byliśmy zespołem lepszym.

Po pierwszej bramce było trochę obaw, że powtórzy się sytuacja z zeszłego sezonu. Górnik prowadził w Łodzi z Widzewem, ale ostatecznie przywiózł do Zabrza tylko jeden punkt.
Pokazaliśmy wyższość, większą kulturę piłkarską, ogólnie byliśmy przede wszystkim lepszym zespołem i o to chodzi, bo wygraliśmy po ciężkim spotkaniu.

Druga bramka dla Górnika była kuriozalna...
Szczęście zawsze sprzyja lepszym. Dzisiaj to my byliśmy lepsi, tak też i nam sprzyjało szczęście.

W dzisiejszym spotkaniu nareszcie odblokował się Mateusz Zachara.
Zgadza się. Pracujemy na to, żeby nie tylko nasi napastnicy ale wszyscy strzelali bramki. Każdy z nas wykonuje taką pracę, by wpływać na zespół, być jego ważnym elementem i wygrywać.

Na szczęście dla was dzisiaj nie strzelał ten, którego obawialiście się najbardziej, czyli Visnakovs.
I chwała naszej linii obrony jak i całej grze defensywnej, że nie pozwoliliśmy mu dojść do sytuacji strzeleckiej.

Na boisku pojawiłeś się dopiero pod koniec pierwszej połowy, ale krew w żyłach buzowała zapewne już od momentu przyjazdu na stadion...
Zgadza się. Dla mnie zawsze mecze na Widzewie są wyjątkowe ze względu na to, że jestem wychowankiem ŁKS-u i ciągle ten klub mam głęboko w sercu. Każda wygrana tutaj cieszy, w końcu ogrywa się lokalnego rywala...

Podobnie jak przed tygodniem Pawła Golańskiego, kibice przywitali cię gwizdami i niezbyt miłymi okrzykami. Jemu to nie przeszkadzało, a tobie jak się gra w takich warunkach?
Mnie to również nie przeszkadza, wręcz tylko mobilizuje do jeszcze lepszej gry. Dla mnie to zawsze jest komplement, że mnie pamiętają, że jestem z ŁKS-u i to jest ważne.

W przyszłym tygodniu czekają was derby Śląska. Kibice mobilizują się znacznie bardziej, niż jak na inne spotkania, a jak jest w waszym przypadku?
Do każdego spotkania musimy podchodzić jak do najważniejszego i do tego też podchodzimy ze świadomością, że trzeba je wygrać. Nie ma już dla nas pojedynków ważnych i ważniejszych, na razie skupialiśmy się na meczu z Widzewem, a jakie emocje się pojawią okaże się w tym tygodniu w trakcie przygotowań. Teraz trzeba przede wszystkim spokojnie pracować.