Górnik Łęczna gładko pokonał Puszczę Niepołomice
Po ciekawym spotkaniu Górnik Łęczna pokonał dziś na własnym stadionie Puszczę Niepołomice 2:0. Obfitujący w dobre okazje mecz dopełniła czerwona kartka dla jednego z zawodników Puszczy.
fot. Wojciech Czekała
Górnik od samego początku wyraźnie przeważał. Już w 7 minucie spotkania długie podanie z głębi pola otrzymał Grzegorz Bonin i znalazłszy się sam na sam z Andrzejem Sobieszczykiem ładnym, technicznym lobem otworzył wynik spotkania. Chwilę później swoich okazji z dystansu szukali jeszcze Sebastian Szałachowski i Paweł Zawistowski, obaj jednak nieskutecznie.
Optyczna przewaga gospodarzy przekładała się na co raz więcej sytuacji podbramkowych . W 16 minucie w stuprocentowej akcji znalazł się najlepszy napastnik Górnika, Łukasz Zwoliński. Młodzieżowy reprezentant Polski po wrzutce z boku boiska świetnie odnalazł się w polu karnym i precyzyjnym uderzeniem głową zmusił broniącego bramki Sobieszczyka do efektowej interwencji.
Dwie minuty później zebrani na stadionie kibice byli świadkami dość nietuzinkowej sytuacji. Sędziujący dzisiejsze spotkanie Tomasz Wajda był zmuszony przerwać grę z powodu… zgubienia przez Marcina Kalkowskiego ochraniacza. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że „Kala” zostawił ochraniacz w polu karnym Puszczy i biegał bez ochrony przez dobre kilka minut.
Na pierwszy strzał gości przyszło czekać aż do 23 minuty. Po rozciągnięciu gry do lewej strony w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Michał Mikołajczyk, jednak boczny obrońca Puszczy swoim uderzeniem nie był w stanie zagrozić bramce Sergiusza Prusaka.
W 25 minucie Górnicy z Łęcznej po raz kolejny stanęli przed okazją do podwyższenia wyniku. W akcji kontrującej znaleźli się w przewadze 4 na 2, ale dorzucający z boku boiska Grzegorz Bonin trafił piłką wprost w ręce bramkarza.
Chwilę później nieco odważniej do ataku ruszyli niepołomiczanie. Z dystansu umiejętności Sergiusza Prusaka sprawdził Sebastian Janik. „Serek” z trudem wybił piłkę na rzut rożny, a zmotywowani goście złapali w żagle trochę niosącego ku bramce gospodarzy wiatru.
I złapali go na tyle dużo, by po raz kolejny porwać się na atak. W 32 minucie po długim podaniu po raz kolejny szczęścia szukał Janik, jednak piłka po jego strzale z ostrego kąta padła łupem Sergiusza Prusaka.
W 43 minucie spotkania okazję do podwyższenia swojego dorobku bramkowego miał Maciej Szmatiuk. Najlepszy strzelec wśród obrońców Górnika przy oblężeniu bramki Puszczy otrzymał długą piłkę z boku pola karnego i będąc niepilnowanym… pogubił się i nie trafił w piłkę.
W natarciu nadal pozostawali gospodarze. Chwilę po sytuacji Szmatiuka biegnąc w poprzek pola karnego podkręconym, mierzonym uderzeniem popisał się Sebatian Szałachowski, jednak tor lotu idealnie lecącej piłki przerwał jeden z obrońców. Po rzucie rożnym z tej sytuacji sędzia zakończył interesującą pierwszą połowę spotkania, którą można podsumować krótko – Puszcza nie była w stanie zakłócić absolutnej dominacji Górnika.
Drugą połowę spotkania mocnym przytupem otworzyli zawodnicy Puszczy. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłkę z powietrza potężnie strzelał świeżo wprowadzony Mateusz Cholewiak, jednak niecelnie. Chwilę później z 30 metrów uderzenia próbował, niewiele się myląc, Łukasz Nowak.
Po pierwszych 10 minutach tej części spotkana wyraźnie widać było ożywienie w szeregach gości. To Puszcza przejęła inicjatywę co rusz kreując sobie dogodne sytuacje. Łęcznianie byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym strzałem z rzutu wolnego w wykonaniu Pawła Zawistowskiego.
Po strzale Zawistowskiego z 52 minuty na następne uderzenie przyszło nam czekać aż do 62 minuty. Wtedy to główkę jednego z najaktywniejszych zawodników tego spotkania, Łukasza Nowaka, tylko odprowadzić wzrokiem mógł Sergiusz Prusak.
W odpowiedzi do roboty wzięli się gospodarze. Wprowadzony za Łukasza Zwolińskiego Bartosz Wiązowski przy pierwszym kontakcie z piłką popisał się efektownym rajdem w poprzek pola karnego Puszczy, po czym wypuścił podaniem Sebastiana Szałachowskiego. „Szałka” jednak z prezentu nie skorzystał i jego słaby strzał bez problemu wyłapał Andrzej Sobieszczyk.
Na chwilę później za drugie „żółtko” po groźnym faulu czerwonym kartonikiem ukarany został Paweł Strózik. Grającą w osłabieniu Puszczę czekało więc bardzo trudne zadanie przynajmniej wyrównania wyniku wobec powracających do dyspozycji z pierwszej połowy podopiecznych Jurija Szatałowa.
Górnik mimo wizualnej przewagi nie mógł dojść do dogodnej sytuacji bramkowej. Na kolejną po nieudanym strzale Szałachowskiego przyszło czekać prawie 20 minut. W 80 minucie wzdłuż linii końcowej boiska przechadzkę urządził sobie Bartłomiej Niedziela, po czym zostawiając za sobą obrońców wystawił piłkę do nabiegającego Pawła Zawistowskiego. Rozgrywający gospodarzy nie mógł zrobić nic innego niż zdobyć bramkę… ale zrobił – przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 88 minucie meczu było już jasne, że Puszcza Niepołomice tego spotkania nie wygra, a było tak za sprawą Nikolajsa Kozacuksa który zdobył niekonwencjonalnego gola na 2:0 dla gospodarzy. Niedawno wprowadzony Łotysz wygrał pojedynek biegowy z jednym z obrońców Puszczy i wybiegał sam na sam z Andrzejem Sobieszczykiem. Golkiper gości z nadzieją na wybicie zbyt daleko wypuszczonej piłki wybiegł na dobre 30 metrów wgłąb pola, co wykorzystał Kozacuks i lekkim strzałem po ziemi wpakował ffutbolówke do niepilnowanej bramki Puszczy.
Emocji w dzisiejszym spotkaniu więcej już nie było. Po doliczonych 3 minutach sędzia Tomasz Wajda zakończył mecz. Górnik Łęczna po zwycięstwie 2:0 zbliża się tym samym do czuba tabeli, Puszcza zaś pogrąża się w strefie spadkowej.