Górnik Łęczna - Wisła Kraków LIVE! Ekstraklasa wraca do Łęcznej
O godzinie 20:30 na murawę boiska w Łęcznej wybiegną zawodnicy beniaminka i piątej drużyny ubiegłego sezonu. Inauguracja sezonu nastąpi jednak o 18:00, przy okazji spotkania Podbeskidzia z Pogonią.
fot. Wojciech Czekała
Półtora miesiąca czekali kibice w Polsce na powrót do tygodniowego rozkładu najwyższego szczebla rozgrywek. O ile stali jego bywalcy ze spokojem przyglądali się przygotowaniom zespołów, o tyle w przypadku beniaminków atmosfera wrzała od początku do końca letniej przerwy. Nie inaczej jest w Łęcznej, gdzie głód piłki na wysokim, podwórkowym poziomie ma być właśnie zaspakajany. W jakim stopniu przyczyni się do tego pierwsza porcja, a więc starcie z Wisłą Kraków?
Historia spotkań obu drużyn zdecydowanie wypada na korzyść gości piątkowego meczu. Spośród ośmiu ligowych spotkań, krakowscy piłkarze triumfowali pięciokrotnie, notując trzy remisy. Pierwsze starcie miało miejsce w sezonie 2003/04 w Łęcznej, skąd Wisła wywiozła pierwszy komplet punktów po wygranej 1:0. Ekipy spotkały się po raz ostatni trzy lata później, podczas ostatniego jak się okazało, sezonu w ówczesnej I lidze dla Górnika. Zielono-czarni przegrali w Krakowie 1:2. Przed podopiecznymi Jurija Szatałowa stoi dziś otworem szansa na rewanż za tamte lata i pierwszą wygraną nad "Białą Gwiazdą".
Faworytem tego spotkania uznalibyśmy raczej 13-krotnego mistrza Polski. Biorąc pod uwagę wartość obu ekip, sukcesy, miejsca zajmowane w ostatnich latach, łęczyński Górnik w niczym na papierze nie przeważa. Co jest więc ich najsilniejszym argumentem przed spotkaniem? - Każdy beniaminek w tym pierwszym spotkaniu, zwłaszcza na własnym boisku, prezentuje się powyżej możliwości, bo chce udowodnić, że należy im się gra w ekstraklasie. Zdajemy sobie z tego sprawę i rozmawiamy na ten temat, że Górnika trzeba bardzo poważnie potraktować. Jeśli ktoś chce zlekceważyć przeciwnika, to nie ma sensu, aby tam jechał - - mówi dla oficjalnego portalu Wisły Kraków jej szkoleniowiec Franciszek Smuda, po czym dodaje - Obejrzeliśmy niektóre mecze Górnika z pierwszej ligi oraz dwa spotkania towarzyskie. Wiadomo, że na tle takich meczów nie można oceniać rywala. To są zawodnicy, którzy grali w ekstraklasie, są doświadczeni i jak się sprężą, to potrafią być groźni.
Oba zespoły solidnie przepracowały okres przygotowawczy, odnosząc pozytywne wyniki w spotkaniach towarzyskich, w dodatku nie przegrywając meczu. Krakowska Wisła została wzmocniona trójką byłych zawodników Ruchu Chorzów - Michałem Buchalikiem oraz dwoma Maciejami - Sadlokiem i Jankowskim. Do zespołu dołączył niedawno także 20-letni pomocnik Siarki Tarnobrzeg Damian Buras. Wszystko to w obliczu licznych osłabień. Klub opuścili m.in. Piotr Brożek, Gordan Bunoza, Fabian Burdenski oraz kwartet Michałów - Nalepa, Chrapek, Szewczyk i Miśkiewicz. Sztab szkoleniowy zapowiada, iż w nadchodzącym sezonie bazować będzie w znacznej części na wychowankach, co zdało już egzamin w poprzednim roku.
Mniej przemeblowany został skład Górnika Łęczna. Spośród piłkarzy, którzy wywalczyli awans, zrezygnowano jedynie z Bartłomieja Niedzieli oraz Damiana Szpaka. Szczególnie rozczarowany może czuć się ten pierwszy, który notował dobre występy w 1.lidze. Z wypożyczenia do swoich macierzystych klubów wrócili Łukasz Zwoliński, Arkadiusz Woźniak, a także Julien Tadrowski, który będzie reprezentował barwy Dolcanu Ząbki. Zespół zasilili jak do tej pory Silvio Rodić (ostatnio Zagłębie Lubin), Tomislav Bożić (Dukla Praga), Radosław Pruchnik (Arka Gdynia), Paweł Buzała (Lechia Gdańsk) czy Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław). Transfer tego ostatniego określany jest w mediach nawet w kontekście hitu. Jurij Szatałow od początku zapowiadał, że przed startem ligi kadrę należy poszerzyć, ze względu na dłuższy sezon i rywalizację w Pucharze Polski. Do skompletowania optymalnego składu Górnik poszukuje już tylko napastnika, gdyż na dzień obecny są nimi tylko Buzała oraz... nominalny pomocnik, Sebastian Szałachowski.
Kibice obu drużyn, na kolejne ligowe spotkania, będą patrzeć w kontekście tego pierwszego. Obu stronom zależy więc na udanej inauguracji. Trenerzy będą mieli do dyspozycji niemal pełne kadry. W Górniku zabraknie jedynie kontuzjowanego Kozacuksa, natomiast po stronie gości kontuzję leczy Ostoja Stjepanowić, w miejscu którego najprawdopodobniej wystąpi Alan Uryga.
Jak informuje klub, dla kibiców w przeddzień spotkania pozostało jeszcze 3000 biletów z około 7500 możliwych do zakupu. Nie zważając na to, czy wszystkie zostaną sprzedane, atmosfera spotkania będzie niezwykle gorąca, gdyż na Lubelszczyznę powraca piłkarskie święto. Organizatorzy spodziewają się kompletu publiczności. Bramy stadionu otwarte zostaną na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego głównego Szymona Marciniaka z Płocka.
Odwiedź nas Fanpage na Facebooku - bądź na bieżąco z Górnikiem Łęczna!