menu

Górnik Łęczna - Podbeskidzie LIVE! Komu utrzymanie, komu?

10 maja 2016, 10:29 | Kaja Krasnodębska

Zakończenie sezonu 2015/2016 zbliża się wielkimi krokami. Do ostatniego gwizdka w grupie spadkowej pozostało zaledwie kilka dni. Nic nie jest jeszcze jednak rozstrzygnięte. Reforma ligi oraz idące za nią małe różnice punktowe między kolejnymi zespołami sprawiają, że walka o utrzymanie w Ekstraklasie trwać będzie aż do końcowych sekund sobotnich starć. Zanim jednak zespoły grupy spadkowej staną do ostatecznego boju, zagrają jeszcze raz, dzisiejszego wieczoru. Spośród czterech meczów, które rozpoczną się punktualnie o 20.30, najważniejszym w kontekście walki o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej wydaje się być ten w Łęcznej, gdzie tamtejszy Górnik podejmie Podbeskidzie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna
fot. Łukasz Łabędzki

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=570bd4c780557d984ad5e746&c=0&h=106&w=740"></script>

Po 30. kolejkach chyba nikt nie przypuszczał, że to właśnie piłkarze z Bielska Białej kilka tygodni później będą zamykać tabelę. Ale los płata różne figle. Zespół, który jedną nogą był już grupie mistrzowskiej, teraz piastuje ostatnią pozycję w lidze i już czuje nóż na gardle. Jeżeli nie zacznie zwyciężać tu i teraz, w przyszłym sezonie na wyjazdy jeździć będzie do Legnicy czy Chojnic. Taki scenariusz z pewnością nie podoba się nikomu w drużynie Roberta Podolińskiego. Jednego możemy być więc pewni – nie zabraknie im ambicji.

Pytanie tylko czy starczy umiejętności, aby pokonać plasujących się dwa miejsca wyżej Górników. Łęcznianie, mając na swym koncie 21 punktów nie mogą się bynajmniej czuć bezpiecznie na ostatniej niezagrożonej pozycji. 15. Górnik Zabrze ma bowiem dokładnie tyle samo oczek i tylko czyha, aby uciec ze strefy spadkowej. Podobnie zresztą jak Podbeskidzie, któremu ewentualna wygrana w dzisiejszym spotkaniu, przy odpowiednim rezultacie w Zabrzu, również mogłaby dać bezpieczne miejsce.

W tabeli wszystko jest więc bardzo płynne. A Ekstraklasa już nie raz pokazywała, że potrafi zaskakiwać i zawsze wszystko może się zdarzyć. Co stanie się w Łęcznej? W tym sezonie, ze starć tych zespołów, dwa razy zwycięsko wychodzili gracze Podbeskidzia. Najpierw, pod koniec września, na wyjeździe przybyli, zobaczyli i zwyciężyli Łęcznian 1:2. Sędziujący tamto spotkanie Tomasz Musiał miał tego dnia sporo pracy. Najpierw podyktował po rzucie rożnym dla każdej ze stron, by pod koniec w ciągu 3 minut pokazać dwie czerwone kartki, dwóm piłkarzom Górnika. W rezultacie Łukasz Tymiński oraz Bartosz Śpiączka ostatnie chwile spotkania oglądać musieli już z boku. A ich pozostający w walce koledzy nie zdołali nadrobić bramkowej straty jaką mieli po trafieniu Mateusza Szczepaniaka.

Arbiter Musiał był rozjemcą i drugiego starcia między tymi zespołami. Tym razem powodów do reakcji z jego strony było nieco mniej, jednak bynajmniej nie zabrakło emocji. Po zaciętym spotkaniu ponownie górą było Podbeskidzie, a wynik rozstrzygnął się dosłownie w ostatnich sekundach. Najpierw w 89. Minucie na listę strzelców wpisał się Mateusz Szczepaniak, a chwilę później samobójczą bramkę zdobył Dziugas Bartkus.

Czy dzisiaj łęcznianom uda się wreszcie zwyciężyć rywali z Bielska Białej? Czy za chęciami pójdą czyny? Przed tygodniem byli już blisko sukcesu. W meczu na dnie tabeli zmierzyli się z Górnikiem Zabrze i po nietrafionym rzucie karnym przez Bartosza Śpiączkę, jedynie zremisowali 0:0. Tym samym przedłużyli swoją serię bez porażki do trzech spotkań. Czy i dzisiaj uda się ją pociągnąć? Z kim jak nie z Podbeskidziem, które w rundzie finałowej jeszcze nie wygrało. Cztery porażki i remis z ubiegłego weekendu, uratowany w ostatniej minucie przez Pawła Baranowskiego. Teraz zespół Roberta Podolińskiego może zagrać tylko lepiej.


Polecamy