menu

Górnik Łęczna - GKS Bełchatów LIVE! Mecz na szczycie o 6 punktów

18 kwietnia 2014, 14:36 | Daniel Harasim

Ten pojedynek wiele wyjaśni w kwestii awansu do Ekstraklasy w tym sezonie. Stojący na czele tabeli Górnik Łęczna w sobotnie południe ugości na swoim terenie wicelidera - GKS Bełchatów. Powitania chlebem i solą z pewnością nie będzie, za to spodziewać się można regularnej, boiskowej wojny.

Czy Górnik Łęczna zdoła powiększyć przewagę nad GKS Bełchatów?
Czy Górnik Łęczna zdoła powiększyć przewagę nad GKS Bełchatów?
fot. Wojciech Czekała

Mecze na szczycie, niezależnie od poziomu i ligi, zawsze elektryzują. W przypadku spotkania Górnika z GKS dodatkowego smaczku nadaje element psychologiczny. Goście jadą do Łęcznej z bardzo ambitnym nastawieniem. – Jesteśmy zespołem, który może śmiało myśleć o tym, by w wyjazdowym meczu z Łęczną zdobyć trzy punkty – mówi Kamil Kiereś, szkoleniowiec bełchatowian.

W obozie Górnika z kolei panuje bardzo spokojna atmosfera. Trenerzy i piłkarze na każdym kroku powtarzają, że do kolejnych rywali podchodzą indywidualnie i nie myślą o awansie. Nie inaczej jest tym razem. W obozie łęcznian ze świecą szukać odważnych deklaracji i właśnie na tym polu mogą wypracować sobie przewagę.

Między innymi dlatego, że to właśnie przez aspekt psychologiczny w dotychczasowych wiosennych spotkaniach łęcznianie grali nieco poniżej oczekiwań. Jak przyznał na jednej z konferencji prasowych trener Jurij Szatałow, w głowach jego zawodników pojawił się zbytni luz i zlekceważenie przeciwnika. Przekonali się o tym w starciach z Sandecją Nowy Sącz czy Okocimskim Brzesko, poprawę zaś widać było dopiero w meczu z Miedzią. Nie był to jeszcze ten sam Górnik co jesienią, cieszy jednak jego równa forma przez pełne 90 minut, spokój i zdecydowanie.

Dwa ostatnie zwłaszcza przydadzą się pod bramką przeciwnika. Do gry wciąż nie jest gotowy Łukasz Zwoliński, który nabawił się urazu kostki w meczu z GKS Katowice. Brak Zwolińskiego zrzuca ciężar odpowiedzialności za strzelanie bramek na barki Arkadiusza Woźniaka. Wypożyczony z Zagłębia Lublin napastnik w spotkaniu z Miedzią zaprezentował się z dobrej strony, strzelił bramkę, ale gdyby nie brak właśnie spokoju i zdecydowania - dorobek mógłby być wyższy.

Sobotnie widowisko ucierpi o niedobór kilku czołowych postaci obu zespołów. Choć do składu łęcznian wróci Grzegorz Bonin, zabraknie wspomnianego wcześniej Zwolińskiego. W obozie bełchatowskim z kolei na pewno nie ujrzymy Kamila Wacławczyka, Krzysztofa Michalaka i prawdopodobnie Arkadiusza Barana.

Z rangi pojedynku sprawę zdano sobie nawet w PZPN, który oddelegował do jego poprowadzenia sędziego z T-Mobile Ekstraklasy. Bartosz Frankowski z Torunia po raz pierwszy zagwiżdże o 12:30 w sobotę.


Polecamy